Bezbrzeżny smutek... to czuję po przeczytaniu tej książki. Nie jest to smutek taki, jak w przypadku, gdy opowieść kończy się rozstaniem kochanków, nawet to nie ten rodzaj smutku, gdy nasz bohater umiera, a my ocieramy łzy. Nie, to nie to. TEN smutek jest ciężki, ospały, nieruchliwy, niezmiennie trwający. Po tym smutku nie będzie pocieszenia, bo nic się nie zmieni, a świat pędził będzie dalej, dokładnie po tych samych torach. Zatrzyma się dokładnie na tej samej stacji, na "Stacji Tokio Ueno" i zobaczy tych samych, choć innych - bezdomnych. Bezdomność nie ma imienia, więc nie będzie różnicy, gdy się podmieni jednego za drugiego. Oni są nieważni, oni są śmieciem rozwijającej się Japonii, bogatego świata.
Czy to nie dziwne, że im bogatszy kraj, tym mniej w nim miejsca dla starych? Czyż to nie dziwny wskaźnik dobrobytu, wskaźnik rozwoju i wyższej cywilizacji? Nie potrafię tego zrozumieć, a jednak dzieje się to poza moim rozumieniem. Nie potrzebuje, ten bogaty świat - zrozumienia - bo nie ma w nim współczucia, nie ma w nim człowieka.
Japonia uchodzi za miejsce na Ziemi... cóż... serdeczne. Ludzie są uśmiechnięci, kochają swoją pracę, są niezwykle zorganizowani, czyści... Więc skąd wziął się ten brud? Skąd te "Śmieci" z Parku Ueno? Jak to się stało "czysta Japonio"? Nie wstyd Ci? Ach! Wstydzą się, och wstydzą! Na wizyty Cesarza sprzątają, wypędzają Śmieci z Parku... tak, wstydzą się.
Yu Miri w bardzo charakterystycznym stylu, stylu konkretnym - maluje nam obraz nędzy, wielkiej samotności wśród milionów bezkształtnych twarzy pędzących skądś dokądś. Poza opowieścią bezdomnego zza grobu - ponieważ naszym przewodnikiem jest człowiek, który odszedł, którego ziemska wędrówka dobiegła końca i który teraz przygląda się swojemu życiu z goryczą martwego przegranego - czytelnik dostaje również garść kultury japońskiej. Uczestniczymy w obrzędach pogrzebowych, w codziennych rytuałach, niby podobnych do naszych, a jednak różnych. Tak, różnimy się, my ludzie, jesteśmy równi, ale różni. To przewodnik po wierzeniach, po wartościach, po śladach japońskich stóp, z których wiele dociera na Stacje Tokio Ueno i jest to ich ostatnia stacja, stacja końcowa.
Autorka wplata w opowieść bezdomnego urywki rozmów "o niczym", o jedzeniu, o starej fotografii, o mężu, dziewczynie... Yu Miri przywiązuje wagę do szczegółów, do pogody, do historii kraju, do zwierząt, do zapachów. Uderza nas ta wolna narracja, ta ciągnąca się niemal do znużenia akcja, której właściwie nie ma, bo są to tylko wspomnienia, szczątki przeżytego życia, które mieszają się z zapachem róży, by w końcu rozpłynąć się w deszczu.
Smuci mnie ta książka, bo wiem, że tak właśnie jest, że to nie bajka, to nie fikcja i życie naprawdę potrafi być stertą zgniecionych listów, których nikt nie chce czytać. Tak! Życie potrafi być pechem, potrafi przydarzyć się na złość i trwać na przekór. "Stacja Tokio Ueno" zbliża się do tych niechcianych żyć, zagląda im w oczy i palcem wskazuje na Ciebie - tak, na Ciebie - bo to możesz być Ty.
bardzo dobra, przerażająco smutna i wstrząsająco prawdziwa książka, która obdziera dobrobyt z chwały i przywraca człowieczeństwo człowiekowi
7/10
Seria z Żurawiem
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
π
Hm.. W sumie czemu nie... to dobra seria i wydanwictwo. Mogłaby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńLubisz takie klimaty?
Bardzo cenię Wydawnictwo UJ, jeszcze nigdy nie żałowałam, że sięgnęłam po ich książkę, a już szczególnie lubię Serię z Żurawiem.
UsuńCóż... nie wiem, czy lubię takie klimaty, ale lubię dobrą literaturę, a ta taka jest i porusza ważny temat. Cenię takie książki.
Taki Twój pewniak? :)
UsuńDobrych książek nigdy za wiele "_
trochę tak :) miło mieć pewność :)
Usuń:*
UsuńNo powiem Ci, że zachęciłaś mnie tą książką. Lubie takie historie, obok których ciężko jest przejść obojętnie. Muszę się koniecznie za nią zabrać :D
OdpowiedzUsuńZapraszam: czytanko.pl
Będę wyglądała Twojej opinii :)
UsuńPrzyznam szczerze, że zaciekawiła mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Supr! O to chodziło. To trudna, ale bardzo dobra książka.
UsuńZastanawiam się, czy jest gdzies kraj, w którym się takie rzeczy nie dzieją.
OdpowiedzUsuńNiestety... chyba taki bez ludzi.
UsuńTematyka bardzo trudna, ale i ważna. Z chęcią przeczytam. Przeraża mnie jak wielu bezdomnych jest także w naszym kraju. Każdy człowiek to inna historia, inne losy. Każdy z nich zasługuje na szacunek...
OdpowiedzUsuńDokładnie! Cieszę się, że zdołałam Cię zachęcić :)
UsuńZ jednej strony, zaciekawiła mnie ta książka. Z drugiej, boję się, że będzie dla mnie zbyt przygnębiająca. Tak więc sama zabrałabym się za nią najprędzej w dalszej przyszłości, a teraz pozostanę jeszcze w lżejszych klimatach. :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jest ciężka i przygniata trochę... duszę... ale warto :)
UsuńMam podobne odczucia. Zainteresowanie, kontra obawa, czy to nie zbyt przygnębiające.
Usuńtak... jest przygnębiające, dlatego zaraz sięgnęłam po coś innego, bo faktycznie książka ma silny ładunek niesprawiedliwości
UsuńJestem kompletnie nieoczytana w japońskich lekturach, myślisz, że to byłoby dobre na start czy tylko dla osoby rozeznanej w kulturze?
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak. Może nawet idealna na start, bo objaśnia wiele z kultury japońskiej, z obyczajów, sposobu życia... Polecam bardzo, choć nie jest to lekka rzecz.
UsuńMoże kiedyś się z nią zmierzę, jeśli wystarczy odwagi...
OdpowiedzUsuńwarto :)
UsuńMimo bardzo trudnego tematu (już się boję) chciałabym przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńi to bardzo dobra decyzja :)
UsuńTemat trudny, ale książa warta przeczytania. Lubię smutne książki.
OdpowiedzUsuńwarta - zwłaszcza o takich tematach należy rozmawiać
Usuń