Przychodzę dzisiaj do Was z książką, po którą sięgnęłam, ponieważ odczułam pewną tęsknotę za jaskrawym obliczem horroru. Wybrałam zbiór opowiadań Mastertona z oczywistych powodów. Pierwszym jest fakt, iż to nazwisko bardzo znane w świecie tegoż gatunku. Drugi jest taki, że jeszcze nigdy nic jego nie czytałam.
Jak było? A no było różnie, jak to często ze zbiorami jest opowiadań.
Masterton rozpoczął tę podróż od krótkiego, jednokartkowego opowiadania "Sarkofag", które nie jest złe, ale ponieważ jest krótkie, nie zostaje na dłużej w pamięci. Domyślam się, że autor poruszył tu temat, który boli dzisiejsze społeczeństwo - czyli dążenie do doskonałości, co często kończy się np. anoreksją. Doceniam ten gest i pomysł również.
Kolejne, to "Burgery z Calais" i tutaj przyznaję, że naprawdę podobało mi się. Jest oczywiście z typu "falki na wierzchu", ale każde z zawartych tu opowiadań takie jest, jednak to uczy i to dość skutecznie uczy, a może raczej oducza jedzenia fast foodów. Ja się już burgera nie tknę.
"Bazgroła" jest chyba moim ulubionym tekstem w tej książce i zarazem inspiracją okładki. To świetnie napisana, błyskotliwa opowieść o tym, że najgorszą bestię najczęściej nosimy w sobie.
I przyszedł czas na "Epifanię", czyli moim zdaniem najobrzydliwsze i przez to najsłabsze z opowiadań. Cóż... to jest pornos i musicie o tym wiedzieć. Rozumiem cel, w jakim powstało. Autor pokazuje tutaj niszcząco siłę dewiacji i chwała mu za to, ale nie trzeba posuwać się aż do takiego obrazowania, aż do takiej dosłowności. Moim zdaniem takie testy, jeśli trafią na podatny grunt, na jakieś młode dziecię, to uczynią w jego głowie wielkie, możliwe że nie do odwrócenia - spustoszenie. Jednak z ogólnym wnioskiem płynącym z ów tekstu zgadzam się.
"Posocznica" jest zaś obrazem chorego związku. Związku, który myśli, że przepełnia go miłość, a tymczasem jest to tylko obsesja. Współcześnie mamy niestety sporo takich par, wlepionych w siebie i głuchych na cały świat.
Idąc dalej natykamy się na "Sąsiadów z piekła" i to jest naprawdę dobre. Opowiada o duchach przeszłości, które nie pozwolą o sobie zapomnieć - nigdy. Bardzo podoba mi się styl Mastertona, jest klimatyczny i naturalny.
Wreszcie dotarłam do "Anty-Mikołaja", czyli opowieści o rzekomo prawdziwym Świętym Mikołaju. Gdyby nie to nadużycie - bo Święty Mikołaj istniał i jest Świętym kościoła katolickiego, jakby ktoś zapomniał - to uznałabym je za najlepsze. Tak czy owak podoba mi się. Ma w sobie tą bajarską moc, którą czuje się w zimowe wieczory siedząc przy kominku. Bądźcie grzeczne dzieci, bo...
"Wizerunek zła" i "Camelot" powstały na skutek inspiracji autora wierszem Tennysona "The Lady of Shallot" i ich głównym obiektem jest lustro, które to ma właściwości dość demoniczne. Oba są dobre, ale bez fajerwerków. MAsterton odrzuca mnie często od swoich opowiadań tym wszędobylskim, wyuzdanym seksem. To nie są opowiadania dla dzieci, ale nie są też dla młodzieży... tak uważam.
Ostatnim jest zaś "Towarzystwo Współczucia" i ono należy do tych lepszych. Ciekawie ukazuje żal, smutek, rozpacz po śmierci ukochanej osoby.
