Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 30 marca 2023

#recenzjePi "CYTONICZKA" Brandon Sanderson

CYTONICZKA jest trzecim tomem serii Brandona Sandersona DO GWIAZD i autor ani trochę nie zwalnia. Jego wartkie pióro, inteligentne dialogi i fascynujące opisy potrafią każdego porwać w niebo - do gwiazd. Czuję lekki smutek, bo seria się skończyła... ale okazało się, że właśnie nie skończyła się całkowicie, bo wydano dodatek, ale jeszcze nie w Polsce, więc jest na co czekać.

CYTONICZKA potrafi zaskoczyć, pisarz wprowadza ciekawe rozwiązania i sprawnie gra na emocjach. Nie wiem dlaczego, ale ja na tych książkach się wzruszam, nie płaczę, ale czuję podniosłą atmosferę - że się tak wyrażę. Myślę, że już zawsze będę z sentymentem spoglądać na tę serię, ponieważ to dzięki niej odkryłam Sandersona i na pewno ta przygoda będzie trwać.


Zastanawiam się jak Brandon to robi? Jak wpada na te wszystkie genialne, oryginalne pomysły? Nie wiem, a chciałabym, naprawdę bardzo bym chciała. Na szczęście trafiłam na jego "lekcje pisania" na youtube i każdemu polecam, bo facet wymiata. Podobnie jak w książkach, tak i w życiu nie traktuje czytelników jak idiotów, a ich szanuje.


O CYTONICZCE nie ma co się rozpisywać, bo to trzeci tom serii, ale dość napisać, że dzieje się dużo. Trwa walka o przetrwanie, a pilotka Spensa nie jest zwykłym człowiekiem, posiada rewelacyjne moce, dzięki którym ma przewagę nad wrogami. Niby brzmi jak każde SF, ale uwierzcie mi, jest świetne i moim zdaniem filozoficzne. Między wierszami da się odnaleźć wiele życiowych rozkmin. Jak pierwszy tom traktował o problemach nastolatków, tak teraz robi się coraz poważniej i przez to ciekawiej. Jednak książce nie brak humoru - jest odpowiednio dozowany, świetnie wyważony i wywołuje niewymuszony i nieskrępowany uśmiech.


CYTONICZKĘ czytałam dość szybko i zdecydowanie będę chciała do niej wrócić, ale czekam na wydanie w twardej oprawie, bo pierwsze dwa tomy właśnie w takiej szacie posiadam. Ta okładka też jest okej, ale zdecydowanie wolę tamą wersję.

bo walczyć trzeba każdego dnia
tom 3
DO GWIAZD
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π

poniedziałek, 27 marca 2023

#recenzjePi "Mania Skłodowska" Jakub Skworz (autor), Paulina Derecka (ilustracje)

Prawdziwe życie bywa ciekawsze od fikcji, a życie Mani Skłodowskiej zdecydowanie takie własnie było. Jakub Skworz napisał ciekawą książkę biograficzną, ale też i fikcyjną, ponieważ główną bohaterką jest Ola, wymyślona dziewczynka, która odnajduje tajemniczą książkę i w nią wpada!


Książka jest o Marii Skłodowskiej-Curie i okazuje się, że życie tej wybitnej Polki było wielce ciekawe i to nie tylko dlatego, że zdobyły Nagrodę Nobla (dwa razy!), ale także jej życie prywatne obfitowało w wiele wzlotów i upadków... oraz niestety tragedii, a także trafił się pewien skandal. Ta pozycja pięknie pokazuje nie tylko życiorys noblistki, ale również realia minionej rzeczywistości. Skłodowskiej było naprawdę trudno, bo już samo studiowanie dla kobiety zdawało się nieosiągalne.



MANIA SKŁODOWSKA wciąga, ja nie mogłam się oderwać od lektury. Jest napisana prosto, styl jest przejrzysty, poprawny i idealny dla młodszego czytelnika, ale i straszy powinien sięgnąć, bo biografię Skłodowskiej będąc Polakiem trzeba znać.



