Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 27 lutego 2023

#recenzjePi "OCEANARIUM" Loveday Trinick (tekst), Teagan White (ilustracje)

Oszałamiająco piękna książka, która w doskonały sposób pokazuje nam różnorodność oceanów, ich niewyobrażalnie wielką wartość i to, że jeśli o nie nie zadbamy, to będzie naprawdę niewesoło. Graficznie jest to cudo, dopracowana do perfekcji książka - album, obok którego nie da się przejść obojętnie. Oczywiście cała seria MUZEALNA od Wydawnictwo Diwie Siostry taka jest. Ja mam jeszcze FUNGARIUM i także jestem z tego ogromnie zadowolona, ale OCEANARIUM jest chyba najpiękniejszą pozycją w tym cyklu.


Zakochałam się z ilustracjach Teagan White. Ta kobieta ma talent! Wspaniale oddala piękno oceanów, ich różnorodność i szczegóły wodnych (i nie tylko wodnych) stworzeń. Kolory są wyjątkowe, stonowane, ale dobrane tak, że ilustracje wydają się żyć, poruszać, mają w sobie trójwymiarowość i realność. Zaczynając od wyklejki, idąc przez plankton, parzydełkowce, mięczaki i szkarłupnie, stawonogi, ryby, ssaki, ptaki, gady i kończąc na spektakularnych obrazach holistycznych, przedstawiających ujęcie całościowe opisywanych zagadnień, rejonów podwodnych i nadwodnych, wszystkiego, co z płynnym błękitem się wiąże - więc ludzi też.... ona to ilustruje absolutnie mistrzowsko.



Jednak ilustracje, choć niewątpliwie największa zaleta tej pozycji, nie są jedynym, co ma wartość. Mamy przecież także fascynujący, dobrze skrojony, przejrzyście zaprojektowany tekst Loveday Trinick. Ta biolożka morska wykonała wielką pracę, by w sposób przejrzysty opisań czytelnikom zróżnicowany świat mórz i oceanów. Ten projekt jest bardzo podobny do tego, co dostałam w FUNGARIUM i jestem z tego bardzo zadowolona. Podoba mi się tak konsekwencja w prowadzeniu serii.



Jest to oczywiście pewnego rodzaju album, podchodzący pod encyklopedię, w której wyliczone mamy stworzenia, ich nazwy, charakterystykę, możliwości. Dodatkowo biolożka podarowała nam wprowadzenia, nieco luźniejsze, ale i tak przesycone informacjami. Nie czyta się tego jednym tchem, ale nie o to w tym chodzi. Ta książka to skarbnica wiedzy i źródło niewyczerpanych inspiracji. Śmiało mogę napisać, że tę serię można traktować jak dzieło sztuki.


OCEANARIUM zawiera wiele wspaniały ilustracji i opisów do nich, ale chyba moją ulubioną jest ta przedstawiająca ŻEGLARZA PORTUGALSKIEGO. Jest to nie tylko fascynujące stworzenie, ale także kosmicznie wyglądające. Obraz jest obłędny i chętnie powiesiłabym go na ścianie, ale każdy nadaje się na plakat - to po prostu piękna pozycja... piękna i ważna, bo uświadamia nam, jak wspaniałe i pełne życia są oceany i że bez nich nie ma nas.



Książka jest wspaniale wydana. Wydawnictwo Dwie Siostry zadbało o każdy detal. Okładka jest twarda i przyjemna w dotyku, ma piękne kolory, a szycie i papier nie mogły być lepsze. Format jest wielki i to także wyróżnia tę serię. Te książki idealnie nadają się na prezent, a taki prezent, to skarb. Warto! Bardzo warto!

popłyńmy razem przez ocean wiedzy
Wydawnictwo Dwie Siostry
π

niedziela, 26 lutego 2023

#recenzjePi "Pozdrowienia z Uchatkowej Wyspy" Megumi Iwasa (tekst), Jörg Mühle (ilustracje)

Trzecia część przeuroczej serii dla dzieci o pisaniu listów już jest dostępna. POZDROWIENIA Z UCHATKOWEJ WYSPY, to zgrabna kontynuacja książek Z POZDROWIENIAMI, ŻYRAFA i POZDROWIEŃ Z WIELORYBIEGO PRZYLĄDKA. Te trzy historie pięknie się dopełniają i uczą wrażliwości oraz zachęcają do zawierania nowych przyjaźni i oczywiście pisania listów.



