Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 31 października 2023

#recenzjePi "LIGHTFALL cień ptasich skrzydeł" Tim Probert

Księga druga LIGHTFALL CIEŃ PTASICH SKRZYDEŁ przeczytana i nie wiem jak wytrzymam do czasu premiery księgi trzeciej... bo niestety jest niedostępna, a ta druga zakończyła się w niesamowicie ciekawym miejscu akcji. Z cała stanowczością i pewnością stwierdzam, że Tim Probert jest świetnym kreatorem światów - jest utalentowanym ilustratorem i zdolnym pisarzem. ogromnie podoba mi się jego estetyka, paleta kolorów i kreska.


W księdze drugiej akcja pędzi jak szalona i jest to wielka zaleta, dzięki której nie można oderwać się od lektury. Ponadto mamy tu do czynienia z przepiękną opowieścią o przyjaźni, walce ze słabościami i naprawianiu błędów... bo tylko ci, co nic nie robią, się nie mylą.



LIGHTFALL czerpie z takich klasyków jak "Władca Pierścieni", "Gwiezdne Wojny", czy "Podróż na tajemniczą wyspę"... a przynajmniej ja widzę te inspiracje. Ponieważ wymienione dzieła cenię i lubię (a nawet więcej niż lubię... bo lubię, lubię) dzieło Tim'a Probert'a także wpadło do mego serca.


Trzeba pamiętać, że LIGHTFALL trzeba czytać "w całości", znaczy się, że księga pierwsza i druga są ze sobą nierozerwalnie związane i kończą się tzw. cliffhangerami. Ogromnie polecam tę serię. Piękne ilustracje, bardzo dobre dialogi i dużo ŚWIATŁA... ale też i trochę CIENIA (zupełnie jak w życiu).

światło jest w Tobie
księga druga
LIGHTFALL
Wydawnictwo Wilga
egzemplarz recenzencki
 π

niedziela, 29 października 2023

#recenzjePi "LIGHTFALL utracone światło" Tim Probert

Ten komiks jest piękny! I ilustratorsko i fabularnie, to jest złoto. LIGHTFALL UTRACONE ŚWIATŁO księga pierwsza, to mój debiut z twórczością Tim'a Probert'a i absolutnie przepadłam. Tak optymistycznej, pokrzepiającej, miłej historii dawno nie czytałam. Toż to z tej książki bije ŚWIATŁO i ogrzewa zmarznięte od ponurej codzienności łapki.


UTRACONE ŚWIATŁO opowiada o dziewczynie imieniem Bea, która mieszka w lesie wraz ze swoim dziadkiem ŚWINIOMAGIEM i warzy eliksiry. Pewnego dnia dziadek znika i zostawia tajemniczy list. Bea wyrusza w ślad za nim, ale nie jest sama, towarzyszy jej Cad, przedstawiciel rasy, która nie powinna istnieć - Galdurian. Ich przyjaźń jest motorem napędowym całej historii, a prostoduszność Cada jest pełna życiowej mądrość.... zaś sama Bea będzie musiała pokonać swoje demony - swój strach i zawalczyć o to, co kocha.



Nie sądziłam, że w komiksie dla - w sumie dzieci - zetknę się z taką głębią. Trochę przypomina mi to MUMINKI, które kocham całym sercem. Tutaj także można odnaleźć tę delikatność i czułość, oraz dwuznaczność. Dorosły zobaczy w tych dialogach - jeśli tylko da im szansę - coś wielkiego, coś dobrego, coś pięknego. Dziecko będzie zachwycone wszystkim, ponieważ tu wszystko zachwyca.



Uściślając - ilustracje Probert'a mnie całkowicie kupiły. Przepadłam w palecie kolorów, w tym jak się kolorami posługuje, jak buduje atmosferę - jakie to jest poczciwe! Zaraz zamarzyłam, by spotkać takiego Cada i ruszać na spotkanie wielkiej przygody... przy okazji ocalić świat.




