Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 lipca 2022

#recenzjePi "RADOŚĆ ŻYCIA czyli jak zwyciężyć depresję - terapia zaburzeń nastroju" David D. Burns

To prawdopodobnie jedna z najlepszych książek, jakie czytałam w tematyce depresji, złego samopoczucia, problemów ze stresem, z obniżoną samooceną. Jest świetna, ponieważ jest konkretna, przepełniona informacjami i każdy może z niej skorzystać, gdyż napisano ją w niezwykle przystępny, jasny sposób.

Dawid D. Burns, czyli światowej sławy specjalista lekarz, człowiek o wybitnym, otwartym umyśle, któremu zależy na pacjentach i na odkryciu najskuteczniejszej drogi do zdrowia... do normalności. Od pierwszych stron poczułam, że temu facetowi można zaufać i wkręciłam się.
RADOŚĆ ŻYCIA, to taki podręcznik samopomocy, ale proszę, nie bójcie się tej etykietki. Ja sama szerokim łukiem omijam wszelkie poradniki - lecz to nie jest ten przypadek. Mamy tu do czynienia z ogromną skarbnicą wiedzy i cennymi - nie tyle radami, co konkretnymi faktami. Czytelnik dostaje wiele przykładów, ćwiczeń, testów i jeśli poświęci im czas, to korzyści będą... myślę, że przynajmniej duże.


Jak już wspomniałam - wkręciłam się nie na żarty. Nie jest łatwo wytrwać w wypełnianiu wskazówek autora, ale zdecydowanie warto. Wiele się o sobie dowiedziałam i wiele dowiedziałam się o ludzkiej psychice, o mojej psychice. Czasem były to rzeczy niemiłe, ale dobrze zdawać sobie sprawę i z nich, bo tylko wtedy możemy nad nimi pracować.


Należy podkreślić, że ta pozycja jest naprawdę rewelacyjnie napisana. Lekko, ale z wielką czułością i wrażliwością. Nie ma tu nadęcia, nie czuć EGO autora, jest raczej skromność i chęć pomocy. Burns staje się naszym przyjacielem, przewodnikiem i faktycznie jego RADOŚĆ ŻYCIA ma moc, pomaga, może nie jest to magiczna książka i nie wymaże naszych problemów, ale z pewnością będzie doskonałym początkiem do samopomocy.


Wielkie wrażenie robi ilość przekazanej przez Burnsa wiedzy. To kopalnia skarbów, podróż, które bogaci. Jestem bardzo zadowolona z tej pozycji i szczerze ją polecam - sama będę wracać do RADOŚCI ŻYCIA, cały czas do niej zaglądam, każdego wieczoru staram się pokonać własne ograniczenia i niechęć do zmian. To świetna rzecz!

radość? gdzie ją znaleźć?
8/10
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π

sobota, 23 lipca 2022

#recenzjePi "Wiejskie gryzmołki Pana Pierdziołki" zbiór wierszyków, Kasia Cerazy (ilustracje)

Pan Pierdziolka jest mi znany i bardzo go lubię, choć nie jest to tak zupełnie książka dla dzieci. Ja lubię te zbiory "głupotek", powtarzanek i śpiewanek. WIEJSKIE GRYZMOŁKI PANA PIERDZIOŁKI prezentuje się zabawnie, ale ostrzegam - potrzebny jest zdrowy dystans. To nie jest wielka literatura, to są powiedzonka... coś, co powtarzali ludzie, by rozbawić swoją codzienność.


"Jedna baba drugiej babie
wsadziła do zupy grabie"


Książki z tej serii są trafnie zilustrowane przez Kasię Cerazy. Jej rysunki wpisują się w kpiąco-karykaturalny wydźwięk całości. Podoba mi się kolorystyka i ostra kreska. Format książek jest także odpowiedni. Całość prezentuje się figlarnie i myślę, że o to chodziło.


Ostrzegam jednak, powtarzam - trzeba zachować dystans i może nie koniecznie czytać malutkim dzieciom. Trochę wybierać, przesiać co trzeba, ale się nie oburzać. Tacy jesteśmy - głupotki trzymają się naszego gatunku. Proste rymowanki, czasem trochę... pikantne, czasem... lekko okrutne, ale zawierają pewną prawdę, gdzieś tam jakaś mądrość jest. Mądrość z przymrużeniem oka.