Tym razem naszymi głównymi bohaterami są Uchatka i listonosz Foczek, a postacie, które wiodły prym w poprzednich tomach pojawiają się epizodycznie, co stanowi świetną klamrę i zachęca do ponownej lektury poprzednich części.




Megumi Iwasa wpadła na cudowny pomysł uczynienia z listów kręgosłupa opowieści. Listy łączą ze sobą przyjaciół, a także sprawiają, że nawiązuje się nowe znajomości. W listach przekazywane są dobre wiadomości, czule wyznania, tęsknota, zapewnienie o pamięci - to magiczne i wspaniale, że powstała taka seria dla dzieci. Dzięki tym książeczkom już od małego można pokochać papier i pióro i to, jak wielką mają moc. Styl pisarki jest prosty, łagodny, ma wielki urok i świetnie nada się dla początkujących czytelników. Dostajemy tu także poczucie humoru, ale i poważne rozterki, takie jak radzenie sobie z rozłąką i samotnością.



Oczywiście za szatę graficzną odpowiada Jörg Mühle, Jego ilustracje idealnie pasują do tych książek, są czarujące, zabawne i pięknie kolorowe. Lubię tę prostą, bezpośrednią kreskę, która bardzo ładnie wydobywa charakter bohaterów.



Książeczki są ślicznie wydane, spójne i pięknie będą wyglądać na półce dziecka. ogromnie podoba mi się ich minimalizm, okładki są rewelacyjnie zaprojektowane, a papier jest gruby, mięsisty. Format także jest cudny, zgrabny i bardzo dobrze trzyma się je w dłoniach. Polecam!

do kogo dzisiaj napiszesz?
Z pozdrowieniami 
tom 3
Wydawnictwo Dwie Siostry
π

sobota, 25 lutego 2023

#recenzjePi "KRÓTKA HISTORIA CZASU od Wielkiego Wybuchu do czarnych dziur" Stephen Hawking

Przyznaję, że z Hawkingiem raz się lubię, a raz powiedzmy, że lubię się mniej. Oczywiście bardzo doceniam jego wkład w popularyzowanie nauki, był wielkim wizjonerem i niesamowicie silnym, ambitnym, upartym człowiekiem. KRÓTKA HISTORIA CZASU podoba mi się, choć początek był wtórny, lecz zwalam to na fakt, że dzisiaj mamy wiele książek o tej tematyce i coraz to nowsze są też coraz to atrakcyjniejsze. Stephen Hawking był zaś pionierem w tym gatunku.



Więc początek wprowadza nas "historycznie" do zagadnień czasu, a właściwe do nauki jako takiej. Jest ciekawy, ale może nie porywający, zaś kolejne rozdziały są lepsze i utrzymują zwyżkową tendencję. Profesor pisze prostym językiem i zrozumiale tłumaczy to, co zrozumieć trudno. Podczas lektury czytelnik jednak ma wrażenie, że tak naprawdę bardzo mało jeszcze wiemy - coś wiemy, ale jest to ziarenko na pustyni dezorientacji i dywagacji.



"... każdy obserwator ma swoją własną miarę czasu, w postaci niesionego przezeń zegara - przy czym zegary różnych obserwatorów niekoniecznie muszą zgadzać się ze sobą."



Czas zdecydowanie porusza, chociażby dlatego, że od wieków człowiek próbuje go oszukać - jeszcze mu się nie udało. Czy można czas cofnąć? Czy można go przyspieszyć? Pytania fascynujące - a jeszcze bardziej fascynująca jest sama natura czasu, to jak wpływa na nas, jak nas determinuje i że jest wymiarem.