Już nie mogę się doczekać KSIĘGI DRUGIEJ... a mam ją w łapkach i nie wypuszczę! Pięknie prezentująca się pozycja, którą należy kupić zaraz w dwóch tomach, bo te tomy są jak jeden - nierozerwalnie się łączą i prowadzą opowieść do przodu, nie dając oddechu, nie pozwalając na odpoczynek. Super!

razem możemy wszystko
LIGHTFALL
księga pierwsza
Wydawnictwo Wilga
egzemplarz recenzencki
 π

sobota, 28 października 2023

#recenzjePi "DZIECI ZIEMI I NIEBA" Guy Gavriel Kay

Bardzo chciałam przeczytać DZIECI ZIEMI I NIEBA odkąd o książce usłyszałam na jakimś kalane (przepraszam, nie pamiętam jakim) osoby (przepraszam, nie pamiętam kogo) polecającej książki. Może nie zależało mi tak konkretnie na tej pozycji, co miałam apetyt poznać pióro Guy'a Gavriel'a Kay'a. Przeczucie, że to będzie coś dobrego - mnie nie myliło.


DZIECI ZIEMI I NIEBA, to opowieść świetnie skonstruowana. Świetotwórstwo, jakiego dopuścił się pisarz, jest na wysokim poziomie, a jego wyobraźnia i myślę też, że analityczny umysł sprawiły, że ta książka jest niezwykle logiczna. Jej logika polega na konsekwentnym opieraniu się na wiedzy historycznej i znajomości politycznych niuansów, którymi ludzkość kierowała się zawsze i zapewne będzie się kierować w przyszłości.



To nie tylko świetna konstrukcja, ale także bohaterowie, w których się wierzy. Uwielbiam postaci kobiece - myślę, że Kay jest jednym z tych autorów, którym "kobiety" wychodzą lepiej niż mężczyźni. To, jak wspaniale rozumie zemstę rozumianą umysłem płci pięknej, jest naprawdę godne podziwu. Jednak to, że uwielbiam stworzone przez niego kobiety nie oznacza, że nie lubię jego mężczyzn. Generalnie, w DZIECIACH ZIEMI I NIEBA wszystko gra, choć czasem miałam problem z dialogami, ale to chyba wynikało z moich osobistych upodobań, a nie ze źle napisanej konwersacji.


Można by pomyśleć, że w książce, w której mamy do czynienia z walkami, z politycznymi grami, z władzą, zemstą i karą... nie ma miejsca na wzruszenie... a ja się wzruszyłam i to nawet jak na mnie bardzo. To, co wycisnęło mi łzę z oka znalazłam w dwóch ostatnich akapitach - normalnie mnie pokonał. Pięknie napisane, prosto, rzeczowo - ale i czule.


Polecam, chociażby tylko ze względu na historię Danicy, ale jeśli ktoś szuka porządnie skonstruowanej fabuły, z ciekawym światem - to powinien sięgnąć po Key'a i jego DZIECI ZIEMI I NIEBA. Na pewno jeszcze coś tego pisarza przeczytam.


Co do wydania - myślę, że nie trzeba nikogo przekonywać, że jest piękne. Okładka robi wrażenie, a grzbiet prezentuje się po królewsku, Zerknęłam na wydania zagraniczne i uważam, że Zyski i S-ka (Szymon Wójciak) zrobili najlepszą oprawę dla tej opowieści. Brawa należą się także tłumaczce Agnieszce Sylwanowicz - Pani sprawiła, że czyta się tę książkę szybko i z zaangażowaniem.

wszyscy o coś walczymy
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
 π

piątek, 27 października 2023

#recenzjePi "DZIENNIK PUSTKI" Emi Yagi

Równość, sprawiedliwość i praca, która zawsze się opłaca - utopia doskonała, lub doskonałe kłamstwo państwa opresyjnego. DZIENNIK PUSTKI jest opowieścią o pewnym eksperymencie "na serio". Naukowcem jest kobieta o imieniu Shibata, która osadcza w pracy, że jest w ciąży... tylko, że nie jest. Nie trudno zgadnąć, że jej sytuacja się diametralnie zmienia - już nie musi parzyć nikomu kawy i za nikim zmywać. Okazuje się bowiem, że każdy może zmyć za sobą! Eureka!