WIEJSKIE GRYZMOŁKI PANA PIERDZIOŁKI są chyba najsłabszą częścią z poznanych przeze mnie, ale i tak je lubię. Nie zachwycam się, ale traktuję jako ciekawostkę, jako zapis pewnej części historii - historii słownych uszczypliwości.

Pierdziołkę proszę z dystansem
6/10
PAN PIERDZIOŁKA
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π

środa, 20 lipca 2022

#recenzjePi "Zwrotnik Węży" Marie Brennan (autor), Todd Lockwood (ilustracje)

Pierwszy tom serii PAMIĘTNIK LADY TRENT zupełnie nie przypadł mi go gustu, ale po wielu miesiącach przerwy postanowiłam dać tej bohaterce druga szansę. Zrobiłam to, ponieważ jestem głodna smoczych fantazji i ogromnie podoba mi się szata graficzna całego cyklu - wiem, że to średnie powody, zwłaszcza ten "wygląd", ale tak to już bywa. Człowiek najpierw patrzy, potem myśli.


ZWROTNIK WĘŻY, to kolejna odsłona "badań", "naukowych odkryć" Izabeli, czyli kobiety absolutnie wyzwolonej z gargantuicznym EGO. Niestety jej postać nie przeszła przemiany, nadal jest nieznośna i zwyczajnie głupia. Nie jest jednak jedyną postacią, więc można skupić się na kimś innym, np. na smokach... których powinno być więcej, ale dobre i to, co jest.


Problemem jest fakt, że od Izabeli nie da się uciec ani na chwilę, ponieważ to ona jest narratorem. w końcu to jej PAMIĘTNIK. I właśnie to jest największa bolączka tej historii. EGO, EGO, EGO - JA, JA, JA... to naprawdę męczące. Styl raczej przeciętny, a dialogi potrafią zwalić z nóg swą telenowelową filozofią. Tu wszystko dzieje się OT TAK, bo tak ma być, bo tak sobie wymyśliła Marie Brennan - lecz nie ma tu fundamentów, nie ma tej tak wielbionej nauki, wiedzy, głębi.


Wiem... strasznie narzekam, a przecież wielu tak pozycja, ta seria się podoba. Ja uważam, że główna bohaterka jest bardzo toksyczną osobą, myślącą wyłącznie o sobie. Mimo to pomysł jest genialny, warty uwagi.


SMOKI, pamiętnik, przygoda, nowe gatunki, nauka, wspaniała szata graficzna, świetny projekt okładek, ilustracje Todd'a Lockwood'a - to wszystko sprawia, że pomimo mojej niechęci do bohaterki i ogólnie - raczej zawodu - sięgnę po kolejny tom. Mam po prostu wielką nadzieję, że ta książka się rozwinie, że będzie jakiś morał. Pożyjemy.... zobaczymy. Potencjał ogromny, na tę chwilę średnio wykorzystany, ale to nie jest ostatni część, więc...

smoki widzą świat z góry - bo mają skrzydła
5/10
PAMIĘTNIK LADY TRENT
tom 2
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π

niedziela, 17 lipca 2022

#recenzjePi "Malutka Czarownica" Otfried Preußler (autor), Danuta Konwicka (ilustracje)

Jestem fanką Otfried'a Preußler'a. Od chwili, gdy poznałam "Huberta w Wielkim Kapeluszu" zakochałam się w stylu tego pisarza. Następny był "Mały Duszek" i teraz, wreszcie "Malutka Czarownica". Każda jego książka jest ciepła, mądra i posiada oryginalnych bohaterów - sukces musiał nadejść, to musiało się ludziom podobać.


"Malutka Czarownica" opowiada historię, jak nie trudno się domyślić - czarownicy. Jest ona jeszcze młoda, ma zaledwie ponad sto lat (jak na czarownice, to bobas). Niestety, z racji swojego smarkatego wieku nie może brać udziału w Nocy Walpurgii i tańcach z tym związanych. Strasznie ją to złości i postanawia wziąć sprawy w swoje ręce.


Autor porusza w swej książce wiele ważnych tematów. Pierwszym z nich jest DOBRO. Co to znaczy, być dobrym? I czy warto być dobrym? Drugim jest proces dojrzewania. Umiejętność podejmowania odpowiedzialnych decyzji. Trzecim - SPRAWIEDLIWOŚĆ. Jest też przyjaźń, sumienność, wrażliwość i in. Dużo piękna w "zwykłej" książce dla dzieci.