KRÓTKA HISTORIA CZASU zdecydowanie jest książką godną polecanie, to już w zasadzie klasyk wśród książek popularnonaukowych podejmujących te tematy. Nazwisko autora już samo w sobie jest nieprzemijalną reklamą, więc jeśli jeszcze nie czytaliście - to zachęcam.

dajmy czasowi czas
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π

piątek, 24 lutego 2023

#recenzjePi "ENCYKLOPEDIA FILOZOFII" tom I A-K Ted Honderich (redakcja)


tom I

A-K


FILOZOFIA zawsze mnie ciekawiła. To bardzo szeroka dziedzina, ma wiele nurtów, przedstawicieli, ma bogatą historię i stara się objaśniać świat, czynić go zrozumialszym. Nie zawsze się to udaje, czasem można oszaleć od rożnych koncepcji, ale na pewno nikt nie może powiedzieć, że jest nudno. Człowiek już tak ma - zadaje pytania, ale odpowiedzi czasem nie sposób sformułować. FILOZOFA zajmuje się właśnie tymi, trudnymi pytaniami, które nas nurtują i dzięki którym jesteśmy gatunkiem dość wyjątkowym. Te odpowiedzi zawsze obarczone są błędem, ale wtedy można zadać kolejne pytanie i kolejne.



ENCYKLOPEDIA FILOZOFII tom I od A do K, to wyjątkowe, bogate kompendium filozoficznych zagadnień. Co tu znajdziemy? Epikura, dualizm, "byt" i "powinność", ideały moralne, komizm, Bóg argumenty za istnieniem, Bertranda Russela.... i wiele, wiele więcej - zainteresowani? Bo ja bardzo. Mamy do czynienia z naprawdę szerokim spektrum zagadnień i każde z nich jest ciekawie opracowane.


Profesor Ted Honderich podarował nam profesjonalne opracowanie, prawdziwą ENCYKLOPEDIĘ, która jest pracą wielu światłych umysłów. To co wyróżnia tę pozycję, to jej styl. każde z haseł jest wytłumaczone nie na "sztywno", tylko łagodnie, zrozumiale i zachęcająco. Zdziwiła mnie ta łatwość w przyswajaniu trudnych pojęć. Uważam, że redakcja Hondericha zaowocowała językiem świetnego nauczyciela.


ENCYKLOPEDIA FILOZOFII poza hasłami posiada także wstawki fotograficzne, ilustratorskie. Portrety filozofów, to zawsze inspirująca ciekawostka. Zakres pojęć jest wielki, bi nie omawiamy tylko prądów filozoficznych, ale także poznajemy biografie filozofów, konkretne zagadnienia, a nawet słowa, które na pierwszy rzut oka nie kojarzą się z filozofią np. duch.


Książka została ładnie wydana, może czcionka jest trochę za mała, ale to w końcu encyklopedia. Liczę na tom II. Bardzo chcę mieć całość, bo to niezła zabawa tak od czasu do czasu przeczytać coś poszerzającego horyzonty i wzbogacającego naszą egzystencję.

QOL czyli JAKOŚĆ ŻYCIA
tom I
A-K
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π

środa, 22 lutego 2023

#recenzjePi "FUNGAE" Wojtek Wawszczyk (scenariusz), Tomasz Lew Leśniak (rysunki)

Mocno czekałam na ten komiks, gdy widziałam namiastkę rysunków w zapowiedziach moja wyobraźnia robiła fikołki... a po przeczytaniu nadal je robi, bo bardzo mi się podobało. FUNGAE, czyli GRZYBY, to wyjątkowo klimatyczny komiks, który serwuje czytelnikom ekstremalne emocje. Zupełnie nie dziwi mnie porównanie do The Last of Us. Oba te dzieła (choć w przypadku The Last of Us mamy do czynienia z grą i serialem, a FUNGAE to komiks) przerażają, bo dotykają największych lęków człowieka. Jest też bardziej bezpośrednie porównanie w postaci GRZYBÓW, które atakują wszystko, co się rusza.


FUNGAE robi wrażenie, bo nie tylko jest to dzieło pięknie wykonane, ale także jest to opowieść uniwersalna i posiada ukryte znaczenia. Postapokaliptyczny obraz, w który wpadła pewna rodzina, ojciec, matka i syn - to wstrząsająca walka o przerwanie. Są momenty naprawdę trudne, dosadne, bezpośrednie. Są też momenty dające nadzieję, pokrzepiające, lecz one nigdy nie trwają długo. Dżungla jest wszędzie, wszyscy wszystkich zjadają i trzeba zabijać, by żyć. Straszne, ale i szalenie prawdziwe.



