Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 20 maja 2021

#recenzjePi "Kwarantanna" Wytske Versteeg


Książka ta jest wyjątkowo aktualna, a została napisana pięć lat przed wybucham "naszej" pandemii. Wbrew pozorom wcale nie chodzi w niej o chorobę, a tytułowa "Kwarantanna" jest tylko pretekstem do próby poradzenia sobie z przeszłością, z sobą samym. Opowieść, którą tutaj dostajemy, jest zapisem wspomnień i refleksji głównego bohatera Thomasa, znanego i cenionego chirurga plastycznego, który w dzieciństwie, na skutek nieszczęśliwego wypadku, został paskudnie oszpecony.


Lekarz ten nie jest osobą sympatyczną i zdecydowanie wykazuje pewne psychopatyczne skłonności. Zawsze stara się naśladować innych, wręcz ich kopiować. Uczy się ruchów, gestów, śmiechu, płaczu - jakby sam nie był w stanie naturalnie, instynktownie reagować na otaczający go świat. Jest odpychający i nie da się go lubić. Do końca drań, choć w pewnym momencie zaczęłam mu prawdziwie współczuć. Jego życie w niczym nie przypominało sielanki, choć przecież odniósł sukces... sukces, któremu można wiele zarzucić. Wszystko w jego bytowania smakuje gorzko, nawet słodycze. Żony nienawidził, traktował ją podle, marzył o jej śmierci. O matce najchętniej by zapomniał, ale okazuje się, że pamięć nie jest wróżką, która spełnia życzenia. Ojciec uciekł, gdy jeszcze był mały. Teść go zdominował. Połowa twarzy została zniszczona, bezpowrotnie zrujnowana.



I na scenę wchodzi Maria. Młoda Maria. Piękna Maria. Staje się jego obsesją, pożąda jej, pragnie jej... kocha ją? Tak sądzi, ale czy on może kogokolwiek kochać? Czy go na to stać?
W tej historii zarazom okazuje się nie zakaźna choroba, ale samotność. Niemożność zbliżenia się do drugiej osoby, brak dotyku. DOTKNIJ MNIE! Iluż ludzi codziennie pragnie, by ktoś ich dotknął, by ktoś przy nich był... Choć całe miasta wymarły, Thomas żyje, można rzec, jak żył - w izolacji, ciągłym dystansie. Tylko ta Maria... ach gdyby tylko ona przy nim była... I co wtedy? Co by było, gdybyś Thomasie miał Marię?
Wytske Versteeg stworzyła ciekawą postać, z interesującą przeszłością i brakiem przyszłości. To psychologiczny portrety zgorzkniałego, brutalnego, obślizgłego człowieka, który nigdy nie potrafił rozróżnić prawdy od fałszu. Kłamstwo - to jego twarz, lecz w kłamstwie można się zgubić, nawet jeśli się jest świetnym kłamcą.



Na uwagę zasługuje tu również okładka - Małgorzata Flis jak zawsze spisała się na medal. Seria z Żurawiem olśniewa szatą graficzną i odmiennością jaką prezentują wybrane do niej utwory. Może nie jest to moja ulubiona książka z tej serii, ale zdecydowanie jest warta przeczytania. To smutna, lecz niestety prawdziwa opowieść o granicach, złości i zgniliźnie jakie w sobie potrafi pielęgnować człowiek.

bez twarzy - bez serca
7/10
Seria z Żurawiem
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
bo.wiem
π


14 komentarzy:

  1. Na pewno zachęca mnie to, że ta książka jest tak aktualna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może być ciekawa, sporo psychologii, co lubię bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jednak wolę coś lżejszego tematycznie, acz ten antypatyczny bohater zdaje się mieć w sobie coś intrygującego. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa wydaje się ta książka ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nie wiem kiedy, ale przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O rety, musze przyznac iz to bardzo intrygujace. Aktualny temat to na plus zdecydowanie. Na pewno mnie pochlonie ta ksiazka. Bede patrzec po bibliotekach.

    OdpowiedzUsuń