Jest coś jeszcze, co nie pozwala przejść obok tej pozycji obojętnie - ILUSTRACJE Danuty Konwickiej. Są wspaniałe - proste, zamaszyste, czarno-białe, jasne, niezwykle czytelne i pełne ruchu. Czarownica już zawsze będzie w mojej głowie taka, jaką ją narysowała Konwicka.



Pozycja taj jest ślicznie wydana. Seria MISTRZOWIE ILUSTRACJI od Wydawnictwa Dwie Siostry, to złota seria - same skarby. "Malutka Czarownica" posiada rzucającą się w oczy okładkę. Kolory zostały bardzo umiejętnie dobrane. Pod odpowiednim kątem zmieni się barwa, to prawdziwa zabawa, iluminacja - magia!


zaczarujmy mądrze
8/10
mistrzowie ilustracji
Wydawnictwo Dwie Siostry
π

sobota, 16 lipca 2022

#recenzjePi "Idziemy na niedźwiedzia" Michael Rosen (autor), Helen Oxenbury (ilustracje)

Chyba nie przesadzę, jeśli napisze, że to najlepsza kartonówka jaką do tej pory miałam w rękach. To śliczne zilustrowana, zabawna, tajemnicza i pełna dziecięcej ciekawości świata książeczka. Widać, że autorzy nie zapomnieli, co to znaczy być dzieckiem.


Zupełnie nie dziwi mnie fakt, że ta pozycja stała się klasyką angielskiej literatury dziecięcej - do głośnego czytania. Michael Rosen jest wyjątkowym pisarzem - poetą. Potrafi wykreować obraz teoretycznie abstrakcyjny, jak w przypadku rodziny, rodzeństwa (+ chyba tata), które IDZIE NA NIEDŹWIEDZIA. Jest to jednak, jak już zasugerowałam, jedynie teoretyczna abstrakcja, pod którą kryje się najprawdziwszy świat dziecka. Rosen'a poznałam już wcześniej przy okazji mego ciągłego zachwytu nad ilustracjami Quentina Blake'a, który zobrazował wstrząsającą i niesamowicie piękną książkę Michaela SAD BOOK. Oglądałam też film dokumentalny o twórczości tego wybitnego ilustratora, gdzie Michael Roson opowiadał o ich współpracy. Lecz do czego zmierzam? Do tego, że to świetny, utalentowany człowieka i jego opowiastki dla najmłodszych mają w sobie coś z przebłysku raju.



IDZIEMY NA NIEDŹWIEDZIA zilustrowała Helen Oxenbury i zrobiła to w tak ujmujący, czuły sposób i jednocześnie w tak wysoce artystyczny, że nie sposób się nie zachwycić. Mamy cześć rysunków czarno-białych, część kolorowych i to świetnie ze sobą współgra. Kreska jest pewna i konsekwentna, a barwy zawsze rewelacyjnie oddają klimat. Moje ulubione obrazy, to ostatni (nie zdradzę jaki, bo to tajemnica) i czarno-biały z groźną śnieżycą do pokonania.



Bardzo wam polecam tę książeczkę. Na początku może wydać wam się infantylna, bez sensu, ale na końcu zrozumiecie, że to fantastyczna przygoda i wieki figiel jaki "mądremu" dorosłemu może spłatać dziecięca wyobraźnia.

chodźmy - już nie mogę się doczekać
8/10
Wydawnictwo Dwie Siostry
π

piątek, 15 lipca 2022

#recenzjePi "WAMPIRY NIE STARZEJĄ SIĘ NIGDY opowiadania na ząb" Zoraida Córdova, Nathalie C. Parker, V.E. Schwab i in.

Groza, horror, wampiry, opowiadania - to musiało przyciągnąć moją uwagę i oczywiście przyciągnęło. Ciekawa szata graficzna i odpowiedni marketing także pomogło tej książce. Popularność autorów, zwłaszcza jednej autorki V.E. Schwab również jest nie bez znaczenia dla mnie to było pierwsze spotkanie z twórczością tej pisarki... i jak na tę chwilę ostatnie.

