Łączna liczba wyświetleń

sobota, 5 lipca 2025

#recenzjePi "ZASADY. JAK RADZIĆ SOBIE ZE ZMIENIAJĄCYM SIĘ PORZĄDKIEM ŚWIATA. Dlaczego narody odnoszą sukcesy i upadają" Ray Dalio

RAY DALIO jest mi już znany z książki pt. ZASADY. ZYCIE I PRACA i było to bardzo dobre "pierwsze spotkanie", to też nie zastanawiałam się długo nad tym, czy sięgnąć po ZASADY. JAK RADZIĆ SOBIE ZE ZMIENIAJĄCYM SIĘ PORZĄDKIEM ŚWIATA. DLACZEGO NARODY ODNOSZĄ SUKCESY I UPADAJĄ.


Tak jak w przypadku poprzedniej publikacji tak i tu czytelnik dostaje przemyślaną pracę, w której wnioski są zawsze wyciągane z faktów, a nie mitów. Ray Dalio, to człowiek o bardzo szerokiej wiedzy i umiejętnościach, by ją przekazać wszystkim, którzy zechcą go posłuchać. To inwestor, który nie tylko analizuje globalną gospodarkę, ale silnie odnosi się do historii... bo jak wiemy, historia kołem się toczy, ludzkość nie uczy się na błędach, a raczej je nałogowo popełnia w niekończącym się cyklu życia.



To, co zasługuje na szczególną uwagę, to sposób, w jaki autor przekazuje czytelnikowi soją wiedzę, czyli dość skomplikowane tematy w prostym, przystępnym stylu. Książka podzielona jest tematycznie - fantastycznie. Jasne przekazy i pogrubiona czcionka we fragmentach, które wyłapują kontekst sprawiają, że przez lekturę można przebiec szybko, tą "drogą na skróty", lub nieco mozolniej, przykładając wagę do każdego zdania. Uważam, że to rewelacyjna alternatywa i wielki szacunek do czytelnika - szacunek do jego czasu i intelektu.
Jest też jeszcze coś - pokora. Nie jest to popularne w dzisiejszych czasach a Ray Dalio pokorą się odznacza. Nie udaje wszechwiedzącego, dopuszcza możliwość błędu, ale dzięki temu właśnie wszystko, co opisuje jest wiarygodniejsze i mocniejsze w przekazie.


Książka jest o zmieniającym się świecie i o tym, jak się do tych zmian przygotować. Na co powinno się zwracać uwagę, jak obserwować rynek, kursy walut, wartość pieniądza. Po czym można poznać zbliżający się kryzys i co robić, by jak najmniej boleśnie przejść przez ten szalony świat. Wiem, że ta reklama wybrzmiała, jak zapowiedź jakiegoś poradnika, ale to mylne wrażenie. Nie jest to poradnik, a raczej pozycja popularnonaukowa, która - jeśli będziemy ją czytać ze zrozumieniem - pozwoli nam wyciągać logiczne wnioski z otaczającej nas rzeczywistości.


Książka jest pięknie, elegancko wydana. Prezentuje się - wraz z poprzedniczką - ekskluzywnie, bo i wiedza jest rzecz można ekskluzywna. Naprawdę porządna analiza świata zmierzającego... na minę. Lecz spokojnie, ludzkość wchodzi na miny odkąd istnieje, więc duża szansa, że i po tym wybuchu powstanie - raczej nie mądrzejsza, raczej tak samo głupia... ale żywa.

PAMIĘTAJMY, ŻE TEGO, CZEGO NIE WIEM, JEST DUŻO WIĘCEJ NIŻ TEGO, CO WIEM
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

czwartek, 3 lipca 2025

#recenzjePi "TRZECIA SZANSA" Wojciech Wójcik

Ja znów... tak jakby... pomyliła kolejność (HAHA), bo najpierw przeczytałam MARTWĄ WODĘ a dopiero teraz TRZECIĄ SZANSĘ - miało być na odwrót, ale kto by na to zwracał uwagę. Nie jest to, jak już pisałam, wielkie przestępstwo, bo Wojciech Wójcik pisze swoje kryminały w taki sposób, że sama opisywana sprawa nie ma połączenia z poprzednim tomem - jedynie wątki osobiste policjantów troszkę nam się odkrywają - nie tak, jak powinny.

