Łączna liczba wyświetleń

piątek, 27 grudnia 2019

#recenzjePi "Oczy pełne szumu" Dawid Kain


Ha, ha… no i trafiła mi się książka, której nie potrafię oceniać. „Oczy pełne szumu” Dawida Kaina są hmmm… dziwne, eksperymentalne, niby nieoryginalne a jednak zupełnie inne. Ta pozycja wpędza mnie w podwójny kłopot, bo nie dość, że jest dziwna sama w sobie, to wlała mi w umysł natrętną sprzeczność, gdyż serce mówi „nie podobało mi się”, ale rozum „to było całkiem dobre”. Nie umiem tych dwóch głosów w pełni ze sobą połączyć, nie potrafię ich pogodzić i sprawić, by jeden, lub najlepiej oba, zawiesiły broń.
Lecz może zacznijmy od tego, co mi się podobało, a raczej od tego, co muszę uznać za udane, choćbym nie wiem jak bardzo tego nie chciała. Więc autorowi udało się mnie wciągnąć w opisywaną historię. Czytało się to dobrze, szybko i byłam ciekawa co będzie dalej. To też wskazuje na dobry styl Dawida Kaina, który potrafi pisać i złapać czytelnika za nogi. Kolejną dobrą rzeczą jest atmosfera, choć ona jest zarazem dobra i niedobra (znów to rozdwojenie). „Oczy pełne szumu” są jak mokry, brudny śnieg przy drodze – taki ma klimat, szary, bury, przygniatający, przygnębiający, smolisty, ciężki i ponury. Domyślam się, że tak miało być, więc zakładając, że tak miało być, autor spełnił swój zamiar w stu procentach. Ta książka taka jest. Dokładnie taka! I na domknięcie dodać muszę, że owa opowieść rzeczywiście włazi w głowę i nie chce z niej wyjść. Pod tym względem przypomina mi trochę „Szpadel” Lize Spit, o którym kiedyś napiszę parę słów. Cóż, chcę o niej zapomnieć, ale nie potrafię i teraz przechodząc obok telewizora przypominam sobie tę historię. Oczywiście z czasem to się zatrze, bo nawet „Szpadel” się zatarł, a to było o wiele, wiele gorsze i sceny z tej książki rzeczywiście potrafiły mnie prześladować.
To może przejdźmy do tego, co mi się nie podobało. Może zacznijmy od wulgaryzmów połączonych z „modlitewnymi” wezwaniami. Jej, to takie polskie – chce się rzec, ale właśnie niepolskie. Przestańmy wreszcie przedstawiać się w brudnych, szarych, zgniłych barwach. Spojrzę na polski film (mowa o współczesnych tworach), na literaturę… wkurza i aż boli. Książki albo są takie właśnie jak ten przydrożny śnieg, albo przesłodzone, ckliwe romansidła w stylu „przeprowadziła się z miasta na wieś i odnalazła miłość życia”. Sorry, ale trochę się rzygać chce.
Co do samej historii, to tak jak napisałam wyżej, choć moim zdaniem jest inna, to jednak nieoryginalna. Sam pomysł wydaje się świeży, lecz zarazem wtórny. Same sprzeczności! Jak żyć?! Ja naprawdę mam spory problem z tą książką.


