Jakże ja jestem zadowolona, że
Wydawnictwo Zysk i S-ka zdecydowało się oddać tę antologię w ręce czytelników. Doprawdy
świetny zbiór klasycznych opowiadań kryminalnych osadzonych w atmosferze Świąt
Bożego Narodzenia. Może nie każda z tych historii mnie zachwyciła, jedne są
lepsze, drugie trochę mniej, ale razem tworzą naprawdę wyjątkowy koktajl, który
z chęcią wypiłam.
Opowiadań jest piętnaście, więc może nie
czekając już na nic, zabiorę się do opisu moich wrażeń i sądzę, że Was
skutecznie zainteresuję, bo rzeczywiście WARTO poznać „Cichą noc”.
„Niebieski
karbunkuł” Arthura Conan Doylea jest pierwszym i
zarazem jedynym, które znałam wcześniej i dotyczy (oczywiście) niezrównanego
Sherlocka Holmesa. Zostało napisane świetnie, co raczej można z góry założyć
oraz jest w ścisłej czołówce najlepszych z tego zbioru, ale zdecydowanie nie jest
moim ulubionym. Sama sprawa mnie nie wciągnęła, może to dlatego, że już ją
znałam. Muszę wspomnieć, że mimo to jest to bardzo dobry przykład historii
Sherlocka, gdyż doskonale został opisany talent dedukcyjny detektywa na
przykładzie pewnego nakrycia głowy… i gęsi.
„Salonowe
sztuczki” Ralpha Plummera są drugim opowiadaniem i raczej
słabą historią, jednak posiadającą duży urok. Tutaj nikt nikogo nie zabił, a autor
posłużył się sprytem i psychologią w celu wykrycia złoczyńcy. (ale, ale - namówiłam tatę, by przeczytał to opowiadanie wieczorem całej rodzinie na głos i mówię wam, popłakaliśmy się ze śmiechu)
„Szczęśliwe
rozwiązanie” Raymunda Allena chyba podobało mi się
najmniej, choć trudno to określić z całą stanowczością. Myślę, że spodoba się
miłośnikom szachów, bo odnajdą tutaj miłą ciekawostkę, która przyczyniła się do…
szczęśliwego rozwiązania i ocalenia honoru pewnej damy.
„Latające
gwizdy” G.K. Chestertona biją się o podium i zupełnie
skradły moje serce. Uwielbiam stworzonych przez autora bohaterów, pewnie duży
wpływ ma na to fakt, że bardzo lubię serial „Ojciec Brown”, który powstał na
podstawie jego historii. I tutaj mamy jedną ze spraw, w którą wtrąca się
wspomniany Ojciec Brown. Poznajemy „zacnego” złodzieja dżentelmena, który nie
jest taki zły, jakby chciał. Na wielką uwagę zasługuje język, styl w jakim ta
opowieść została napisana – świetna rzecz! I ten końcowy monolog! Warty
przeczytania.
„Farsz”
Edgara Wallacea jest krótki, ale zdaje się, że najmilszy
pod względem miłych uczuć, które wywołuje i satysfakcjonującego zakończenia w
stylu „i żyli długo i szczęśliwie…” Jest też najbardziej zabawne. O tym, że
czasem ze zła, wynika zaskakujące dobro.
„Nieznany
morderca” H.C. Baileya również bardzo, bardzo mi się
podobał. Może nie sama sprawa i rozwiązanie owej sprawy mnie do tego
opowiadania przekonało, co postać głównego bohatera, doktora, który pomaga
policji w wykrywaniu przestępców, morderców. To, jaki objawił mi się na końcu…
no cóż, bardzo mnie to, może nie zdziwiło, ale szczęśliwie zaskoczyło. Polecam!
„Czujny
skarbnik” J. Jeffersona Farjeona jawi mi się jako najsmutniejsze
z zamieszonych w zbiorze opowieści. Jest w nim pewna strata, która wyjątkowo
boli, bo jest to strata dobrego człowieka.
„Perłowy
naszyjnik” Dorothy L. Sayers szczególnie przykuł moją
uwagę ze względu na atmosferę. Świetnie mi się to czytało, choć sama sprawa
przedstawia się dość banalnie i trochę jest… naciągana.
„Nieoczekiwany
zwrot w sprawie” Margery Allingham, jest niegroźnym
opowiadaniem, które zostało po mistrzowsku zakończone. Trudno się nie
uśmiechnąć czytając ostatnie zdania. I ma atmosferę bardzo świąteczną.