Jak to w przypadku zbiorów opowiadań bywa, są one nierówne. Jedne historie są lepsze, drugie gorsze. "WAMPIRY NIE STARZEJĄ SIĘ NIGDY opowiadania na ząb", to bardzo przeciętny kawałek literackiego chleba. Poza jednym tekstem, który naprawdę mi się podobał - cała reszta jest raczej średnia, a niektóre po prostu są słabe.
Najgorsze jest pierwsze SIEDEM NOCY NA ŚMIERĆ Tessy Gratton. Nie dość, że fabuła marna, to i styl byle jaki - na miarę niewybitnego licealisty. CHŁOPCY Z KRWAWEJ RZEKI Rebeccy Roanhorse może nie zachwyca, ale ma atmosferę, jest parę pełnych napięcia momentów i sama legenda - bazowanie na starym podaniu, micie, który krąży nad miastem jest niezwykle kuszące.
OSTATNI ROK TO SPORY ZGRYZ Julie Murphy, to nieco bardziej rozrywkowa wampirza odsłona, która choć niezła, to nie dla mnie. Zdecydowanie kierowana do młodszego, nastoletniego umysłu. CHŁOPIEC I DZWONEK Heidi Heilig ma to coś, ponieważ ściśle przypomina klasykę, jest mrok, jest cmentarz i jest wampir... a może wampirek? Całkiem fajne.


PRZEWODNIK DLA NOWO PRZEMIENIONEJ INDUSKIEJ WAMPIRZYCY Samiry Ahmed można docenić za pomysł. Styl jest zwyczajny, treść średniowciągająca... choć podobają mi się przemycone informacje, ciekawostki.
Zdecydowanie najlepszym i po prostu bardzo dobrym tekstem jest PIĘKNYM ZA NADOBNE Kayli Whaley. To jedyna opowieść z mądrym przesłaniem, z mocną puentą. Jest to także solidnie napisana historia, która nie razi starszego czytelnika banalnością. Dla tego jednego opowiadania warto było!


WAMPIRY NIGDY NIE MÓWIĄ "GIŃ" Zoraidy Cordovy i Natalie C. Parker nie ciekawiła mnie, czułam się znużona i zmęczona wywodami dwóch dziewczyn. BESTIARIUSZ Laury Ruby niestety również zlał się z innymi tekstami zawartymi w tym zbiorze. Nic nadzwyczajnego, zaś LUSTRA, OKNA I SELFIE Marka Oshiro, to porażka literacka i fabularna. Może dla nastoletniego czytelnika... ale dla mnie bełkot małolata, który założył bloga i płacze na życie... bo jest wampirem... i te niby komentarze pod jego postami... eeeeee...
RÓD CZARNYCH SZAFIRÓW Dhonielle Clayton, to jedno z lepszych opowiadań. Ciekawe opisy, interesujący świat przedstawiony, intrygujące bohaterki i seksowny koniec. Ma też dobre przesłanie, więc spokojnie można poznać, bez narażania się na infantylność.


I wreszcie PIERWSZE ZABÓJSTWO znanej i uwielbianej Victorii "V.E." Schwab - opowieadnie, kóre doczekało się serialowej adaptacji... oj... słabo. Nic mnie w tym "dziele" nie zachwyciło, totalna przeciętność. Wiem, że nie jestem docelowym odbiorcą, ale no ludzie! To mogło być chociaż ładnie napisane... a nie jest.
To, co mi się podobało, poza dwoma historiami, czyli PIĘKNYM ZA NADOBNE i ROD CZARNYCH SZAFIRÓW, to redakcyjne dopiski pań Zoraidy Cordovy i Natalie C. Parker. Po każdym opowiadaniu dostajemy coś w stylu historycznego umotywowania. Dobry, inteligentny zabieg.


Czy polecam? Nie każdemu. Ja się - w znakomitej większości - minęłam z tym zbiorem, ale czy jestem zawiedziona, że przeczytałam? Nie. Cieszę się, bo teraz wiem, co czytają nastolatki... co się im podoba. Może po prostu jestem za stara... a mam nadzieję, że jednak chodzi o coś innego (bo aż tak stara nie jestem i jeszcze pamiętam, jak to było być zbuntowaną nastolatką - a bunt zdaje się być kluczem do całości).

na ząb - na dwa
5/10
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π

niedziela, 10 lipca 2022

#recenzjePi "NIEZNAJOMY NA TRATWIE" Mitch Albom

Rzadko trafia się książka, która wciąga od pierwszej strony. Trafiają się oczywiście książki dobre i bardzo dobre, ale często nie wciągają aż tak mocno - NIEZNAJOMY NA TRATWIE nie pozwolił mi od siebie odejść. Chciałam wiedzieć, co będzie dalej, jak to się skończy i za każdym razem mówiłam sobie, że to już ostatnia strona i idę spać, że to już ostatni rozdział i zamyka oczy... ale ostatecznie przeczytał tę opowieść właściwie na jednym posiedzeniu, jednym tchem.

