Naprawdę, to debiut? Trudno w to uwierzyć, bo "Uściski", to świetna książka, która nie tylko ma interesującą, niebanalną fabułę, ale i jest bardzo dobrze napisana. Przyznaję, że nie byłam do tej pozycji optymistycznie nastawiona, może trochę dlatego, że thrillerów już w życiu sporo przeczytałam i wiem, czego się po nich spodziewać, a może dlatego, że do debiut... Cóż, myliłam się. Aurelia Blancard wskoczyła w pisarski świat z przytupem i trzymam za nią kciuki.
"Uściski" trudno zaklasyfikować do jednego gatunku. To pomieszanie thrillera, kryminału i obyczajówki, w której dramatów od groma, a każdy z nich jest życiowy, codzienny, niestety "zdarzający się", czyli wiarygodny... bo ta opowieść jest wiarygodna i to jest jej ogromnym plusem. Z miejsca polubiłam główną bohaterkę, tłumaczkę Lidię, która wraz z mężem mieszka w kawalerce i ledwo wiąże koniec z końcem. Myślę, że ta postać dlatego jest taka prawdziwa, ponieważ autorka postawiła na to, co zna od podszewki - sama jest przecież tłumaczką. Moim zdaniem to doskonały zabieg i pewnie sama bym tak zrobiła, gdybym pisała książkę, bo najlepiej pisać o tym, o czym się wiele wie.
Lecz ta historia nie jest tylko kryminalną aferą i szalonym poszukiwaniem odpowiedzi, ale jest również smutną diagnozą emigracji, która tylko z oddali jawi się jako coś wyjątkowo atrakcyjnego. Życie szybko ustawia nas po kątach i sami w obcym kraju czujemy w końcu tylko strach i tęsknotę za tym, co znamy, za domem. Tak naprawdę, to bardzo wzruszająca książka, która oczywiście także trzyma w napięciu do ostatnich stron, a koniec jest z fajerwerkami, ale nie mamy się z czego cieszyć... zostaje w nas wielki żal.
Lecz ta historia nie jest tylko kryminalną aferą i szalonym poszukiwaniem odpowiedzi, ale jest również smutną diagnozą emigracji, która tylko z oddali jawi się jako coś wyjątkowo atrakcyjnego. Życie szybko ustawia nas po kątach i sami w obcym kraju czujemy w końcu tylko strach i tęsknotę za tym, co znamy, za domem. Tak naprawdę, to bardzo wzruszająca książka, która oczywiście także trzyma w napięciu do ostatnich stron, a koniec jest z fajerwerkami, ale nie mamy się z czego cieszyć... zostaje w nas wielki żal.
Cenię Aurelię Blancard za to, że sięgnęła głębiej i pokazała, że książka, która teoretycznie ma dawać tylko rozrywkę - uczy. Na kartach tego debiutu literackiego widzimy kruchość życia, okrucieństwo świata i ludzką niesprawiedliwość. Francja w tej opowieści nie jest Francją pięknej miłości - jest zimna, brutalna i bezwzględna. Nie znajdziecie tu zakochanych, rozmarzonych par, ani rozświetlonych kawiarnianych ogródków, nie słychać słodkich szeptów i perlistego śmiechu drżącej młodości.
Zabiła się. Skoczyła z mostu. 29 lat. Nie ma jej. Natalia. Była. Od teraz tylko w czasie przeszłym. Zostawiła list. Pożegnała się... pożegnała? Czy to było pożegnanie. Tłumaczka Lidia nie jest tego taka pewna. Coś tu się nie zgadza. Coś nie pasuje.
"Uściski" są smutną książką, ale ważną. Uświadamiają nam, że jutro też jest dzień, że nie można się poddawać, że trzeba walczyć i że słaby nie zawsze jest słaby, tylko słabszy od tłumu złych ludzi. Przestrzega przed wizjami emigracji opływającej w dobrobyt, atrakcyjnej i pożądanej. Znam to, poznałam tę słodycz obczyzny i wiem, że to gorzka słodycz. Bohaterka tej opowieści poza samotnością miała pecha do ludzi. Trafiała na prawdziwe szumowiny... Uważajmy na siebie. Dbajmy o siebie. To takie ważne, by mieć kogoś obok, by mieć komu opowiedzieć miniony dzień.
Muszę jeszcze wspomnieć o stylu, w jakim "Uściski" zostały napisane. Już wspomniałam na początku, że w bardzo dobry, wręcz świetnym. Aurelia Blancard ma lekkie pióro i przej tę książkę się biegnie, nie spaceruje, nie truchta, ale biegnie. Tutaj na każdej stronie coś się dzieje. Akcja nie zwalnia ani na chwilę, a całość nie jest ani trochę przegadana. N oklaski zasługują dialogi, które brzmią naturalnie, a to wielka sztuka. Jeśli więc szukacie czegoś, co was pochłonie i jeszcze w duszę wleje refleksję, to łapcie "Uściski"!
świetna książka
7.5/10
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π
Teraz sporo osób poleca tą książkę. Mnie jednak jak na razie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńjest naprawdę super
UsuńI właśnie to, że jest to wiarygodna historia, kusi mnie najbardziej.
OdpowiedzUsuńi słusznie, że kusi - to fajna książka
UsuńCoś dla mnie uwielbiam książki, w których jest kryminał, thriller i obyczajówka w jednym ;)
OdpowiedzUsuńSuper :) będę wyglądać Twojej recenzji :)
UsuńMoże być to coś dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że napisanie dobrych dialogów to sztuka!
a tu jest naprawdę bardzo dobrze :)
Usuń" To takie ważne, by mieć kogoś obok, by mieć komu opowiedzieć miniony dzień." Piękne... wzruszyłam się <3
OdpowiedzUsuń😊 ❤ prosto z serca
Usuń<3
Usuń😊
UsuńZ jeden strony nie lubię nagromadzenia dramatów, a z drugiej wiarygodność to coś co mnie zachęca
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta książka by Ci się spodoba.
UsuńNie jestem przekonana, jeszcze muszę się nad nią zastanowić.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Rozumiem
UsuńLubię takie książki,a właśnie rzadko czytam. Myślę, że to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńweruczyta
Super
UsuńAż pożałowałam, że wydałam dziś swoje empikowe punkty na inną książkę. Na pewno przeczytam, kiedy tylko będę miała taką możliwość.
OdpowiedzUsuńBędę czytać na Twoją opinię
UsuńKolejny tytuł na liście lektur obowiązkowych :)
OdpowiedzUsuńŚwietne. Bardzo się cieszę.
UsuńDobre dialogi to trudna sztuka, wiec tutaj to duży plus!
OdpowiedzUsuńOj tak.
UsuńKolejna pozycja z cyklu "koniecznie do przeczytania", jaką poznałam dzięki Twoim recenzjom. Autorka i tytuł dopisane już do mojej listy. :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy ❤❤❤❤❤❤
UsuńA mnie się bardzo spodobała. Z chęcią bym przeczytała
OdpowiedzUsuńSuper - daj znać jak
Usuń