Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 3 maja 2021

#recenzjePi " Oszołomiające bajki urłałckie" Krzysztof „Prosiak” Owedyk


Zalety komiksu ludzkość zna już od dawna. Jest to szybka, prosta a zarazem artystyczna forma komentowania np. sytuacji politycznej, społecznej, ekonomicznej... Krzysztof Owedyk zwany "Prosiakiem" posługuje się swym talentem i tworzy komiksy właśnie takie, komentujące, angażujące, przestawiające konkretne poglądy na zastaną rzeczywistość. Robi to sprawnie i w bardzo dosadny sposób. W jego kresce jest zarówno humor (ale bardzo wdowi) i groza (rzec można rzeź). Nie każdemu to się będzie podobać - ja się rozminęłam z autorem nie tylko w sferze ów dosadności, ale i w kwestiach światopoglądowych, jednak nie przeszkodziło mi to docenić i spojrzeć na to dzieło okiem ciekawego świata czytelnika, bo to, że nie jestem odbiorcą tego komiksu nie znaczy, że nie widzę włożonej pracy, sprawnej ręki, bolesnej uszczypliwości i spostrzegawczości. Warto się przyjrzeć temu komiksowi - a raczej tym komiksom, ponieważ "Oszołomiające Bajki Urłałckie" są w gruncie rzeczy zbiorem wielu plansz, opowieści starszych i młodszych i tych najnowszych.


Owedyk trochę mi przypomina w sposobie wyrazu Jamesa Gillray'a, jest to oczywiście zupełnie inna kreska, ale coś skłania mnie ku temu zestawieniu. Idąc dalej tym tropem wpada mi kolejne nazwisko Thomasa Rowlandsona i tym razem naprawdę widzę podobieństwo. "Prosiak" i Rowlandson szokują, tylko każdy na miarę swoich czasów. Obaj komentują to, co ich otacza i tworzą satyrę na swoje czasy. Karykaturalność przestawionej rzeczywistości bije po oczach, ale i przez to właśnie te oczy przyciąga. Wzrok odbiorców ląduje dokładnie tam, gdzie chcą ilustratorzy, więc zdecydowanie jest to ich wielki sukces.




Komiks Owedyka nie jest dla każdego. Myślę, że co wrażliwsza dusza ciężko zniesie prezentowane w nim treści. Są tam sceny naprawdę drastyczne i bijące po twarzy. TAK - ten komiks "wali po mordzie" - to idealne jego określenie. Ja miałam sporego "kaca" po zapoznaniu się z tymi historiami. Dlaczego więc sięgnęłam? Ponieważ zawsze jestem ciekawa baśniowych wariacji, rozmaitych interpretacji legend, mitów, ludowych wierzeń itp. Tutaj to dostałam, lecz w formie dla mnie trudnej do strawienia - po prostu nie była to lektura dla mnie. Owedyk kieruje swoją twórczość do bardzo konkretnego odbiorcy, który ma określone poglądy, wrażliwość, społeczne samopoczucie i wysoką tolerancję na bólu i raczej odradzam go osobom wierzącym (głównie przez opowieść "Buty siedmiopromilowe", bo inne są komentarzem względem ludzi, a ludzi zawsze można odpowiednio skomentować). Myślę, że to dobrze wiedzieć przed sięgnięciem po ten komiks i moja opinia się przyda zarówno tym, którym "Oszołomiające Bajki Urłałckie" się spodobają, jak i tym, którzy nie wiedzą jeszcze, czy dać im szansę. Są to satyry na współczesny świata, świat dobrze nam znany i komentarzem, temperaturą, wymową, siłą bardzo zbliżony do tygodnika "NIE" Urbana.




Przy okazji czytania zrobiłam mały eksperyment. Pokazałam ów komiks dwóm bliskim mi osobom: mojej przyjaciółce Izie i mojemu ukochanemu. Zdania były zadziwiające. Iza była zachwycona, chłonęła plansze jak świeże bułeczki i jak sama stwierdziła, zakochała się w szczerości autora (Iza mogłaby zapewne godzinami przy piwie rozmawiać z "Prosiakiem"). Mój ukochany, podobnie jak ja, ma nieco inne poglądy, ale większą tolerancję na ból, krew i flaki (z racji wykonywanego zawodu, w którym skalpel odgrywa ważną rolę). Podobała mu się kreska i "kawa na ławę", szczerość Owedyka i choć to (powiedział) "nie moja bajka, to chłop wykonał byczą pracę zgodną z własną wizją". To cudowne, że tak różne osoby, o tak skrajnych poglądach się przyjaźnią - a jednak, czyż to nie piękne podsumowanie?




Właśnie! POSUMOWANIE. Nie był dla mnie, bo jest dla kogoś innego (prawda oczywista). Pięknie wydany, będzie dumą na półce kogoś, kto czuje jak autor, ale tutaj trzeba naprawdę "czuć jak autor". Nie oceniam na gwiazdki, punkty, bo nie wiem jak bym miała połączyć te trzy opinie w całość i sprawiedliwie wydać werdykt. Każdy niech sam sprawdzi, jak ma nerwy. Co do baśni, do których odwołuje się Owedyk, każdą znałam i dobrze mi się porównywało oryginał do interpretacji "Prosiaka" - mam tu nawet Janosika... no tak jakby. A jakie może być przesłanie - cóż... warto szanować nie tylko swoje poglądy, ale i poglądy i uczucia innych - różnimy się i to przecież fajne jest.

DLA KONKRETNEGO, BARDZO OKREŚLONEGO ODBIORCY
Wydawnictwo Kultura Gniewu
π



20 komentarzy:

  1. Książka raczej nie dla mnie, ale młodszym odbiorcą może się spodoba :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oł to jest zdecydowanie pozycja dla dorosłych. ZDECYDOWANIE

      Usuń
  2. Hmm zaintrygowało mnie to, że ten komiks "wali po mordzie". Jestem zaintrygowana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Very intriguing. I am sure there are depths of it to absorb, making one wiser...maybe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Looks very interesting. Such interesting artwork.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne - idelane posumowanie.. to poczułam kiedy widziałam ilustracje

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę musiała się nad nią zastanowić.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń