Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 14 października 2021

#recenzjePi "ODDECH SŁOŃCA" Bogusław Kalungi Dąbrowski


Napisać, że to WARTOŚCIOWA książka, to zdecydowanie za mało napisać. Jak sobie pomyślę, że książki żałosnych celebrytów idą jak "świeże bułeczki", a zapewne ta pozycja przejdzie bez większego echa... to to nie świadczy dobrze o ludzkich gustach. Ta niezwykle szczera, czasem zabawna, częściej szokująca i zawsze pozbawiona nadęcia pozycja przekazuje wiedzę - wiedzę o drugim człowieku, o jego wartości, o jego wzlotach i upadkach, o dobrych i złych, o pięknie i brzydocie... o życiu w całej jego brutalności i zachwycie.


Afryka od zawsze mnie fascynowała. To ląd, który łączy w sobie spektakularną przyrodę ze spektakularną biedą. Kontynent, który krwawi, a rany zadał mu i zadaje bogaty świat, bo przecież Afryka by się wyżywiła, ale.... Nad tym "ale" pochylił głowę franciszkanin Bogusław Kalungi Dąbrowski. Misjonarz, który długie lata spędził w Ugandzie i to tam zostawił serce i.... pewnie zdrowie.



Pewnie sam by się obruszył na te słowa, lecz ja je mimo wszystko tutaj napiszę : WSPANIAŁY, SILNY, DOBRY CZŁOWIEK. Napisał tę książkę i stała się ona świadectwem pięknego życia, pełnego poświęceń, ale i zdaje się pełnego radości. Oto dowód, że dawanie uszczęśliwia, choć miał ciężko... uffff co za nędzne słowo "ciężko" w kontekście tego, na co się porwał.



Pomaganie ludziom czasem wydaje się nam takie proste, takie czyste i szlachetne, bezproblemowe. Tak łatwo wzruszamy się na filmach, przy (o ironio) książkach, ale gdzieś po drodze gubimy prawdę. To, że łezka popłynie nam z oka nie świadczy, że jesteśmy wielce szlachetni. Oczywiście dobrze, że mamy w sobie empatię, ale podziwiać trzeba ludzi, którzy nie płaczą, a działają. Idą i pomagają. Nie każdy może być Ojcem Kalungi LUDZIOM, nawet tym w Ugadnie - pomóc możemy zawsze...



Ten niezwykły franciszkanin uczył biednych zawodu, zorganizował szkołę, szpital, był doradcą i zarazem pracownikiem na ziemi trudnej, wymagającej, ubogiej. Chylę głowę przed jego determinacją i zastanawiam się, jak on to wytrzymał.



Ludzie w Ugandzie są inni, mają odmienny sposób bycia, rozumienia wzajemnych relacji. Bywało niebezpiecznie, a nawet przerażająco. Ktoś podpalił szkołę i zginęło dziecko, kłamstwo było na porządku dziennym, malaria szalała, brud przygniatał, a czarownicy straszyli (i zapewne nadal straszą) ludzi, a oni w tym strachu dopuszczali się rytualnych mordów na dzieciach. To okropne, niepojęte zło... ale nie tylko to było, bo w ludziach jest dobro i to dobro On widział.
Otwartość, serdeczność, tolerancja religijna, radość pomimo biedy, cieszenie się małymi rzeczami, prostolinijność, ufna wiara... a gdy było gorzej, przyroda podnosiła na duchu, bo afrykańska przyroda jest wieka.



Ojciec Bogusław przytaczał również sytuacje zabawne, jak chociażby ta, gdy chciał udzielić ślubu rodzeństwu - więcej dowiecie się w książce, ale sam franciszkanin był przerażony tym, jak mógł rozpocząć misje w Ugandzie... cóż... uczy nas tutaj ponadczasowej prawdy, że obcy język lepiej znać.
Dowiedziałam się z tej książki wiele, Przede wszystkim jest ona niczym kubeł zimnej wody na zakochany w sobie bogaty świat. Szeroko pojęty "zachód" myśli, że już lepszy być nie może, przecież tak baaardzo pomaga, tyle akcji inspiruje, ma tyle organizacji, które "pomagają". Wiecie co? Guzik prawda!
Jak ja mogę was zachęcić do przeczytania tych wspomnień? Nie wiem, ale wiem, że warto. To, co tu odkryjecie, zostanie w wami i przede wszystkim jest to prawdziwe, a nie plastikowe, "pouczające" wywody pani czy pana z telewizji, co sobie strój kąpielowy za 6 tys. kupuje i się tym chwali.
Nie wspomniałam jeszcze o tym, że książka ta jest pięknie wydana. Wiele fotografii, twarda, przyjemna w dotyku oprawa, śliczne kolory. SUPER :)



Zakończę ten mój marny tekst słowami Jacka Pałkiewicza, podróżnika, odkrywcy, reportera, które to słowa możemy przeczytać z tyłu na okładce:
"Gdybym był arcybogaty, takim misjonarzom za ich tytaniczną pracę postawiłbym pomnik ze szczerego złota. Tymczasem zdejmuję przed nimi czapkę".

prawdziwe piękno wyrasta z pracy dobrych ludzi
8/10
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π


11 komentarzy:

  1. Bardzo mocno podziwiam takich ludzi za poświęcenie. Książka na pewno jest warta zajrzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sounds like a great nonfiction read. I really think you have to be a certain breed or priest to go to such places and inspire a village in so many ways. Such surreal encounters I am sure. Yet, to make a difference in time. Education is always key. I am sure he learned a lot from these people, as well. Thanks for such a beautiful review! You do find some gems!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. thx for this kind words

      Yes. You have to be a special person to live like this.And brave.

      Usuń
  3. Zgadzam sie, że autor i bohater tej książki, Ojciec Bogusław zasługuje na złoty pomnik, ale On już buduje sobie piękniejszy, a już na pewno cenniejszy w wieczności. Ksiazka faktycznie wartościowa niewspołmiernie z tymi "celebryckimi", po które nawet nie sięgam. Tę natomiast, z zainteresowaniem przeczytam. Dziękuję za polecenie i świetną recenzję. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - całkowicie się zgadzam i cieszę się, że zainteresowałam. Tę książkę warto przeczytać z wielu powodów. Niezwykłe świadectwo życia pełnego trudów, ale i radości.

      Usuń
  4. Afryka jest fascynująca. I przerażająca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo wartościowa publikacja. Dziękuję za jej zrecenzowanie, gdyż dzięki Tobie będę mieć ten tytuł na uwadze i wpiszę go na listę książek do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę. Będziesz zachwycona, bo to niezwykła opowieść... prawdziwe życie.

      Usuń