„Figury
woskowe” Ethel Liny White – to właśnie to opowiadanie toczy
bój o pierwsze miejsce z „Latającymi gwiazdami”. Jest świetne, trzyma w
napięciu, ma w sobie grozę i tajemnicę, chwyta za gardło i faktycznie może
czytelnika dosięgnąć „gęsia skórka”, zwłaszcza gdy na dworze mrok i burza. Brrrrr.
Jest to perełka!
„Herbata
z mlekiem” Mariorie Bowen, to smutna opowieść o ludzkiej
nienawiści, o gniewie i szaleństwie. Myślę, że to również przestroga, by jednak
ślub brać z miłości, a nie dla pieniędzy.
„Chińskie
jabłko” Josepha Shearinga jest przewidywalne, ale udane, bo
przepełnione zostało trwogą, czającym się niebezpieczeństwem i kobiecą siłą. Podoba
mi się i muszę napisać, że przyciąga do siebie, ma to coś, co może nie jest
geniuszem zbrodni i dedukcji, fabuła nie została skonstruowana jakoś wyjątkowo błyskotliwie,
ale możliwe, że nie taki był cel autora. A nawet więcej - myślę, że cel swój
spełnił doskonale.
„Śnieżna
zagadka” Nicholasa Blakea jest zabawą z czytelnikiem, jest
takim puszczeniem oka w naszą stronę i zaproszeniem do gry. Ciekawy, sprawdzający
czujność zabieg… więc jak, zagracie? Tylko pamiętajcie, że nie obejdzie się bez
ofiar w naszym przedziale.
„Imię
na szybie” Edmunda Crispina… hmmmm… gdy je czytałam, miałam
wrażenie, że gdzieś już to było, tylko nie wiem gdzie i nie wiem, czy tu. To
opowiadanie jest przeciętne, jednak podobnie jak pozostał, zostało dobrze
napisane i utrzymane w świątecznej atmosferze. Wniosek z niego taki, że nie
można ufać nikomu, nawet ofierze.
„Świąteczny
prezent” Leo Brucea jest ostatnim opowiadaniem i również
(tak jak w przypadku „Imienia na szybie”) miałam nieodparte uczucie, że już
kiedyś to czytałam i to do tego stopnia, że zaraz, wręcz natychmiast
wiedziałam, co będzie dalej. Może wynika to z mojej sporej miłości do powieści
wielkiej Agathy CH.? To może być to.
Kończąc ten mój wywód zaznaczę, że
ogromnie miło było nie tylko zapoznać się z tymi historiami, ale również z krótkimi
notkami o każdym z autorów. Wierzcie bądź nie, ale nie wyobrażam sobie lepszych
kryminałów na ten świąteczny czas. Warto mieć „Cichą noc” w domu i warto do niej wracać.
8/10
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Zacny zbiór dla fanów kryminalnych historii. Będę musiała kiedyś przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Będziesz zauroczona. Same klasyki :)
UsuńWolę taki zbiór, niż ckliwe opowieści o całowaniu pod jemiołą:-)
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńBardzo lubię krótkie formy. Tego zbioru jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńWięc gorąco zachęcam - świetny jest!
UsuńZbiór zapowiada się ciekawie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Jest wyśmienity!
UsuńCiekawa przedświąteczna propozycja. :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa! Namawiam gorąco.
UsuńZakupy prezentów książkowych jeszcze przede mną, więc może i o sobie pomyślę tym razem :) Chętnie sięgnę po tę publikację podczas grudniowego urlopu :)
OdpowiedzUsuńJeśli się zdecydujesz, nie będziesz żałować. To świetne teksty, w starym, dobrym stylu.
Usuńnajbardziej mnie by korciło z tego opowiadanie Figury Woskowe:D
OdpowiedzUsuńTo moje ulubione, zaraz obok "Latających gwiazd".
UsuńKryminały są super, myślę, że dam szansę książce ;)
OdpowiedzUsuńKonieczne! :)
UsuńIdealna na święta, też mam ją u siebie :)
OdpowiedzUsuńTak! Jest doskonała! :)
UsuńMoj numer jeden to figury woskowe
OdpowiedzUsuńAle wszystkie są cudowne! uwielbiam "Latające gwiazdy"! :) i bardzo polubiłam ostatnio "Salonowe sztuczki" ;)
UsuńJuż o tej pozycji słyszałam i nawet miałam ochotę ją dorwać, ale nie mam złudzeń, że zdołam gdzieś wepchnąć kolejną ksiązkę w tym roku...
OdpowiedzUsuńMimo to namawiam, byś sobie ją sprawiła, bo to jest cudowny zbiór, i możesz śmiało czytać go przez cały rok ;) ... podczytywać .... ot! :)
Usuń