Można powiedzieć, że w fabule podobało mi się wszystko. Lubię ciasne, klaustrofobiczne klimaty, gdzie paru ludzi, jakaś określona grupa, jest na siebie skazana i musi z sobą współpracować. Tutaj mamy tratwę i stłoczonych na niej rozbitków, nieszczęśników walczących o życie. Lubię także tajemnicę i ją dostaję. Tajemnicą jest NIEZNAJOMY, którego po trzech dniach od katastrofy luksusowego statku wyławiają Ci, którym udało się z tonącej trumny uciec. NIEZNAJOMY nie ma siniaków i jakom sposobem przeżył w wodzie aż try dni? I jeszcze bezczelnie twierdzi, że jest Bogiem! Kolejnym, lubianym elementem w powieściach jest dla mnie filozoficzny aspekt, pytanie o sens życia - i tu oczywiście także to mamy.


Mitch Albom postawił na trzy rodzaje narracji. Pierwsza pt. NA MORZU jest pierwszoosobowa i są to słowa jednego z tratwy, opisuje on, co dzieje się, co działo się na tej małej przestrzeni wrzuconej między fale wielkiego oceanu. Druga, to NA LĄDZIE, narracja trzecioosobowa, gdzie śledzimy policjanta, który po roku od katastrofy ów luksusowej łajby odnajduje tratwę, którą wyrzuciło na brzeg morze... i ostatni segment, to DZIENNIKARSKIE RELACJE, które pokazują tragedię oczami mediów. Świetnie się czyta całość i nie ma tu żadnej przesady, idealnie wyważone głosy bohaterów.


Oczywiście zdarza się pewna powierzchowność, zwłaszcza trudny jest dialog Boga (rzekomego) i z Nim rozmowa. To zawsze jest zbyt "ludzkie", bo co Bóg mógłby nam powiedzieć? Mimo to uważam, że książka ma piękne przesłanie i jest mądra. Bardzo się cieszę, że na nią trafiłam i mam w planach kolejne książki tego autora.


Zysk i S-ka świetnie wydało NIEZNAJOMEGO NA TRATWIE. Okładka niesamowicie mi się podoba - jest piękna. Polecam - sięgnijcie i dajcie się wciągnąć. Nie nastawiajcie się na coś wybitnego, ale podejdźcie do tego z otwartym umysłem, bez uprzedzeń. Myślę, że warto - bo naprawdę, w wielu miejscach dopadnie was zaskoczenie.

jesteśmy tu tylko przez chwilę
7.5/10
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π

czwartek, 7 lipca 2022

#recenzjePi "PTAKOTERAPIA jak przyroda uratowała mi życie" Joe Harkness (autor), Jo Brown (ilustracje)

Bardzo trudno jest znaleźć w zalewie rozmaitych poradników książkę, która naprawdę pomaga. Książkę, która nie jest wymądrzaniem się autora, ale pokornym zapisem jego prywatnych zmagań z depresją, ze złym samopoczuciem, z myślami samobójczymi. Tyko taka opowieść - prawdziwa - ma moc leczenia i realnie pokazuje drogę wyjścia z kryzysu... PTAKOTERAPIA właśnie taka jest!

Joe Harkness szczerze opisuje swoje wzloty i upadki i wreszcie swoją ścieżkę do zdrowia. Pasja, jaką stały się dla niego PTAKI sprawiła, że Joe przetrwał, że żyje i cieszy się każdym dniem... a było źle, było bardzo blisko końca.


Autor zaczyna mocno, wręcz przerażająco. Prawdopodobnie nigdy nie zapomnę jego opisu dnia, w którym postanowił ze sobą skończyć. I tak... ludzie, gdy złamiesz rękę, stłuczesz kolano, masz raka... pytają się, jak mogą nam pomoc... ale nikt nie pyta się, czy naprawdę dobrze się czujemy - psychicznie. Trzeba z mocą podkreślić, że depresja - nieleczona - to choroba śmiertelna!
PTAKOTERAPIA jednak jest absolutnie piękna i pozytywna. To opowieść o nadziei, o cudownej uzdrawiającej mocy przyrody. Ptaki, to zachwycające, pełne gracji i wolności stworzenia, a ich obserwowanie potrafi pochłonąć każdego, kto tylko da im szansę.


