Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 30 marca 2021

#recenzjePi "Strażniczka Słońca" Maja Lunde (tekst), Lisa Aisato (ilustracje)


Zachwycająca - pod wieloma względami. Przejmująca - mocą pożegnalnego uścisku. Wzruszająca - jak pierwszy promień Słońca po długiej nocy. Pełna rozpaczy - człowieka samotnego. Pełna nadziei - że wszystko można naprawić dzięki miłości. "Strażniczka Słońca", to teoretycznie książka dla dzieci, ale tak naprawdę to głęboka, psychologiczna opowieść o bezbrzeżnym smutku, bólu nie do wyobrażenia... bólu, który wpędza w szaleństwo.

Maja Lunde zdaje się i tutaj brać na warsztat swój ulubiony temat apokalipsy, końca świata, ale to tylko warstwa wierzchnia, a najważniejsze jest pod nią. Na początku nie wiedziałam, czy mi się aż tak spodoba. Oczywiście oczarowały mnie ilustracje Lisy Aisato, ale sama historia była dla mnie zagadką. Myślałam nawet, że mi się nie spodoba, że będzie mi obojętna - lecz stało się inaczej. Swoją siłę ujawniała stopniowo, delikatnie odsłaniając kolejne interpretacyjne możliwości.
"Strażniczka Słońca" porusza trudne tematy. Tematy, które dotyczą samego sedna człowieczeństwa. Mamy tu wielki ból, przerażającą stratę, samotność z obłędu i miłość, która niczym to Słońce, nawet na uwięzi, przebija się przez szczelnie zamkniętą bramę. Miłości nie upilnujesz, Słońca nie zgasisz - ono zawsze znajdzie drogę do domu.
Książka ta jest wszystkim, czego się boimy. Jest chłodnym strachem, którym się otaczamy, niczym murem, bo nie chcemy być zranieni. Nie pozwalamy sobie na pojednanie, na ryzyko zrozumienia, bo nie chcemy zrozumieć, że następny dzień będzie inny, ale nie musi być zły. Każdy kiedyś kogoś stracił... jednak nie traćmy nadziei, nie porzucajmy jedynego życia, jakie mamy, bo są ludzie, którzy nas potrzebują, bo warto rano wstać - dla siebie, dla innych, dla Słońca.
"Strażniczka Słońca", to historia szaleństwa z bólu, obłędu, który na swej drodze wszystko niszczy, pożera, zabija. To droga ku światłu - to droga, na której końcu czeka zdrowie i opamiętanie... czeka miłość.
Oczywiście nie mogę nie napisać o ilustracjach, które dosłownie "wbijają w fotel". Lisa Aisato stworzyła dla nas prawdziwe cuda, obrazy przejmujące, pełna dramatyzmu, tak bardzo emocjonalne, że ma się wrażenie iż postaci wychodzą z kartek. Cóż... piękna książka. Wartościowa. Niebanalna. Zmuszająca do myślenia.

krew się w żyłach gotuje - serce mocniej bije
8/10
cykl Kwartet sezonowy 
tom 2
Wydawnictwo Literackie
π




17 komentarzy:

  1. Po takiej recenzji nie sposób przejść obojętnie wobec takiej lektury...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie napisana recenzja, dzięki której mam wielką ochotę na przeczytanie tej książki. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na taką lekturę muszę mieć odpowiedni nastrój. Zapisuję sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna recenzja i mądra książka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Tak, książka ma wiele ukrytych znaczeń. Mądra ❤

      Usuń
  5. Z ciekawości poszukam tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tutaj kolejność nie ma znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekałam na tę książkę bardzo długo! Na pewno postaram się ją dostać w swoje ręce ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ilustracje sa ważne. Ale jak mają być niedobre, to lepiej żeby ich w ogóle nie było.

    OdpowiedzUsuń
  9. Slicznie napisalas. Kazda twoja recenzja jest swietna. Bardzo chetnie siegne po ta ksiazke. Cudowna okladka :) Ta powiesc ma wiele dobrych recenzji... zauwazylam. Pozdrawiam Cie serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję za piękne słowa - wiele dla mnie znaczą

      Usuń