Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 26 grudnia 2019

#recenzjePi "Ojciec GWIAZDKA i ja" Matt Haig


I oczywiście musiało to się kiedyś stać – książki Matta Haiga z ilustracjami Chrisa Moulda się skończyły. To była naprawdę pyszna przygoda idealna na ten magiczny, świąteczny czas. Z tej podróży, musicie wiedzieć, jestem bardzo zadowolona, ale, ale… może przejdźmy już do tej ostatniej pozycji, czyli pt. „Ojciec GWIAZDKA i ja”.


Uczciwie przyznaję, że ta część jest najsłabsza ze wszystkich, ale to nie oznacza, że jest zła, bo jest bardzo dobra, a nawet więcej, bo prawdopodobnie będę miała do niej spory sentyment. Zapytacie: dlaczego?
Po pierwsze, ponieważ jednym z wiodącym tematów, o ile nie wiodącym, jest moja szlachetna profesja – dziennikarstwo. Z łatwością mogłam więc utożsamić się z Amelią, która stawiała pierwsze, nieporadne lecz urocze kroki w świecie, gdzie każdy musi „szukać historii”.
Po drugie, sama postać Amelii, i tutaj zaczyna się robić ciekawie, bo z jednej strony uważam, że jest wielką ozdobą tej książki, a z drugiej ciągnie ten tom nieco w dół. Amelia, to dziewczynka, w stu procentach człowiek, jedyny w Elfim Jarze i naprawdę nie może się w nim odnaleźć. Jest wyrzutkiem, gdziekolwiek by nie poszła i cokolwiek by nie zrobiła czuje, że nie należy do tego miejsca. Zaś czegokolwiek się dotknie… no cóż… psuje. To outsiderka, bohaterka wiecznie szukająca, zagubiona i pragnąca móc wreszcie powiedzieć : „To jest mój dom!” I to mi się bardzo, ale to bardzo podoba. Nie podoba mi się zaś jej brak logiki, dziwne pretensje i szukanie dziury w całym oraz… to że Matt Haig uczynił ją narratorką tej książki. To ona opowiada nam swoją historię, jest to narracja pierwszoosobowa i sądzę, że nie był to trafny zabieg, choć rozumiem zamysł.


Tak jak w poprzednich częściach nawiązania do świata „Władcy Pierścieni”, „Harrego Pottera” mnie nie drażniły, tak tutaj poczułam pewien przesyt. Może to wynika z faktu, iż czytałam te książki jedna po drugiej… może. Autor dołożył tu również inspirację „Alicją w Krainie Czarów”, gdzie wybitnie to czuć w rozmowie Amelii z drzewem (wręcz kalka rozmowy Alicji z Kotem). Zdałam też sobie sprawę z faktu, że przecież główny złol, najgorszy elf z elfów i nie tylko, wielki przeciwnik Ojca Gwiazdki nazywa się Ojciec Vodol i chociaż już wcześniej, a raczej od razu zwróciłam na to uwagę, to tutaj miałam tak dużo Vodola, że nie mogłam teraz nie wspomnieć o – sam wiecie kim. Uważam, że autor mógł jednak pokusić się na inne imię. No i ten nieszczęsny Króliczek Wielkanocny. Ja wszystko rozumiem, rozumiem że to bajka, ale naprawdę? W Wielkanocy chodzi o króliki i jajka? No błagam!
Okej! Dość tego smęcenia, bo mi się ta książka przecież bardzo podobała! To ładne domknięcie całości, choć ta narracja pierwszoosobowa… niekoniecznie. Lecz ogólnie niezwykle miło. I prawdopodobnie ten tom zawiera moją ulubioną ilustrację Chrisa Moulda (Amelia ze swoim czarnym kotem z białą końcówką ogonka, Kapitanem Sadzą). Obraz pełen jest emocji, samotności, desperacji i przedstawia prawdziwą outsiderkę. Bravo!


Cóż mogę jeszcze napisać? CZYTAJCIE, czytajcie całą serię, bo to świetna zabawa, cudowna przygoda! Moim nr 1 jest tegoroczny dodatek do serii „Wróżka Prawdomówka”, ale wszystkie części są genialne.
„Ojciec GWIAZDKA i ja” ma najwięcej potknięć, a raczej po prostu ma potknięcia, bo jaj poprzedniczki są praktycznie bezbłędne i przeurocze, więc daję 7/10, bardzo dobra książka! Dla dzieci, dla dorosłych, dla wszystkich!

Ach no i w tej części przeszkadzała mi również polityka i mocne spłycenie tematu związanego z problemem uchodźców... świat nigdy nie jest czarno - biały....   


tom III
Wydawnictwo Zysk i S-ka


 π 



12 komentarzy:

  1. Na pewno kiedyś uda mi się zajrzeć do tej serii. Jestem jej bowiem bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh I love it the cover darling
    xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko się kiedyś kończy. Niestety. Ale zawsze można zacząć od początku. Dlatego tak bardzo podoba mi się "Mroczna Wieża" Kinga - kończysz i jednocześnie od razu znów możesz zacząć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele dobrego o niej słyszałam, w tym od Ciebie oczywiście, więc chyba muszę dać jej szansę :)

      Usuń
  4. Nie przepadam za wątkami politycznymi w książkach, ale ta pozycja nie traktuje przecież wyłącznie o tym, więc chciałabym w przyszłości dać owej serii szansę. Przekonały mnie Twoje rekomendacje. Co do Twojego przesytu popkulturowymi nawiązaniami, też podejrzewam, że takie wrażenie mogło pojawić się przez przeczytanie cyklu w krótkim czasie. Sama miałam kiedyś podobne odczucia w tego typu sytuacjach. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie i tak jak pisałam, książka mi naprawdę się podobała, tylko miałam do niej najwięcej "ale" i ogólnie uważam, że była najsłabsza z serii - jednak podkreślam, że wciąż bardzo, bardzo dobra :) POLECAM cały cykl :)

      Usuń
  5. Czytałam razem z moją córcią. Pamiętam :) Denerwowała się na jednego z bohaterów. Historia wzbudziła więc w niej emocje. Jak dla mnie - bardzo udana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to urocza książka, jednak sądzę, że najsłabsza z cyklu... tak czy siak świetna i warta przeczytania :)

      Usuń
  6. Mnie narracja pierwszosobowa akurat pasuje, a jeszcze te nawiązania do Władcy pierścieni sprawia że jestem na tak 😀😀😀

    Pozdrawiam najserdeczniej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też, tylko moim zdaniem tutaj się nie sprawdziła :)

      Usuń