Jestem w szoku. Dlaczego? Ponieważ moje pierwsze spotkanie z Vonnegutem było okropne ("Kocia kołyska"), postanowiłam dać mu jednak jeszcze jedną szansę i sięgnęłam po "Sinobrodego". BARDZO mi się ta książka podobała. Nadal czuję lekki rozjazd światopoglądowy z autorem, ale tutaj go rozumiem, tutaj nie czuję narastającej złości, tutaj uczestniczę i, co ważniejsze, chcę uczestniczyć.
Kurt Vonnegut był doprawdy przedziwnym pisarzem. Jego oryginalny styl, który od pierwszych stron wciąga czytelnika w treść, tak mocno wciąga, że nie sposób oderwać się od jego książek, nawet jeśli się ich nie lubi (tak było w moim przypadku z "Kocią kołyską"). To twórcze pisanie, które wypruwa wnętrzności, młóci w paszczy i wypluwa prosto w największy syf - w gówno ludzkości (przepraszam za słownictwo, ale w przypadku tego pisarza należy używać tylko dosadnych, zrozumiałych wszystkim określeń).
"Sinobrody", to tytuł - metafora, bo autor posłużył się skojarzeniem z legendą, straszną legendą o mężczyźnie, co mordował swe młode żony tylko dlatego, że zajrzały do pokoju, do którego zaglądać im zabronił. Cóż, ciekawość rzecz ludzka... śmierć w sumie też.
Jednak Vonnegut rozprawia się w swym dziele z inną legendą, z legendą ludzkiej rasy, gatunku lepszego od innych, inteligentnej części Ziemi. My, wspaniali homo sapiens mamy (oczywiście) wiele talentów, kochamy tworzyć, lecz równie mocno kochamy niszczyć to, co stworzyliśmy. Ludzie, według tej książki, są chodzącą destrukcją, katastrofą samą w sobie, sprzecznością. Wszystko co piękne, jest nasze, lecz wszystko co najgorsze i najbrzydsze jest nasze sto razy bardziej. Nie wiem, czy się z tym zgadzam, lecz nie o zgodę tutaj chodzi, a o refleksję. O naciśnięcie na klawiaturze swojego życia STOP. Zatrzymać się wprawdzie nie można, ale można zatrzymać plugawe myśli, słowa, agresję - przecież, na psa urok, jesteśmy istotami myślącymi, podejmujemy decyzje - a może tylko nam się wydaje, że tak jest. Może manipulacja, czyli kłamstwo, ma taką moc, że już nie wiemy, gdzie patrzeć, więc patrzymy tam, gdzie wszyscy?
Rabo Karabekian za namową pewnej tajemniczej kobiety siada do pisania autobiografii. Jest, a raczej był malarzem, niespełnionym, ale na tę chwilę bogatym. Wraca do wspomnień z dzieciństwa, do rodziców, których losy łączą się z traumą wojny, i jego życie także naznaczone zostało przez wojnę. Walczył, służył, widział strach i czuł strach - a chciał być malarzem. MALARZEM. Poległ na ringu zwanym życiem. Zawiódł jako mąż i ojciec. Tylko żołnierzem był przyzwoitym, znakomitym - co to o nim mówi? Przyszedł, wraz z tą kobietą, czas na niewygodne pytania i proste odpowiedzi. Jest coś jeszcze - spichlerz na ziemniaki, zamknięty, niedostępny, jak drzwi do pokoju, do którego żony Sinobrodego wchodzić nie powinny.
Czytając tę książkę myślałam o kondycji świata, o tym wiecznym dążeniu do doskonałości, które zawsze kończy się jakąś katastrofą - najczęściej światową. Vonnegut był dziwnym pisarzem, nie do sklasyfikowania, oryginalnym i prowokującym. Tak! Vonnegut - WIELKI PROWOKATOR. Cieszę się, że dałam mu drugą szansę. To bardzo dobra książka... a koniec - takie zakończenia lubię najbardziej. Jakie? WSTRZĄSAJĄCE.
8/10
seria Vonnegut
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π
Słyszałam o tej książe, jednak na dany moment nie wzbudziła mojego zainteresowanie ale cieszę się ze Ty nie jesteś zawiedziona ;)
OdpowiedzUsuńteż mnie to ucieszyło :) i zdziwiło :)
UsuńSpory szok? :)
UsuńSpory, bo KOCIA KOŁYSKA była dla mnie totalnym rozczarowaniem.
UsuńTrochę się obawiam, że to nie mój klimat. :(
OdpowiedzUsuńVonnegut faktycznie jest specyficzny.
Usuń8/10 wow.. the book must be very interesting..
OdpowiedzUsuńyes :) it is :)
UsuńJak się okazuje czasem warto dać drugą szanse, nie słyszałam o tej książce
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, MAda
Zgadza się 👍
UsuńPrzyznam, że sam wstrząsający koniec mnie bardzo mocno zachęca do lektury tej książki.
OdpowiedzUsuńSłusznie ❤😊👍
UsuńTego nie czytałam. Przy nastepnej wizycie w bibliotece. :)
OdpowiedzUsuń😊
UsuńMyślę, że spodobałyby mi się ta książka, bo znam legendę o Sinobrodym, która zawsze mnie przerażała:)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie ciekawa wariacja na jej temat 😊
UsuńCieszę się, że ci się spodobała. Muszę odświeżyć sobie wspomniana Kocia kolyske. Wydaje mi, że czytałam, ale uleciały mi szczegóły
OdpowiedzUsuńHeh Kocia... była całkiem nie dla mnie.
UsuńSłyszałam już o tej książce, dużo jej w blogosferze. Słyszałam same pozytywne opinie. Nie ukrywam, że bardzo mnie zaciekawiła, nie tylko recenzjami, ale i samym tematem :) Już jest na mojej liście do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ♡
Świetnie :) będę wypatrywać Twojej opinii :)
UsuńTwórczość autora jeszcze przede mną. Czyli nie ma co skreślać autora po jednej książce, bo jak widać kolejna już okazała się lepsza. ;)
OdpowiedzUsuń😊 zgadza się 😊 dla mnie to było duże zaskoczenie
UsuńSłyszałam o tej książce ale nie miałam jeszcze okazji po nią sięgnąć;)
OdpowiedzUsuń:) może się nadarzy :)
UsuńKiedyś poznam. Ale, póki co, jeszcze "nie dojrzałam" do tego, żeby przeczytać cokolwiek tego autora. Niby intryguje, ale mam do niego podobny stosunek co do perfum ;) Nie jestem aż tak ekstrawagancka, żeby lubić niszowe zapachy, wystarczą mi banały, byle się podobało. Sie zrymowało.
OdpowiedzUsuńcałkowicie Cię rozumiem - Vonnegut jest dziwny i trzeba się z nim dotrzeć - że tak to ujmę :)
UsuńAkurat tej powieści Vonneguta nie znam. Będę nadrabiać :)
OdpowiedzUsuńBędę czekać na Twoją opinię.
Usuń