Emi Yagi stworzyła bańkę w rzeczywistości, inny świat, w którym bohaterka skryła się przed samotnością i wszystkim, co samotność we współczesnym świecie oznacza. To błyskotliwie napisana książka, z inteligentną postacią wiodącą, która swoją "ciążę" traktuje bardzo poważnie... choć nie brak jej poczucia humoru.



Jaki jest DZIENNIK PUSTKI? Myślę, że jest opowieścią refleksyjną i smutną. Nie oznacza to, że jest drętwy, dołujący, czy (że tak się wyrażę) "deszczowy", ale jest smutny w swej głębi. Charakteryzuje problem społeczny, w moim odczuciu tym problemem jest dyskryminacja osób samotnych, bezdzietnych - bo przecież taki człowiek, taka kobieta jest bezużyteczna, zepsuta, wybrakowana... a może nawet więcej - jest pasożytem. Jakże zmienia się życie Shibaty, gdy oznajmia, że spodziewa się dziecka...


Rewelacyjny eksperyment myślowy, książka na jeden wieczór, ale do przemyślenia na wiele następnych. Seria z Żurawiem od bo.wiem (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego) jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Może zdarzyły się słabsze tytuły, ale zawsze były to pozycje przynajmniej dobre.


Na uwagę zasługuje także sposób w jaki Seria z Żurawiem wygląda. Za ilustracje na okładkach odpowiada Małgorzata Flis i ze swojego zadania wywiązuje się celująco. Zaraz czuć, że mamy do czynienia z literaturą nieco egzotyczną, dla nas inną - choć coraz bardziej popularną. Polecam DZIENNIK PUSTKI i polecam całą serię.

jestem w ciąży - i co wy na to?
Seria z Żurawiem
bo.wiem
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
egzemplarz recenzencki
 π

wtorek, 24 października 2023

#recenzjePi "TAJEMNICA ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA" Mac Barnett (tekst), Jon Klassen (ilustracje)

Chcecie poznać TAJEMNICĘ ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA? Heh bo ja chciałam i dlatego przeczytałam książkę Mac'a Barnett'a, którą ilustrował Jon Klassen. Ta pozycja przede wszystkim przyciąga tytułem, ale zaraz potem rewelacyjną, minimalistyczną okładką. Strzał w dziesiątkę z tym kominem! A komin tutaj jest kluczowy, bo...

Święty Mikołaj wchodzi przez komin! Ale jak? Przecież jest trochę za gruby... A co jeśli komina nie ma? Pytania się mnożą, a jednak przecież jakoś wchodzi i zostawia te prezenty pod choinką. I... że pies na niego nie szczeka... interesujące...


Mac Barnett z pozornie banalnego pomysłu stworzył piękną, można rzec, że wręcz filozoficzną (ale w takim dosadnym, zwięzłym, celnym stylu) opowieść. Krótkie zdania, pytania i odpowiedzi, sprawy absurdalne, a tak fascynujące, że uszy się trzęsą. Każe dziecko przecież chciałoby wiedzieć jak On to robi?!
TAJEMNICA ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA właśnie jest taką narracją dziecka, które z wielką ciekawością i fantazją stara się wyjaśnić zagadkę komina. Koniec jest wprost przecudny. Koniec, to otwarta księga, to wzruszenie, delikatność i nadzieja... ale to już każdy musi koniec poznać sam.


Nie da się nie napisać o ilustracjach Jon'a Klassen'a. Jaki ten gość ma rewelacyjny styl, jaką charakterystyczną kreskę, jaką fantastyczną wrażliwość, jaką doskonale dobraną paletę kolorów!!! Szok! Jeden z chyba bardziej rozpoznawalnych artystów-ilustratorów na rynku współczesnej książki dziecięcej. Coś świetnego!