TRZEBA IŚĆ, ŻEBY ŻYĆ - prostota tego zdania zdumiewa, a fakt, że na nim zbudowano całą fabułę, każdą emocję, dramatyzm, obsesyjne poszukiwanie czegoś - zachwyca. I właśnie - ta obsesja, by iść, by iść mimo wszystko, mimo bólu, niepewności, iść nawet gdy droga jest złudzeniem, a cel nigdy nie był realny... Nagle czytelnik zadaje sobie to pytanie: Co oni robią? Po co to? Gdzie tak idą? Gdzie wszyscy idziemy? I właśnie wtedy ten komiks staje się sprawą prywatną.



Za ten niewiarygodnie inteligentny scenariusz odpowiada Wojtek Wawszczyk, a za podstępnie wijące się ilustracje Tomasz Lew Leśniak. Jestem pełna podziwu, bo wszystko tu zagrało. Kreska, która trochę przywodzi mi na myśl ilustracje Chrisa Moulda (jednego z moich ukochanych artystów) rewelacyjnie wypełniona kolorem, z którym bawi się rysownik, zmienia dzięki barwom temperaturę, podnosi ciśnienie i je obniża precyzyjnie i pięknie. Tak, bardzo podoba mi się FUNGAE.



I koniec... warto dobrnąć do niego, bo buzia się otwiera z niedowierzania, a oczy nie mogą objąć smutku przekazanej w tym dziele prawdy. Tak... TRZEBA IŚĆ, ŻEBY ŻYĆ...



FUNGAE jest rewelacyjnie wydanym komiksem, na fantastycznym, albumowym papierze, z dbałością o kolory. Okładka zaraz łapie nasz wzrok, a umysł instynktownie, jak w grze, szuka znaczenia. Oczywiście polecam, bo to świetna opowieść i z naszego, polskiego podwórka. Warto doceniać naszych - zwłaszcza gdy robią coś tak dobrego.

TRZEBA IŚĆ...
Wydawnictwo Kultura Gniewu
π

poniedziałek, 20 lutego 2023

#recenzjePi "OSTATNIE SPOJRZENIE" Charles Burns

OSTATNIE SPOJRZENIE jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Charlesa Burnsa. Nie czytałam jego legendarnego BLACK HOLE, choć czasem nachodziła mnie myśl, że dobrze by było poznać ten komiks. Ostatecznie sięgnęłam po OSTATNIE SPOJRZENIE i jestem zadowolona z tego wyboru.


Mamy tu do czynienia z długą drogą pewnego mężczyzny - z jego dojrzewaniem, które przebiegało dość opornie, a proces godzenia się z życiem takim, jakie sobie wyreżyserował można streścić słowem "bolesny". Burns poprzez zgrabną metaforę snu, jako portalu do zrozumienia swoich błędów i przegapionych szans ukazał czytelnikowi jaskrawy świat koszaru przeniesionego na jawę.



Dostajemy komiks pełen ukrytej rozpaczy i bezsilności, w którym jednostka miota się w pajęczynie nierozwiązanych problemów rodzinnych... z niemocą pogodzenia się z wizerunkiem ojca, wizerunkiem, który go prześladuje. Ta historia jest wielowarstwowa, składa się z rozrzuconych elementów, jak puzzle, a na końcu odkrywa bezlitosny portret człowieka przegranego, którego lęki pokonały i zaciągnęły w miejsca idealne dla potworów - w koszmary.



Charles Burns ma talent do snucia opowieści kreską. Rewelacyjnie zmontowane po sobie sceny, które wciągają czytelnika wprost do świata stworzonego. Wyjątkowość OSTATNIEGO SPOJRZENIA polega także na tym, że odbiorca jednocześnie czuje żal, smutek, współczucie i obrzydzenie, niezrozumienie, złość. Myślę, że czytelnik przejmuje od bohatera lęki i zaczyna je widzieć we własnym, unikalnym świetle.



Burns posługuje się na pierwszy rzut oka oszczędną kreską, ale ze strony na stronę docenia się jego konsekwencje. Ta spójność dotyczy nie tylko kreski, ale także kolorów, jakby nieco przybrudzonych, miejscami wytartych, sennych, budzących koszmary. Dobra rzecz, choć czasem nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że nasz bohater jest po prostu tchórzem.

granice świata wyznaczały lęki
Wydawnictwo Kultura Gniewu
π