To bardzo inspirująca opowieść i także wzruszająca. Trudno nie poczuć sympatii do Mani i do jej uporu. To piękny wzór dla kobiet i dobrze mieć taki autorytet. Jest to druga odsłona WCIĄGAJĄCYCH KSIĄŻEK O WIELKICH POLAKACH, pierwszą Skworz napisał o Adasiu Mickiewiczu - chętnie poznam i tę. Polecam - mądra, miła, ładnie zilustrowana przez Paulinę Derecką, świetnie wydana.

kobieta uparta
cykl WCIĄGAJĄCE KSIĄŻKI O WIELKICH POLAKACH
tom II
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π

sobota, 25 marca 2023

#recenzjePi "PRZEPOWIEDNIA PANCERNIKA" Zerocalcare

PRZEPOWIEDNIA PANCERNIKA, to przykład komiksu idealnego, to przebłysk prawdziwego geniuszu i jest to jeden z... o ile nie po prostu mój ulubiony! Totalne zaskoczenie, bo choć byłam przekonana, że będzie to przynajmniej dobra opowieść (w końcu MANDIOCA), to zupełnie nie spodziewałam się takiej bomby. To tornado emocji, szczerości i czułości, przyprawione naturalnym, niewymuszonym humorem, który - UWAGA - śmieszy (wbrew pozorom, to nie jest aż tak popularne).


ZEROCALCARE, czyli Michele Rech zachwyca absolutnie wszystkim. Jego talent przerósł moje najśmielsze oczekiwania i mnie zaczarował. Nawet nie wiem, od czego zacząć?! Może powinnam od kreski, która zrobiła na mnie w pierwszej chwili mieszane wrażenie. Pomyślałam, że to styl rodem z gazetek z lat dziewięćdziesiątych... i w sumie nie był to zły kierunek, ale moja początkowa rezerwa w miarę czytania zamieniła się w całkowitą fascynację. Artysta doskonale oddał ilustracjom charakter postaci, a nie są to takie zwyczajne postaci, bo są to postaci z życia wzięte. ZEROCALCARE stworzył coś na kształt pamiętnika, bo to bardzo osobista praca.



I tak płynnie przechodzę do treści. PRZEPOWIEDNIA PANCERNIKA opowiada historię z życia naszego autora. Nie jest to zwyczajny wycinek egzystencji, ale ten najtrudniejszy, w którym musi pogodzić się ze przedwczesną śmiercią przyjaciółki z szkolnej ławki i pierwszej miłości. Nie potrafię nawet wyobrazić sobie piękniejszego listu miłosnego - bo to, co zrobił, jest właśnie takim listem miłosnym... szkoda, że spóźnionym, szkoda, że ona go nie przeczyta.



PRZEPOWIEDNIA PANCERNIKA nie tylko jest genialna pod względem tematyki i kreski, ale także stylu w jakim została napisana. Tak uczciwych, prostolinijnych dialogów i wewnętrznych monologów nie czytałam jeszcze.... nigdy! No, może w literaturze klasycznej, ale na pewno nie we współczesnej. Tu nie ma rozbudowanych po stokroć metafor, których sam pisarz nie rozumie, tu jest PRAWDA! I ta prawda działa! Oj jak działa!



Próbuję napisać coś, co sprawi, że będziecie musieli sięgnąć po tę pozycję - i to niezależnie, czy lubicie komiksy, czy nie. Myślę, że LIST MIŁOSNY do przyjaciela, którego już nie ma jest całkiem dobrą zachętą. Myślę też, że wzruszające poczucie humoru też będzie dobrą reklamą, ale najlepszą jest chyba fakt, że nigdy nie zapomnę tej historii, że mnie wzruszyła i poruszyła, że niektóre plansze wywierają piorunujące wrażenie... (patrzcie ilustracja kończąca rozdział pt. WYMYŚLENI PRZYJACIELE i inne).



To nie jest jakiś tam komiks - to piękna opowieść, piękna i cholernie smutna, ale i dodająca otuchy. Ja świetnie rozumiałam naszego autora. Chciałabym mieć takiego kumpla, choć nie jest idealny i się nie idealizuje - ale jest tak szczery, tak prawdziwy i tak przestraszony - że trudno nie chcieć z nim zamienić choć paru słów... typu: KOLEŚ, ROZUMIEM CIĘ - sztama!

list miłosny... smutek nie do wyleczenia
Wydawnictwo MANDIOCA
π

piątek, 24 marca 2023

#recenzjePi "JUTRO, JUTRO I ZNÓW JUTRO" Gabrielle Zevin

Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ GOODREADS uznało ją za najlepszą książkę 2022 roku... i okazało się, że choć jest obiektywnie dobra, to nie jest to moja bajka. Zarówno tematyka, jak i gatunek i sami bohaterowie - no nie chwyciło. Jednak nie będę tu bardzo narzekać, a pokuszę się o w moim przekonaniu uczciwą opinię, bo to nie tak, że nie widzę plusów tej opowieści.