Książka jest śliczne wydana. Okładka twarda, ale pod palcami ma się wrażenie czystego papieru, przyjemnego, szorstkiego, tekturowego. Kartki mięsiste, zapewniające najwyższą jakość. Naprawdę bardzo polecam tę książkę i to każdemu - dużemu i małemu... Nie wiem jak do Was, ale do mnie Mikołaj przychodzi... może przez komin...

jak to z tym Mikołajem jest
Wydawnictwo Dwie Siostry
egzemplarz recenzencki
 π

poniedziałek, 23 października 2023

#recenzjePi "ANTYKRUCHOŚĆ jak żyć w świecie, którego nie rozumiemy" Nassim Nicholas Taleb

ANTYKRUCHOŚĆ jest kontynuacją CZARNEGO ŁABĘDZIA, ale podejmuje temat z innej strony, poniekąd bardziej praktycznej. Idąc za myślą Taleba - dobrze by było być przynajmniej trochę ANTYKRUCHYM, czyli kimś, kogo wstrząsy wzmacniają... ktoś już kiedyś wymyślił takie słodko-gorzkie powiedzenie "co nas nie zabije, to wzmocni". Ja nie jestem aż taką entuzjastką tej teorii, ale faktycznie, dobrze by było być ANTYKRUCHYM.


Nassim Nicholas Taleb w znany sobie, filozoficzny sposób, próbuje zmienić myślenie czytelników z tego, w którym już rozpoznają CZARNE ŁABĘDZIE (po lekturze poprzedniej książki), na to, w którym CZARNE ŁABĘDZIE są pożądane... bo ich wzmacniają. Faktycznie, jest to (jak głosi okładka) dobra pozycja dla przedsiębiorców, biznesmenów - chociażby dlatego, że oswaja z porażką (chichot losu i całkiem niezły żart, który zaskakująco celnie trafia w tarczę rzeczywistości).



Musze przyznać, że lubię podczytywać sobie Taleba. Pisze w miły, przejrzysty sposób, choć czasem nie mogę się odpędzić od wrażenia, że tematy są potraktowane nieco tendencyjnie. Myślę, że w ANTYKRUCHOŚCI jest tego więcej, może dlatego, że więcej jest porad. Niemniej, podoba mi się ta książka i cieszę się, że mam ją u ciebie i mam sporą paletę podrozdziałów i rozdziałów do czytania.



Taleb jest niezwykle docenianym współczesnym myślicielem. Tłumaczy, w przystępny sposób zjawiska, których specyfikę, charakter i oddziaływanie powinni poznać zwłaszcza ci, którzy pragną rozpocząć przygodę z własnym biznesem.


W ANTYKRUCHOŚCI można odnaleźć wiele ciekawych myśli, zdań, cytatów. Taleb jest naprawdę dobry w złotych myślach, więc jeśli szukacie tego typu inspiracji - to tutaj znajdziecie je w dużej ilości. Nie chcę przez to powiedzieć, że książka jest wyłącznie "złotomyślicielska", bo to by nie była prawda. W tej książce mamy bardzo ciekawe teksty, wracamy także do bohaterów z CZERNEGO ŁABĘDZIA, co daje ciągłość i spójność. Taleb mądrze broni swoich teorii i stara się je udowodnić - i w wielu przypadkach rzeczywiście udowadnia. To ciekawa zabawa z rzeczywistością, interesujący eksperyment myślowy.


Na koniec może coś pobudzającego do myślenia... czyli cytat: "Jeśli widzisz oszustwo i nie nazywasz go oszustwem, jesteś oszustem". Mocne... co nie?

życzę wszystkim ANTYKRUCHOŚCI
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
 π

niedziela, 22 października 2023

#recenzjePi "BALLADY BELERIANDU Historia Śródziemia" J.R.R. Tolkien

Dzieł J.R.R. Tolkiena przeczytałam już naprawdę sporo, ale za każdym razem, gdy sięgam po coś "nowego" zdaję sobie strawę, jak wielkim geniuszem był ów człowiek. Jego talent literacki, pisarski, jego wrażliwość i nieskończona wręcz wyobraźnia zachwycają mnie nieustannie. Gdy zobaczyłam, że Wydawnictwo Zysk i S-ka zamierza wydać całą HISTORIĘ ŚRÓDZIEMIA nie skłamię, jeśli napiszę, że skakałam ze szczęścia. Tolkien, to pisarz mojego życia - jest ich paru, ale On zajmuje miejsce pierwsze, wprawdzie dzieli tron z Josteinem Gaarderem, ale bardziej ze względów szalenie sentymentalnych, niż miłości do wszystkiego, co Gaarder napisał.