Jaka więc jest TRZECIA SZANSA? Jak to w przypadku tego pisarza - porządna, grubaśna i mocno obyczajowa a tu nawet historycznie umocowana (że się tak wyrażę). Research u Wójcika jest mocny ZAWSZE i tu to bardzo widać. Autor naprawdę się przykłada do każdej opowieści i wielkie za to dla niego ukłony.
TRZECIA SZANSA porusza bardzo dużo tematów, sięga do historii naszego kraju, do echa wydarzeń z przeszłości, do konsekwencji popełnionych czynów, podejmowanych decyzji. Ta książka jest gęsta, ma wiele wątków, wielu bohaterów i odkrywa przed nami wiele tajemnic. Fakt, że ostatnio czytam Wójcika dużo sprawił, że trochę się zmęczyłam przy lekturze, ale jestem pewna, że powodem jest właśnie ta częstotliwość jego opowieści w moim życiu w ostatnim czasie.
To, co mi się bardzo podobało, to miejsce popełnianych zbrodni (nic tu nie zdradzę, bo to wiadomo z opisu i nawet z okładki) cmentarz... trochę żałuję, że morderstwa są takie "snajperskie", bo osobiście wolałabym więcej mroku, tajemnicy i niezwykłości. Rozwiązanie zagadki jest ja zawsze u tego pisarza złożone i na końcu czytelnik czuje swego rodzaju przytłoczenie - nie jest to zarzut a wręcz przeciwnie dowód na silne oddziaływanie historii.


Nadal najbardziej podoba mi się SZANTA, po niej stawiam na MARTWĄ WODĘ, KURS NA ŚMIERĆ, TRZECIĄ SZANSĘ, ODMĘTY ŚMIERCI i na końcu KRWAWE ŁZY. Oczywiście polecam twórczość Wojciecha Wojcika, zwłaszcza osobą, które lubią rozbudowane tło wydarzeń, skomplikowane portrety bohaterów i tajemnice z przeszłości.

cmentarz, to dobre miejsce na śmierć
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

wtorek, 1 lipca 2025

#recenzjePi "PIĘKNA CIEMNOŚĆ" Fabien Vehlmann & Kerascoet

Czy to bajka? Czy to sen? Czy to baśń? Czy koszmar jest? Obudź się! PIĘKNA CIEMNOŚĆ wciąga Cię! Tak - jestem do kości tym komiksem zachwycona. Właściwie, to nie wiem, co napisać, bo to było takie... mocne! Takie intensywne! Takie odpychająco przyciągające... nie dające czasu na oddech - zniewalające. I żeby było śmiesznie - niespodziewane, bo któż mógłby przypuszczać, że ta pełna "życia", zielona okładka skrywa w sobie śmierć.

Chyba nie da się opisać fabuły, ponieważ fabuła jest wielką metaforą, jest podróżą w głąb CIEMNOŚCI, która skrywa się w każdym z nas. Nie jest to lektura komfortowa, przy której się odpoczywa, marzy i zwiewnie rozbudza wyobraźnię. Jest to tchnienie zza grobu, cmentarna cisza i gnijący odór podany na tacy zlepionej z baśni, z dziecięcych wizji dobra i zła, ale tu nic nie jest jasne, tu nie da się stanąć po dobrej stornie... bo każda strona wydaje się być tą niewłaściwą.



Podczas czytania cały czas miałam wrażenie, że coś się za mną czai, a może nie tyle za mną, co w moim umyśle powstaje jakiś tajemniczy twór, który nie pozwala w pełni poddać się biegowi zdarzeń. Jest to ta cicha bohaterka, niemowa, zimna i wszechobecna - straszna. Ona jest całym światem tej opowieści, ona ją zdominowała, choć nie ma w niej nic do powiedzenia. Ta milcząca postać jest największą tajemnicą ów baśni rodem z grimmowskiego uniwersum brutalności i nie mogę nic więcej o niej napisać, bo zdradziłabym zbyt wiele.



Lecz mamy tu całą gromadkę dziwacznych postaci. Jest nasza postać wiodąca, ktoś na kształt Calineczki zmieszanej z Kopciuszkiem. Jest dziewczyna wykreowana na Piotrusia Pana. Jest "prawdziwa księżniczka" i jest książę - gapowaty trochę i trochę zagubiony w swojej gonitwie za spódniczkami... a jak wiemy z życia, spódniczka spódniczce nierówna. Jedna wspiera inna każe - a sługa musi. Cóż... czasem botoks wygrywa (luźna refleksja). Mamy też Myszkę, a właściwie jest to Pan Mysz, postać dziwna, trochę straszna, niepokojąca... jednak w ostatecznym rozrachunku tragiczna i połączona losem z naszą Calineczką. I wielu wielu innych bohaterów a o każdym można by napisać referat. To istna skarbnica charakterów i chorób psychicznych. Co postać, to przypadłość.



PIĘKNA CIEMNOŚĆ jest szalenie bogata w metafory i ja jeszcze długo będę wyszukiwać ich w tym zachwycającym dziele. Fabien Vehlmann wraz z Marie Pommepuy napisali niesamowity scenariusz, który wkręca się w umysły i osacza czytelnika jak myśliwy ofiarę. O tym komiksie można pisać bez końca, ja cały czas mam jakieś przemyślenia, odniesienia do codzienności, do tzw. cywilizacji, do życia społecznego, do znaczenia miłości i przyjaźni, do tego, jak mogą te najważniejsze wartości być wykrzywione i ślepe na prawdę na której żerują, karmiąc się małymi kęsami obracając wycinki rzeczywistości w kłamstwa. Jest to też obraz walki o przetrwanie, sprytu i głupoty, uczenia się na błędach ale i popadaniu w szaleństwo na skutek doznanych z rąk "kamratów" okrucieństw.


To, co jest gwoździem programu - gwoździem, dzięki któremu trumna PIĘKNEJ CIEMNOŚCI jest pułapką bez wyjścia, jest drogą bez powrotu - to końcówka, puenta. Słowo honoru, to wbija w fotel, to jest symfonia strachu, która gra w domu stworzonym przez umysł skażony śmiercią... jednak nadal pragnący bezpiecznej przystani. Cóż... mamy tu SZCZĘŚLIWE ZAKOŃCZENIE w krzywym zwierciadle. Oszałamiający efekt!


Absolutnym hitem są oczywiście ilustracje! Kerascoet, czyli duet ilustratorów - małżeństwo Marie Pommepuy i Sebastiena Cosset, tak! Oni stworzyli dzieło sztuki. Wiodą widza na manowce tymi kolorami, tymi miłymi twarzyczkami, tą elfią bajkowością, zielenią, zabawną dzikością i wolnością. Są to jednak tylko pozory, które w połączeniu z ciężarem scenariusza i "fizjologiczną" precyzją, bezkompromisowym wchodzeniem w trzewia horroru sprawiają, że czytelnik doznaje swoistego szoku poznawczego - bo coś mu się nie zgadza, bo bajki są piękne, a nie ciemne... a może PIĘKNA CIEMNOŚĆ, to nie jest bajka? A może to rozkładające się życie?


Prawda jest taka, że PIĘKNA CIEMNOŚĆ, to stuprocentowy horror i to horror naprawdę straszny, horrorowy do bólu głowy. Piękny swą nietypowością i podstępny swym mrokiem. Jestem pod ogromnym wrażeniem i jeśli macie ochotę na coś, co nie będzie kolejną historią, o której zapomnicie - na coś, co będzie oryginalne, ale i śmiertelnie niepokojące, to nawet się nie zastanawiajcie. To jest to!

wszystko co żyje - umiera, a śmierć jest straszna
Wydawnictwo Kultura Gniewu
egzemplarz recenzencki
π

niedziela, 29 czerwca 2025

#recenzjePi "MLECZNA DROGA" Miguel Vila

MLECZNA DROGA, to broń ostra, która zadaje poważne obrażenia. Miguel Vila szokuje a całość jest piekielnie ciężka i pozostawia w czytelniku coś na kształt oburzenia pomieszanego z obrzydzeniem. Ten komiks wywołuje całą armię emocji, to naprawdę trudna lektura i na to trzeba być przygotowanym. Opowieść potrafi obciążyć i zdecydowanie, ale to ZDECYDOWANIE jest TYLKO DLA DOROSŁYCH!



Artysta wybrał tematy z wielką mocą oddziaływania. Mowa tu o seksualności, o tym, co ma wpływ na dorosłe życie, o dojrzewaniu i niedojrzałości, o krzywym pojęciu miłości, która jest ślepa i głucha na prawdę, o oszukiwaniu partnera, o przemocy psychicznej, o kłamstwach i manipulacjach, oraz o całkowitym braku czegoś, co powinno być bardziej popularne - przyzwoitości.



Nasi bohaterowie, a mamy ich trochę, reprezentują - każdy - inny świat. Kobieta z okładki, to matka, ale nie taka, o jakiej się marzy... to kobieta budząca odrazę (nie bez powodów) i choć są w tej historii chwile, że jej współczujemy, to ostatecznie... albo nie, ostatecznie niech każdy dojdzie do swoich wniosków. Mamy główną parę dramatu, młodych ludzi, chłopaka i dziewczynę - ona go "kocha", on ją "kocha", ona z tej "miłości" ślepnie, on żebrze. Facet nie jest dżentelmenem, to tak delikatnie ujmując. Ona, choć nie jest damą, to przynajmniej stara się zachować uczciwość. Jest też przyjaciel - i to chyba jedyna prawie że pozytywna postać. Oczywiście dostajemy także dziecko, które wrzeszczy i chce cyca - bo w końcu to MLECZNA DROGA jest. Są postaci poboczne, które choć nie grają pierwszych skrzypiec, to pełnią istotne role i uzupełniają ten obraz psychicznej nędzy i rozpaczy, rozkładu emocjonalnego i słabości społeczeństwa "nowego", młodego. Smutny to obraz, naprawdę smutny.


Jeśli zaś spojrzymy na artystyczną warstwę tej opowieści, to Vila wybrał ciekawą paletę kolorów. Mamy tu raczej lekkie, pastelowe, miłe barwy, kojące, wręcz baśniowe... takie mleczne. Są chwile, gdy autor wprowadza mrok, lub intensywność. Tak często dzieje się przy postaci Stelli, dziewczyny zakochanej w niedojrzałym faceciku, która kreuje się na feministkę a jest totalnie zniewolona przez uczucie, które nie ma nic wspólnego z miłością. Czasem wchodzimy w odcienie psychodeliczne, jednostajnie "publiczne" i to są sceny z przeszłości "matki karmiącej". Całość jest świetnie przemyślana, dopracowana w każdym calu. Autor wie, co robi!


Zaś same ilustracje mają w sobie karykaturalną precyzję. Mimika jest momentami aż agresywna, wulgarna. Detale, takie jak piegi, zarost, zęby mają w sobie coś wyzywającego. Kreska Miguela Vila jest bardzo charakterystyczna - myślę, że nie do pomylenia. Ma on też bardzo ciekawy styl w rysowaniu budynków. Jest w planach ogólnych jakaś architektoniczna prostota, która zwraca uwagę na to, co najważniejsze, nie ma chaosu, jest ład.


MLECZNA DROGA, to trudna lektura, zdecydowanie nie dla każdego i TYLKO DLA DOROSŁEGO!. Mocna, smutna, wywołująca skrajne emocje, trudna do zapomnienia. Czytelnik wpada w kleszcze atmosfery zepsutego mleka.

droga do upadku
Wydawnictwo Kultura Gniewu
egzemplarz recenzencki
π

piątek, 27 czerwca 2025

#recenzjePi "POWRÓT CIENIA historia Władcy Pierścieni" część I (HISTORIA ŚRÓDZIEMIA) J.R.R. Tolkien, Christopher Tolkien

Myślę, że dla każdego fana twórczości J.R.R. Tolkiena HISTORIA ŚRÓDZIEMIA, to seria marzenie, epicka, spektakularna, fantastycznie rozwijająca, uzupełniająca świat stworzony przez mistrza. Dla mnie każdy wydany tom, to święto literatury, wyobraźni i kunsztu pisarskiego. Tom 6 POWRÓT CIENIA jest tym bardziej dużym wydarzeniem dla mnie i każdego, kogo ŚRÓDZIEMIE oczarowało ponieważ - to opowieść o WŁADCY PIERŚCIENI (część I).

Co by tu nie napisać - zgodzić się trzeba, że WŁADCA PIERŚCIENI, to dzieło bezkonkurencyjnie w dorobku pisarza. Głównie dlatego, że przyniosło mu sukces i sławę, że trafił tą opowieścią do zwykłych ludzi, którzy chcieli uciec przed codziennością w świat, w którym dobro jest dobre, a zło złe, w którym honor ma znaczenie a przyjaźń jest do śmierci. I właśnie w tym tomie 6 możemy podglądnąć proces twórczy, to jak WŁADCA PIERŚCIENI powstawał. Taka możliwość jest w moim odczuciu całkowicie bezcenna. Uważam, że właśnie z tego względu ta cześć powinna zainteresować nie tylko fanów samej trylogii (choć w sumie to jedna książka, którą ze względów gabarytowych podzielono na trzy) ale także wszystkich, którzy interesują się tworzeniem literatury, fantastyką, lub po prostu lubią czytać o warsztacie znanych autorów.


HISTORIA ŚRÓDZIEMIA, to seria wymagająca, bo nie czyta się ją raz dwa. Każdy tom skupia się na innym aspekcie uniwersum tolkienowskiego. W POWROCIE CIENIA obserwujemy ewolucje opowieści, zmiany imino bohaterów, eksperymenty z formą, rozterki twórcy, jego notatki. Mamy także niezwykle wnikliwy i mądry komentarz syna mistrza - Christophera Tolkiena, bez którego HISTORIA ŚRÓDZIEMIA nie ujrzałaby światła dziennego. Z ręką na sercu obiecuję każdemu, kto sięgnie po tę i inne tomy z serii, że otrzyma porządną, szczegółową, wnikliwą analizę pracy a co za tym idzie i intelektu J.R.R. Tolkiena. Będzie to podróż może nie zawsze łatwa, ale tak genialny umysł musi czytać się z uwagą.


Nie mogę nie wspomnieć o fantastyczny, wprost CUDOWNYM wyglądzie całej HISTORII ŚRÓDZIEMIA. Wydawnictwo Zysk i S-ka zrobiło coś fenomenalnego - nie dość, że podarowali polskiemu czytelnikowi taką ucztę literacką, to jeszcze zrobili to z klasą, elegancją godną królów - a przecież TOLKIEN to król fantastyki, więc wszystko się zgadza. Absolutna perełka! Ogromnie polecam! A ilustracja Michała Krawczyka - co widać - bezbłędna.

uczta dla oka i ducha
HISTORIA ŚRÓDZIEMIA
tom 6
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

czwartek, 26 czerwca 2025

#recenzjePi "MARTWA WODA" Wojciech Wójcik

MARTWA WODA - kolejny kryminał/thriller Wojciecha Wójcika za mną i jest to jeden z lepszych z dotychczas poznanych... a każdy był przynajmniej dobry. Ta konkretna pozycja zyskuje zaszczytne drugie miejsce po SZANCIE i naprawdę polecam przeczytać, bo to kawał nie tylko dopracowanej historii, ale i mocnego pióra.