JUTRO, JUTRO I ZNÓW JUTRO, jest historią specyficzną. Narracja niemalże bawi się z czytelnikiem, autorka nas wielokrotnie podpuszcza i myli tropy. Robi to naturalnie i z dużą lekkością, za co należą się oklaski. Gabrielle Zevin ma świeże spojrzenie na sposób opowiadania, na fabułę. Ta książka, to niby romans, ale tak naprawę, to wcale. Owszem, mamy tu romans z pasją, z pracą, z przyjaźnią, z życiem - ale nie mamy tu klasycznego wzdychania do siebie. To nie miłość w rozumieniu tradycyjnym, czyli dwojga ludzi jest kluczem do tej historii.


Miłość łączy, ale miłość do wspólnych zainteresowań, bo JUTRO, JUTRO I ZNÓW JUTRO, to przede wszystkim historia o tworzeniu, o dojrzewaniu, o pielęgnowaniu talentów i o radzeniu sobie z traumami i trudnymi sytuacjami. Książka obfituje w dramaty, ale też i niesie w sobie nadzieję, czego wymownym dowodem jest końcówka.
Zevin zgrabnie wplotła w fabułę sentymenty lat 90-tych i myślę, że niektórzy faktycznie odnajdą w niej swoje wspomnienia, choć nie wiem, czy akurat w Polsce. U nas świat trochę inaczej wyglądał i np. gry, choć były dostępne, to nie tak popularne. Ja przynajmniej nie miałam styczności z tą formą rozrywki, choć w obecnych czasach mnie fascynują.


Ogólnie książka jest w porządku, choć nie urywa głowy. Ma lepsze i słabsze momenty, a te lepsze, to najczęściej chwile, w których bohaterowie zmagają się z trudami życia i uświadamiają sobie własną śmiertelność. Zdziwiłam się, że autorka wpakowała w swoją opowieść aż tyle bólu i tragedii, ale po przemyśleniu - to własnie miało największy sens. Choć nie jest to książka, która mnie zachwyciła i nie do końca rozumiem jej fenomen, to widzę zalety, które ewidentnie posiada.

gra w życie
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π

środa, 22 marca 2023

#recenzjePi "NATURA CZASU I PRZESTRZENI" Roger Penrose, Stephen Hawking

Jako, że często sięgam po literaturę popularnonaukową kosmiczną uznałam, że NATURA CZASU I PRZESTRZENI będzie dla mnie czymś miłym i przyjemnym. Cóż... myliłam się, nie dlatego, że to nie jest fascynująca książka, ale dlatego, że jest bardzo wymagająca.


Mamy tu do czynienia z polemiką dwóch znanych naukowców, którzy zdaje się, że w kwestiach zasadniczych się ze sobą zgadzają, lecz w elementach pomniejszych, lecz przez to nie miej ważnych, różnią. To seria wykładów, którą kończy ciekawa DEBATA. Książka wydaje się łatwa, ale tylko wydaje się, ponieważ już po pierwszych zdaniach zrozumiałam, że jest to pozycja dla tych, którzy podstawy fizyki, matematyki mają w małym palcu. Ja, choć sporo czytam o tych tematach, to nie poruszam się w nich płynnie i bezproblemowo. Zatem - nie jest to książka ani dla początkującego w temacie, ani nawet dla teoretycznie obytego. Tę pozycję należy czytać z pomocami naukowymi typu inne książki, lub chociaż dostęp do internetu.



Pewne fragmenty są bardziej zrozumiałe i mowa tutaj o sprawach z dziedziny filozofii, ale są to tylko krople na tafli morza wiadomości. Z racji, że jest to spór między dwoma fizykami, to naturalnym jest, że posługują się naukowym językiem, nazewnictwem i nie da się przez to przejść bez "słownika".