Wiem, bo sama często obserwuję ptaki. Mam to szczęście, że często odwiedzają mnie rozmaite ptaki. Mój ogród, to wieka ptasia arena. Mamy co roku szpaki, które od lat znajdują dom w budkach, które zrobił jeszcze mój dziadek, a tata je rozmnożył. Z wizytami wpadają także dzięcioły, w tym jeden, którego kocham najbardziej, a na imię mu Ciapciuś. Są też bociany - ostatnio nad moim domem przeleciał rzadki bocian czarny. Obowiązkowo wróble, zięby... i inne piękności. Razem tworzą fascynujący świat, który dosłownie i w przenośni ratuje życie.


Harkness bardzo ładnie pisze o swojej pasji. Jest w tym nie tylko szczerość, ale wręcz poezja, wieka delikatność i spostrzegawczość. Nagle okazuje się, że naprawdę, ten kto patrzy uważnie - widzi więcej. Podobają mi się też wskazówki, które daje na koniec każdego rozdziału - jak obserwować ptaki, aby jak najwięcej zobaczyć.


Inną, ważną rzeczą są wyjątkowe ilustracje Jo Brown'a. Te ptaki tak elegancko, tak dostojnie wyglądają - są precyzyjnie odrysowane, z dokładnością... artysta uchwycił ruch, życie, świeżość i wolność.... taką wolność, jaką mogą dać tylko skrzydła. Bardzo polecam wam tę książkę, która została ładnie wydana i już nie mogę się doczekać kolejnych pozycji z serii BONA VITA.

polećmy razem na planetę ZDROWIA
8/10
bona vita
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
bo.wiem
π

sobota, 2 lipca 2022

#recenzjePi "OGNIE NIEBIOS" Robert Jordan

Robert Jordan stworzył opowieść, która onieśmiela, przytłacza i zachwyca. Cykl powieściowy KOŁO CZASU z każdym tomem robi się gęściejszy, mroczniejszy i bardziej filozoficzny. Czytelnik dostaje nie tylko fantasy na najwyższym poziomie, ale także lekcję przetrwania. Siła - to jej potrzeba, by przeżyć, by mieć szansę na zwycięstwo.

OGNIE NIEBIOS, czyli tom 5 jest spójną kontynuacją poprzednich tomów. Gładko wchodzi się w fabułę i z miejsca rozpoznaje się dobrze znany styl autora. Bałam się, że będę zmęczona bohaterami i zastanawiałam się, czy Jordan będzie w stanie mnie przy sobie przytrzymać. Zdecydowanie dał radę.
Niezmiennie zastanawiam się, jaki umysł trzeba mieć, by tak mądrze, z taką pamięcią do poprzednich wątków, z taką drobiazgowością kontynuować fabułę. Robert Jordan robi to w swoim, absolutnie oryginalnym stylu. Jest to wręcz przerażająca precyzja - precyzja mistrzowska. Mamy do czynienia z cyklem, który będzie idealną propozycją dla każdego pragnącego wpaść w inny, ale jakże metaforyczny do naszego świat.


Dziwi mnie także fakt, iż nie nudzą mi się starzy bohaterowie, że oni cały czas, z tomu na tom rozwijają się, zmieniają, ale przy tym pozostają sobą. Nie ma rozdźwięków, nie ma fałszywych nut i są bardzo dobre dialogi.
OGNIE NIEBIOS, to chyba jeden z dynamiczniejszych, jak do tej pory, tomów. Mamy sporo akcji i sporo emocji. Ważne jest to, co czują przedstawione postaci, ich pragnienia, nadzieja, wytrwałość, walka o jutro - to robi wrażenie... zwłaszcza w świecie, w którym tak łatwo można zginąć. W świecie, w którym zło uderza i nie ma na to jasnego lekarstwa, nie ma przepisu, instrukcji "co robić, by przeżyć?".


Lubię w tym cyklu opisy miejsc, krajobrazów. Główną ich zaletą jest podwójny kontekst. Z jednej strony czytamy "tylko" o przestrzeni, o tym, co otacza bohaterów, gdzie się znajdują, a z drugiej instynktownie odbieramy podskórny przekaz, metaforę, filozoficzną głębię jaką daje nam usytuowanie w konkretnym miejscu.


Na koniec zaznaczę ważną w moim odczuciu sprawę - wydanie. Zysk i S-ka pięknie wznowili KOŁO CZASU. Ta nowa szata graficzna jest elegancka, minimalistycznie przyjemna. Jakość wykonania także jest idealna. Cóż... jeśli macie ochotę na dłuuuuugą przygodę w świecie fantasy - nie macie się nad czym zastanawiać, to cykl dla was.

pali się ziemia, po której chodzimy
8/10
tom 2
KOŁO CZASU
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π