W tym przypadku pisarz mocno wszedł w głowę mordercy i położył ogromny nacisk na kwestie psychiki, psychologii zbrodni. Ta wielowątkowa powieść przeszywana jest zagadkową narracją pierwszoosobową, prowadzoną w bardzo zręczny sposób z wielkim wyczuciem. Całość zaś harmonijnie wygrywa każdego z bohaterów a ofiary potraktowane są z taką samą uwagą, jak sprawcy. Mamy też świetnych śledczych, których czytelnik z łatwością polubi i będzie im kibicował.
U Wojciecha Wójcika poza bogatą warstwą obyczajową, wieloma wątkami i skomplikowanymi, drobiazgowo opisanymi postaciami zawsze mamy także niesamowity klimat, przyroda, miasto, budynek, akademik... miejsca są bohaterami i to jest naprawdę świetne.


W moim odczuciu MARTWA WODA jest chyba najcięższym emocjonalnie dziełem Wójcika (z tych, które czytałam). Myślę, że to przez ten nacisk na psychologiczną stronę zbrodni, na pobudki, motywacje i na to pytanie "dlaczego?". Jest też ciekawa samoocena mordercy, ale tu nie będę zdradzać więcej. Śmiało mogę jednak napisać, że warto i że jest "grubo" i dosłownie i w przenośni. Dobry, mięsisty kryminał/thriller.

echo zbrodni prze do zbrodni
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

wtorek, 24 czerwca 2025

#recenzjePi "DAYDREAM" Hannah Grace

DAYDREAM Hannah Grace, to trzeci tom jej serii z Maple Hills i zdaje się, że ostatni? Ja szumnie postanowiłam już nie sięgać po ten gatunek (erotyk łamane na romans), bo jak już kiedyś, gdzieś wspomniałam naprawdę wystarczy przeczytać jedną tego typu książkę, bo każda następna nic nowego nie wnosi... no chyba że zaczniemy licytować się na to, która jest bardziej pikantna (tudzież sprośna). Lecz jak było z tym DAYDREAM? No było nawet, nawet, bo główna bohaterka mi się spodobała, a raczej spodobał mi się jej "świat wewnętrzny" i ambicje (pisarskie, książkowe). To mnie kupiło i dlatego też uważam tę pozycję za najmilszą ze wszystkich, które poznała - w tym temacie. Jest to oczywiście słaba rekomendacja, ale zawsze jakiś plus.


Jeśli zaś chodzi o "problemy" poruszane w książce - bo zawsze takie są - potraktowano je w moim odczuciu infantylnie. Nie ma co się oszukiwać, nie jest to głęboka powieść, z mocnym kręgosłupem obyczajowym - jest to erotyk i tyle. Autorka w słowie do czytelnika próbuje jawić się jako ta, która nie boi się trudnych tematów, ale zawsze jest to płytkie. Wiem, że trafi do fanów i ci fani się wzruszają, przeżywają te dramy, ale myślę, że jest to młody czytelnik, który raczej dobrej książki obyczajowej nie zjadł jeszcze więc ta powierzchowność - oby była niezłym wstępem do ambitniejszej literatury.


Oczywiście, jak pisałam wyżej, książka "najmilsza" z poznanych w tym gatunku - główna bohaterka wygrała sprawę. Jako rozrywka dobra, lekko napisana, nie dziwię się, że tylu przemknęło przez tę serię - poznaje się gładko no i ogień płonie. ROZRYWKA jednak to wszystko, co oferują tego typu książki, ale myślę, że każdy kto sięga po erotyk raczej o tym wie.


To, co jest absolutnym mistrzostwem, to wygląd tej książki. Ona jest ŚLICZNA! Te barwione brzegi! Jako półka z książkami! I ten kolor, taki słodki, taki lekki, taki milusi. No muszę przyznać, że cała seria jest wydana z dużym WOW. Super robota Zysk i S-ka! Uważam, że wydawcy powinni zawsze właśnie tak przykładać się do swoich "dzieci".

ja piszę a Ty co?
seria Maple Hills
tom 3
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π