Jednak bardzo się cieszę, że mam tę książkę w swojej biblioteczce. Mogę ją potraktować jako wyzwanie i tak też zamierzam zrobić. To niezła gimnastyka dla umysłu - i świetna odskocznia od codziennej rutyny.


Stephen Hawking i Roger W. Penrose, to ludzie, których warto posłuchać i można zarazić się od nich miłością do nauki. Zauważyłam, że w pewnych kwestiach bliżej mi do Hawkinga (np. pogląd na słynnego kota Schrodingera), a w innych do Penrose (np. koncepcja Einsteina i jego filozoficzne przeciwwskazania do poparcia pewnych koncepcji mocniej do mnie przemawiają - ogólnie jestem raczej team Einstein, niż team Hawking).


Z rzeczy prozaicznych - książka jest świetnie wydana. Okładka mnie urzekła - chyba jednak z najładniejszych w tym temacie, jakie posiadam. Cóż, ja polecam, choć sama czuję się zbyt słaba do pełnokrwistej oceny tego sporu. Jest to jednak wspaniały zapis myśli dwóch wyjątkowych umysłów, zawsze dobrze posłuchać mądrzejszych, bo może coś z tej mądrości i nam się udzieli.

dyskusja o rzeczach nie do pojęcia
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π

poniedziałek, 20 marca 2023

#recenzjePi "LUDZIE i ludzie" Adam Kochanowski (tekst), Lech Frąckowiak (ilustracje)

Do końca nie wiedziałam z czym będę obcować, ale wiedziałam, że chcę przeczytać tę intrygującą książkę. "LUDZIE i ludzie", to nie jest konwencjonalna literatura, to właściwie nie jest literatura, tylko pojedyncze myśli, które komentują rzeczywistość, a szczególnie jeden jej element - ludzi. Można w uproszczeniu nazwać ją zbiorem złotych myśli, ale nie jest to wyjątkowo trafne. I oczywiście nie dostajemy tu wyłącznie tekstu, ale i ilustracje, o których można wiele powiedzieć i na pewno nie można powiedzieć, że są banalne.


"LUDZIE i ludzie" Adama Kochanowskiego, to tak naprawdę album, który może być w pewnym sensie taką spowiedzią z egzaminu człowieczeństwa - egzaminu, który chyba ludzkość notorycznie oblewa. Bo jak inaczej nazwać świat, w którym 160 milionów dzieci zmuszonych jest do pracy? Lub świat, w którym 8 procent ludzkości włada połową majątku planety? No na pewno nie jest to szóstka, ale śmiem twierdzić, że i na dwóję nie zasługujemy.



Siłą tej publikacji są emocje, z jakimi pozostaje czytelnik. Przyznaję, że po lekturze "LUDZI i ludzi" czułam ciężar na piersiach i to jest właśnie wielka moc tej - na pierwszy rzut oka - poszatkowanej historii. Mrok i smutna prawda, jakie wyłaniają się się z tej książki przypominają, jak wiele powinniśmy poprawić i jak wiele w tym świecie "nie działa". Niby jesteśmy tacy wyedukowani, tacy światowi, ale czym właściwie jest ta światowość? Czyżby nie modą, która jak każda moda przeminie i po latach okaże się tandetą?



Adam Kochanowski ma wiele ciekawych przemyśleń i sądzę, że jest to bardzo osobista książka. Przelał w tych z pozoru prostych słowach moralność, którą się stara kierować. Pokazał swój system wartości i swoje święte oburzenie przeciwko głupocie i okrucieństwu - bo ludzie tacy są, głupi i okrutni... ale czasem zdarza się spotkać człowieka dobrego.



Jednak nie tylko Kwiatkowski stworzył tę książkę. Drugim autorem i to w moim odczuciu nie mniej ważnym, jest Lech Frąckowiak. To dzięki jego genialnym ilustracją, ze strony na stronę rozumiemy grozę, z którą wiąże się ludzka natura. Fascynujące obrazy zapadają w pamięć i rewelacyjnie podsumowują słowa Kochanowskiego.


