Łączna liczba wyświetleń

środa, 4 grudnia 2019

#recenzjePi "MIRO oficjalna biografia Miroslava Klose" Ronald Reng


Naprawdę nie sądziłam, że ta biografia tak bardzo mi się spodoba. Miroslav Klose pojawiał się jak duch w moim dzieciństwie, w którym z tatą oglądałam zawsze wszystkie mecze Mistrzostwa Świata, czy Mistrzostw Europy. Pamiętam, że jeśli już mieli wygrać Niemcy, to niech gole strzela Klose (wiem, wiem…). Zawsze go lubiłam i uważałam, że prezentuje bardzo zdyscyplinowaną piłkę, jednak nie pozbawioną pięknych elementów. Cóż, Klose nie był zimnym, wyrachowanym piłkarzem, choć grał w Reprezentacji Niemiec, która mi się właśnie z taką piłką kojarzyła. Klose był artystą, kimś, kto potrafi na boisku tańczyć i tylko czekać, aż wymyśli nową figurę.
Piłka nożna w moim domu, jak już pisałam wyżej, była zawsze obecna. Może nie jesteśmy jakimiś ogromnymi kibicami, ale wszystkie Mecze Mistrzostw Świata i Europy oglądamy ZAWSZE (i zawsze boleję, gdy mecze się na siebie nakładają). Gdy mieszkałam w Stanach śledziłam również Copa America i jakaż jest to inna piłka, jakie inne granie! Totalnie odmienne w stylu od europejskiego, bardziej miękkie i spontaniczne. Lecz przecież ja nie o tym!


Biografia MIRO była dla mnie wielką przyjemnością i naprawdę dużym zaskoczeniem. Z kart tej książki poznałam człowieka, którego nie spodziewałam się poznać. Kogoś bardzo rodzinnego, wrażliwego, ale nie wylewnego, skromnego i czasem wycofanego, ale zawsze pomocnego. Ronald Reng wykonał kawał dobrej roboty, którą czuć nie tylko w opowiadanej przez niego historii, ale i w stylu, a styl ma świetny. MIRO czyta się jak powieść, jak dobrze skonstruowaną książkę, która momentami trzyma w napięciu, by potem otulić cię ciepłym kocem.  
Czytelnik znajdzie tutaj nie tylko zapis jego dokonań piłkarskich, które bez wątpienia są spektakularne i zostały należycie opisane. Lecz mamy tu również życie prywatne, dzieciństwo znanego piłkarza, w którym Polska odgrywała zawsze dużą rolę. Dla Klose nie ma jednej Ojczyzny, Klose ma Ojczyzny w liczbie mnogiej i w tej biografii zostało to silnie podkreślone. W domu Miroslav mówi po polsku, czy to nie wystarczający argument, że i my możemy być z niego dumni?


To był zwykły chłopiec, trochę przestraszony ciągłymi przeprowadzkami, mieszkający z siostrą w jednym pokoju, ciężko pracujący na każdy grosz, ale z ogromnym talentem, który ujawnił się w Niemczech, a który nosił w sobie od poczęcia. Nie ma co udawać, facet mi zaimponował, ale nie sądźcie, że ta biografia to jakaś pieśń ku czci Klose, nie, nie. Przeczytacie tu i o wzlotach i o upadkach, o trudnościach w zaadaptowaniu się do nowych warunków, które zmieniły się najpierw z francuskich na polskie, a potem z polskich na niemieckie. MIRO jednak podkreśla, że piłka pomogła mu to przetrwać… piłka i wiara.
Jedyne, co mi się nie podobało, to lekka próba odbarwienia Jaruzelskiego, i nie wiem czy to przez jakiś dziwny przypadek, czy zamierzenie – sięgnijcie do MIRO sami i oceńcie.


Nie mogę nie wspomnieć o tym, że książka owa została bardzo ładnie wydana. Niby prosto, bo papier zwykły, biały, ale w połączeniu z okładką tworzy wyjątkowo elegancką całość. Uwielbiam połączenie kolorów czarnego z pomarańczowym – doskonała harmonia i powalająco miły efekt… można rzecz, że efekt ten jest bardzo efektowny, a co za tym idzie, MIRO jest świetny na prezent. Macie chłopaka, który kocha piłkę, tatę, co jest wiernym kibicem, a może siostrę, która tak jak ja za maleńkości oglądała Klose i podziwiała finezyjne, bezbłędne gole? Tak, to dobry pomysł na prezent. Bardzo dobry. Myślę, że można tę książkę również podarować osobie, która lubi czytywać biografie (ja też do tego gatunku się zaliczam).


8/10 świetnie napisana BIOGRAFIA


Wydawnictwo Zysk i S-ka


 π 



22 komentarze:

  1. Fajnie, że dzięki tej książce udało Ci się poznać tę postać. Polecę ją mojemu kuzynowi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba dla wąskiego grona odbiorców?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie niekoniecznie. To historia, która może się spodobać wielu, oczywiście Ci, którzy kochają piłkę będą szczególnie zadowoleni.

      Usuń
  3. Tym razem jednak odpuszczę sobie ów tytuł. Akurat po biografie sięgam bardzo rzadko, a tematyka piłki nożnej niestety nie dla mnie. Niemniej dla fanów to na pewno świetny prezent. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka warta czasu. Doskonale pojmuję Twoje oczarowanie
    Miałam tak z Błaszczykiem, po przeczytaniu jego biografii

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami biografie sa naprawdę ciekawe. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie przeczytam o naszym rodaku. Lubię biografie. Kiedyś byłam zapaloną fanką footbalu. Najbardziej lubiłam Pomarańczowych. Podobał mi się ich styl i waleczność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim ulubieńcem pozostanie Fernando Torres (sentyment i dziecinne zauroczenie), ale np. Zidane również w ścisłej czołówce... no i Messi :)

      Usuń
  7. Nie znam tej książki, ale chętnie ją poznam :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetnie :) cieszę się, że zachęciłam :)

      Usuń