Trzecia część HISTORII ŚRÓDZIEMIA, czyli BALLADY BELERIANDU, to coś innego, coś absolutnie wyjątkowego. Dostajemy tu (zaokrąglając) dwa spore utwory, czyli BALLADĘ O DZIECIACH HURINA, oraz BALLADĘ O LEITHIAN. Nie są to "zwyczajnie" napisane dzieła, ale są to utwory napisane wierszem i są napisane pięknie. Czytam je na głos, bo wtedy słyszę każdy wyraz, każde zdanie, każdy magiczny rym i czuję, że jest to dzieło przemyślane, dopracowane na tyle, że jako lektor wskakuję w podniosłą, melodyjną narrację. Łatwo się czyta te teksty nie dlatego, że są łatwe, ale dlatego, że zostały napisane z ogromnym kunsztem, z wielkim talentem.



Zdecydowanie tekst, co do którego moje serce się bardziej skłania, to BALLADA O LEITHIAN. Był to także jeden z ważniejszych tekstów dla samego Tolkiena, miał do niego bardzo osobisty stosunek i chyba to widać. Ja nie jestem w stanie, bez takiego literacko-ludzkiego wzruszenia przejść obok tej historii. Tutaj mamy do czynienia z miłością doskonałą, z opowieścią o jednej duszy rozdzielonej na dwa ciała. Piękne i świetnie dopełnia całe bogactwo ŚRÓDZIEMIA.



Jak łatwo się domyślić, tłumaczenie musiało być arcytrudne. Odpowiedzialne za nie są dwie Panie - Agnieszka Sylwanowicz (przekład) i Katarzyna Staniewska (wiersze). Należą się im brawa, bo chociaż nie znam oryginalnych tekstów, to trzeba wielkiego talentu i wyjątkowej wrażliwości i wyczucia frazy, by czytelnik mógł powiedzieć, że tak skomplikowany pod względem konstrukcyjnym utwór - czyta się świetnie - a CZYTA SIĘ ŚWIETNIE!


Jadnak należy mocno podkreślić, że w tej książce nie znajdują się wyłącznie te dwie historie. Książką została stworzona z udziałem Christophera Tolkiena, o On już mnie przyzwyczaił, że wszystko, czego się dotknął, zamieniał w złoto - i był najwspanialszym strażnikiem twórczości ojca. Zatem dostajemy tu także bogaty komentarz i mocno zarysowane zaplecze twórcze mistrza. To, co wielce mnie ucieszyło, to słowo przyjaciela J.R.R. Tolkiena, jego opinia o utworze - C.S. Lewis'a (to Ten od Narnii, jakby ktoś nie wiedział).


Wydawnictwo Zysk i S-ka robią rzecz piękną i chwała im za to. Wyjątkowo cieszę się, że to właśnie oni zabrali się za HISTORIĘ ŚRODZIEMIA, bo choć niektórzy narzekają na przekład np. Jerzego Łozińskiego (Władza Pierścieni), to ja bardzo go cenię i widzę i plusy i minusy i wcale tłumaczenie Marii Skibniewskiej nie jest wolne od błędów. A cieszę się, bo Zysk i S-ka robią to ekskluzywnie, wydania są wspaniałe, eleganckie, tłumaczenia dopracowane, nie ma w tym pośpiechu a jest ciążka praca - i ta szata graficzna! Coś mi się wydaje, że BALLADY BELERIANDU z ilustracją Macieja Łaszkiewicza mają szansę na podium w kwestii wyglądu. To przepiękne wydanie, obok którego ja na pewno nie jestem w stanie przejść obojętnie.

"Dokąd odeszłaś? Pusty jest ten dzionek,
zgaszone słońce, powietrze zmrożone!"
część 3
HISTORIA ŚRÓDZIEMIA
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
 π