„Oczy pełne szumu” opowiadają historie paru bohaterów, których łączy „oko szklanego ekranu” gdyż okazuje się, że ktoś ich potajemnie nagrał, ale nawet nie tyle ich, w ich domach, z ich codziennymi sprawami, co ich sny, marzenia, urojenia. Koszmar! Czyste wariactwo! I na tym autor wygrał, bo wciągnął mnie i myślę, że nie tylko mnie. Mamy też zaskakujące zakończenie, epilog, który jest ciekawym domknięciem fabuły… no i te „Sceny po napisach końcowych” – myślę, że bardzo udane, może nawet najbardziej udane. Wkurzało mnie jednak zbytnie filozofowanie, które ocierało się o absurd i zamiast być ozdobą i intelektualną trampoliną, stawało się nieznośnym bełkotem (Choć może miało takie być? I kto to rozstrzygnie? Nie ja.) Uważam jednak, że powinno to być bardziej wyważone, choć np. odniesienia do popkultury, do filmów, reklam były niezwykle trafne i sprawnie Dawid Kain wplótł te otaczające nas zewsząd „śmieci” w fabułę. Trzeba też wspomnieć o scenach trochę obrzydliwych, bo takowe istnieją. Ja nie jestem fanką, ale cóż, to jest pewien „artystyczny” zabieg i wielu twórców z niego korzysta – jeden powie, że to atut, a drugi, że niepotrzebne, wulgarne akty, do których odwołują się tylko ci, co nie potrafią inaczej przyciągnąć publiki. A więc zdania są ponownie podzielone.

W związku z powyższym nie jestem w sanie ocenić tej książki na punkty w skali od 1 do 10. Pewnie dałabym 5, gdyż to środkowa nota i pozostawia najwięcej swobody, ale zwyczajnie nie chcę tego robić. Nie będę też do tej książki was namawiać, ale nie będę też jej wam odradzać. Jeśli to co napisałam was zaciekawiło na tyle, by sięgnąć po tę pozycję, to czemu nie. Sami widzicie, że jestem kompletnie niezdecydowana… i bardzo ciekawa waszych wrażeń. Co by jednak nie pisać tutaj, „Oczy pełne szumu” były dla mnie ogromnym zaskoczeniem.  


seria: światy wizjonerów
Wydawnictwo IX


 π 




30 komentarzy:

  1. Tak jak Ty masz problem z oceną, tak ja nie wiem, czy chcę przeczytać. Coś mnie w Twojej recenzji ciekawi więc może kiedyś się skuszę
    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetnie :) jak tylko dorwiesz w łapki i przeczytasz nie zapomnij dać nać co myślisz :)

      Usuń
  2. Hmm zaintrygowałaś mnie tą pozycją. Lubię takie nieoczywiste tytuły.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba jednak na razie odpuszczę sobie tę pozycję. Niby książka zwraca na siebie uwagę przez wywoływanie sprzecznych emocji, lecz póki co wolę sięgnąć po bezpieczniejsze tytuły, które z większym prawdopodobieństwem przypadną mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi intrygująco, ale chyba na razie sobie odpuszczę. Mam zbyt dużo innych książek do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka zbytnio nie w mojej tematyce, ale może skuszę się ją przeczytać.
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dziś skończyłam "Słup ognia". Genialne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny tytuł, który pewnie powinnam przeczytać :)

      Usuń
  7. W takim razie chyba jednak po nią nie sięgnę. Skoro nie zadowoliłam Cię w stu procentach, szkoda na nią czasu - w obliczu tylu ciekawych premier.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie w stu, ona raczej mnie rozbiła i zdanie podzieliła :)

      Usuń
  8. mam ochotę przeczytać ową pozycję. Może wyniosę z jej lektury coś fajnego dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne! Tak może być, bo to dziwna historia i ma trudny do przewidzenia wpływ na czytelnika :)

      Usuń
  9. To i zagwozdka dla czytelnika recenzji, pozostaje więc samemu się zmierzyć...lub nie:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mnie zaintrygowałaś. Aż szkoda, że nie wstawiłaś choćby 1-2 cytatów tych brudów polskich-niepolskich. Byłoby wiadomo (mniej więcej), jaki styl i klimat masz na myśli.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaintrygowalo mnie to twoje niezdecydowanie. Lubie takie bure klimaty, a fabula wydaje mi sie oryginalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, ale pamiętaj, koniecznie daj znać co sądzisz, gdy przeczytasz. Koniecznie!

      Usuń
  12. Nie lubię jak w książkach przeważają wulgaryzmy, ale fabuła zdaje się budzić zaciekawienie. U mnie ciekawośc wygrywa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie jednak w tej książce coś intryguje i myślę, że mogłabym dać jej szansę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapowiada się interesująco ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń