Dziwna i przykuwająca wzrok okładka, obok której nie można przejść obojętnie. Po otwarciu książki robi się jeszcze dziwniej. Styl jest jakiś taki eksperymentalny, co sprawia, że czyta się tę historię trochę inaczej, trochę dziko. Główna bohaterka niepewna, sama sobie nie ufa - matka z paranoją? A może matka z przeczuciem?
Zdecydowanie to nie jest książka dla każdego. Uważam, że najbardziej docenią ją - zaskoczenie - matki. Macierzyństwo jest tutaj podstawą, klejnotem i najsilniejszym, najlepszym elementem "WIZYTY". Wbrew pozorom, moim zdaniem, najsłabszym elementem jest to, co skłoniło mnie do sięgnięcia po tę pozycję, czyli tajemniczy "rogacz" z okładki.
Helen Phillips podzieliła swoje dzieło na pięć części. Pierwsza część jest fascynująca, tajemnicza i pełna pytań... niestety druga, w której poznajemy tożsamość tajemniczego "okładkowego ktosia" sprawia, że napięcie siada. Zaraz przypomniała mi się inna książka "Mroczna materia" Blake Crouch'a, a fakt, że niektóre sceny są wręcz jeden do jeden - tylko, że w wersji żeńskiej - (patrz: scena w samochodzie) nieco wytrącił mnie z równowagi i zaczęłam się zastanawiać, czy to przypadek, czy autorka czytała "Mroczną materię"? Jeśli tak, to dziwię się, że tak poprowadziła "swoją" fabułę, a przynajmniej jeden z wątków.
"WIZYTA" jest książką bez wątpienia ciekawą i zasługującą na uwagę, ale nie ze względu na "rogacza", nieproszonego gościa w domu, ale ze względu na macierzyństwo, na rozłożenie MATKI na części. Pisarka w naprawdę błyskotliwym stylu pokazała najgorsze koszmary zmęczonej życiem matki, która kocha swoje dzieci najbardziej na świecie, ale czasem ma ich dosyć. Czasem chciałaby odwrócić głowę - ale nie odwraca. MATKA - słowo klucz, misja, życie, zmęczenie, miłość, złość, czułość, oschłość, mleko, wymiociny, smród, zapach dziecka, ciepło dziecka, DZIECKO, DZIECI... przyszłość.
Pisarka jednak nie daje nam odpowiedzi. Nie wiemy, czy główna bohaterka, której nie możemy ufać, faktycznie wpuszcza do swojego życia "intruza", czy to tylko urojenia z przemęczenia. Podoba mi się to, doceniam tę "możliwość" i tym samym mrugnięcie okiem do czytelnika.
macierzyństwo - trudna sztuka
6/10
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
π
Wygląda na to, że to książka bardzo życiowa....
OdpowiedzUsuńwbrew swej dziwności - tak
UsuńOkładka daje do myślenia ...
OdpowiedzUsuńprzyciąga
UsuńNa tą książkę dość często się natykam i z jednej strony jestem jej ciekawa, a z drugiej mam poczucie, że mogłaby mi się nie spodobać. I właściwie nie wiem czy dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńja się lekko rozczarowałam - spodziewałam się czegoś innego, ale warto sprawdzić, bo to w sumie ciekawa książka
UsuńMyślę, że w swoim czasie dam jej szansę, ale póki co mam w domu kilka książek, które ciekawią mnie dużo bardziej. Zatem ta książka i tak musi na siebie poczekać.
Usuńjasne :)
UsuńJako podwójnie, świeżo upieczona matka, jestem bardzo zachęcona do lektury tej książki.
OdpowiedzUsuńA ja jestem bardzo ciekawa Twojej opinii
UsuńTym razem raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńRozumiem ❤
UsuńNie czuje checi ;/
OdpowiedzUsuńrozumiem - trzeba mieć ochotę i lubić takie klimaty... a książka i mnie zawiodła trochę
UsuńTak
Usuń:)
UsuńSzkoda, że tak wyszło. Raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
tak książka może się bardzo podobać, ale głównie matką, bo to opowieść o macierzyństwie... z elementem tajemnicy, który niestety siada (jak dla mnie) w drugiej części
UsuńFaktycznie dziwna okładka, ale ciągnie mnie do takich oryginalnych książek, więc mogłaby mi się spodobać ;)
OdpowiedzUsuńmyślę, że ma u ciebie szanse : )
UsuńMignęły mi reklamy tej książki bodajże na fb. Nie da się zaprzeczyć temu, iż okładka rzuca się w oczy. A co do tematyki, ciężko powiedzieć, czy przemówiłaby do mnie ta pozycja, zwłaszcza że tak specyficzna.
OdpowiedzUsuńtak - to specyficzna książka
UsuńKsiążka zbytnio nie dla mnie, ale może kogoś zaciekawi :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
:)
UsuńZdecydowania dziwna ta okładka, nie zachęca mnie do sięgnięcia po książkę.
OdpowiedzUsuńa mnie właśnie zachęciła do siebie okładką
UsuńPrzyznaję że trochę boje się po nią sięgać. Sama nie wiem czemu... Ostatnio też jestem zmęczoną mamą. Ciekawi mnie jednak co ten rogacz na okładce ma do tego :)
OdpowiedzUsuńsądzę, że może trafić w twój gust - a rogacza nie musisz się bać - pewnie cię zaskoczy jego tożsamość
Usuń