Książka wygląda pięknie, elegancko. Świetny, albumowy papier, piękne kolory, dobry format, interesujący projekt okładki - wszystko działa. Może nie każda myśl mnie do siebie przekonała, ale warto poznać tę publikację. Jest to nie tylko treść, ale i rozkosz dla oka... i tak - są LUDZIE i ludzie.

LUDZIE i ludzie - to nie to samo
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π

sobota, 18 marca 2023

#recenzjePi "DZIENNIKI PODRÓŻY Z JAMNIKIEM" Ludvík Aškenazy (tekst), Helena Zmatlíková (ilustracje)

Ponadczasowa, pięknie napisana, po mistrzowsku zilustrowana, zabawna i wzruszająca książka. DZIENNIK PODRÓŻY Z JAMNIKIEM, to pozycja idealna dla każdego, kto kocha magiczne, wesołe i mądre opowieści. Nie jest to wyłącznie książka dla dzieci, ja bym nawet pokusiła się o stwierdzenie, że jest to książka dla dorosłych, którą powinny też czytać dzieci - czytać i z tą książką dorastać.



Ludvík Aškenazy był człowiekiem wielkiego talentu. Jego swoboda w snuciu opowieści zawstydza, bo potrafił sprawić, że czytanie o chodzącym łóżku jest rzeczą naturalną, a jamnik, który namawia babcię na wyruszenie w świat własnie na tym łóżku, to bohater wiarygodny i namacalny. Czary! Już od pierwszego akapitu wiedziałam, że to jest to, co kocham w literaturze. Ufna prostota i narrator-autor, który uroczo łaskocze nas swoją bezradnością względem krnąbrnych bohaterów jego powieści... to po prostu musi być doskonałe.



Ilustracje do tej perełki stworzyła Helena Zmatlíková i nie mogły być one lepsze, są w punkt i mistrzowsko oddają charaktery bohaterów. Oryginalna kreska, skromna paleta kolorów i nieodlączny aspekt humorystyczny sprawiają, że całość czyta się i ogląda z ogromną przyjemnością. Takich twórców jak Aškenazy i Zmatlíková nie bez kozery nazywamy MISTRZAMI.



Apropo MISTRZÓW - jest to kolejna pozycja wydana przez Dwie Siostry w ich fantastycznej, kochanej, przpięknej serii MISTRZOWIE ŚWIATOWEJ ILUSRACJI. Seria ta, jak mało która zasługuje na uwagę i zebranie. Ja jestem jej absolutną fanką. Książki są wydawane arcycudownie... po MISTRZOWSKU. Jest wielka konsekwencja w tym, jak te perełki finalnie wyglądają. Idealnie prezentują się na półce i jestem z nich bardzo dumna, choć mam zaledwie malutki procent tego, co nam serwują Dwie Siostry.



Wracając do DZIENNIKA Z PODRÓŻY Z JAMNIKIEM. Wprawdzie wspomniałam już o pięknym stylu, który sprawia, że narracja jest wspaniałą wyprawą po różnych miastach, o genialnych ilustracjach, które z miejsca poprawiają nastrój i o mistrzowskim wydaniu, ale została jeszcze jednak kwestia - wartość edukacyjna. Oczywiście jest to z przymrużeniem oka, ale jednak całkiem udanie poznajemy takie miasta jak Praga, Wenecja, Londyn itp. Odwiedzamy z naszymi bohaterami miejsca z duszą, jak np. Zamek Kość, który był powodem wielkie zawodu naszego jamnika Aidy (ten Aida, nie ta Aida), ponieważ żadnej kości tam nie znalazł. Książka pełna jest fotografii, barwnych pocztówek i innych fascynujących graficznych przyjemności.



Wydaje się, że napisałam o wszystkim, choć nie da się własnym słowami oddać tego, jak DZIENNIK PODRÓŻY Z JAMNIKIEM jest kochany i wart przeczytania. Zachęcam każdego, kto ma dzieci, by zdobył tę książkę i czytał ją razem z pociechą. Dzięki temu malec i Wy będziecie mieć nie tylko świetną zabawę, ale i będziecie obcować z mistrzowskim stylem. Ja jestem absolutnie zakochana w tej historii.

ten Aida, nie ta Aida
Mistrzowie Światowej Ilustracji
Wydawnictwo Dwie Siostry
π