Każde z opowiadań jest poprzedzone słowem o nim od pisarza. Tłumaczy nam, czytelnikom, co go zainspirowało i jak powstawało. Bardzo mi się ten zabieg podoba, świetnie się to czyta, jak zresztą całą książkę, bo Masterton ma bardzo dobry styl. Musicie jednak wiedzieć, że jest to horror ekstremalny, z flakami, krwią, odciętymi głowami no i tym seksem, który wręcz krzyczy z kartek. To jaskrawe oblicze grozy, które nie jest moim ulubionym, ale ponieważ horror, jako taki, bardzo lubię, to staram się sięgać po wszelkie jego oblicza. Te opowiadania się obrzydliwe, ale one takie miały być, takie ich zadanie. Nie wywołują strachu, tylko wstręt i są przewidywalne, tak bardzo przewidywalne, że niemal od pierwszego zdania wiesz, jak to się potoczy - ale w tym przypadku i to nie jest zarzutem. Tu chodzi o uwypuklenie ludzkich dewiacji, a dewiacje są raczej oczywiste, nie ma w nich tajemnicy, tylko niszczycielska moc.
6/10
dobry zbiór, ale trzeba wiedzieć, po co się sięga i co to jest, aby nie zostać znokautowanym przez obrzydzenie
Wydawnictwo REBIS
π
Miałam styczność z tym autorem jednak nie polubiliśmy się...
OdpowiedzUsuńrozumiem i tak, to est specyficzne pisanie, dość obsceniczne, ale styl ma bardzo dobry... jednak ja też wielką fanką takiego horroru z flakami na wierzchu nie jestem - więc w pełni rozumiem
UsuńJa w ogóle nie jestem fanką horroru "_
Usuńrozumiem :)
UsuńNa razie mam pod ręką inne książki tego autora i to na nich się skupię. Recenzja tej książki jakoś szczególnie też mnie nie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Masterton już tak ma, że lubi wrzucać dużo makabry i erotyki. Jednakże potrafi też zaciekawić innymi aspektami fabuły w swoich książkach. Jeszcze nie przeczytałam wszystkich jego utworów, ale póki co tylko raz spotkało mnie ogromne rozczarowanie (tzn. taki tytuł, w którym przedstawiona historia ucierpiała przez festyn obrzydliwości). Co do "Festiwalu strachu", tego zbioru akurat nie czytałam, ale może kiedyś po niego sięgnę, jak będzie w bibliotece. :)
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację. Masterton świetnie pisze i każde z jego opowiadań miało coś więcej do powiedzenia. Musiałam go poznać.
UsuńDawno nie czytałam Mastertona. Narobiłaś mi ochoty na jego prozę grozy.
OdpowiedzUsuńsuper :)
UsuńO książkach autora wiele słyszałam, nawet mam kilka na swojej półce. Niedługo chciałabym zabrać się za poznanie jego twórczości.
OdpowiedzUsuńciekawa jestem Twojej opinii
UsuńOpowiadania to nie moja ulubiona opcja...
OdpowiedzUsuńtak :) wiem :)
UsuńOstatnio patrzyłam w bibliotece na półke z Mastertonem, ale jeszcze nie nadeszła chyba jego chwila w moim życiu. :D :D :D
OdpowiedzUsuńsięgnij - warto sprawdzić
UsuńMam ten zbiór na czytniku, wiec kiedys też przeczytam. No a Masterton słynie z obrzydliwości i trzeba sie z tym liczyć jak sie go czyta. Ja właściwie za to lubię jego książki.
OdpowiedzUsuńtak, wiem... on już tak ma i ten rodzaj horroru ogólnie tak ma :)
UsuńMastertona na studiach czytałam z tego co pamiętam i nawet mi podszedł jego styl pisania. Z tego zbiorku pominęłabym tylko ten pornos, reszta mnie przekonała:) Wole zdecydowanie horrory.
OdpowiedzUsuńdokładnie - to jedno mi nie podeszło - za dużo tego było
Usuń