Święta już tuż, tuż więc ta książka stała
się naturalnym wyborem. „Cudowne Boże
Narodzenie i inne świąteczne opowieści” Louisy May Alcott są zbiorem
wyjątkowo ciepłych, poczciwych historii, które mają dar wzruszania, bo ja się
przynajmniej na trzech prawdziwie wzruszyłam. Może nie jest to napisane
wspaniałym językiem, bo język określiłaby raczej jako prosty, czuć, że
opowieści były pisane z myślę o młodszym czytelniku, ale to nic! Uważam, że
właśnie takie przypowiastki należy dzieciom opowiadać, dzieci z nimi
zapoznawać, bo one uczą dobra, mają piękne przesłanie i sprawiają, że chce się
być dla drugiego zwyczajnie lepszym człowiekiem. Wszystkich opowiadań jest siedem, w tym jedno
jest fragmentem większej całości pochodzącym z „Małych kobietek” (tak, tak,
tych słynnych „Małych kobietek”, klasyki literatury dla dzieci i młodzieży,
której najnowsza ekranizacja z m.in. Emmą Watson, grana jest w kinach).
ilustracje Lena Grzesik
(najładniejsza, lecz wciąż dramatycznie płaska i bez wyrazu, a broni ją tylko zdjęcie)
Teraz może parę słów o każdej z
opowieści.
„Cudowne
Boże Narodzenie” (z powieści „Małe kobietki”), to historia
dziewczynek, które potrafiły zrezygnować ze „smacznych” Świąt na rzecz
biedniejszych i bardziej potrzebujących. Piękna postawa, która została
nagrodzona, a która wzrusza i pokrzepia serca każdego, kto choć trochę potrafi
kochać.
„Wybór
Kate” podobał mi się najbardziej i też łezka mi się
polała, ale szybko otarłam, bo kto to widział płakać nad książką dla dzieci? To
prosto napisana historia dziewczynki, która choć jest bogata, to cierpi, jest
sierotą i musi teraz zamieszkać z ludźmi, których prawie nie zna. Decyduje, że
zanim wybierze dla siebie nowy dom, odwiedzi babcię, o której zdaje się, że już
nikt nie pamięta. A co z tego wyniknie? Przeczytajcie sami! Sobie i swoim
dzieciom, bo to piękna lekcja szacunku do starszych.
„Cicha
mała kobietka” rozpoczyna się w sierocińcu, gdzie
poznajemy Patty, usychającą z tęsknoty za kimś, kto ją wreszcie pokocha. Jest
to mądra opowieść o tym, że czasem nie dostrzegamy piękna, gdy mamy je pod
nosem i że potrzebujemy pomocy w docenieniu życia takim, jakie ono jest. Patty
pokazuje nam, że za ciężką pracę należy się nagroda, że nie chodzi w świecie
tylko o dobra materialne, ale również o małe gesty – gesty miłości.
„Boże
Narodzenie Tilly” opowiada o biednej dziewczynce, której
nie stać na „prawdziwe” Boże Narodzenie, a która znajdując słabego,
zziębniętego ptaszka przygarnia go i otacza opieką, mimo że koleżanki się z
niej śmieją. Dobre serce Tilly jednak ktoś dostrzega i sprawia, że Wigilia z
biednej staje się radosną.
„Co
może uczynić miłość” zachwyca koncepcją, samym pomysłem „kuli
śnieżnej”. Jedna cicha rozmowa uwalnia szereg pięknych, ofiarnych uczynków.
Nawet jeśli mamy mało, to mamy wystarczająco, by sprawić komuś ogromną
niespodziankę i zarazić innych czynieniem dobra.
„Opowieść
Rosy” jest inna niż pozostałe, bo jest opowieścią klaczy,
która miała wcale nie łatwe życie. Przyglądamy się jej losom, słuchamy jej
zwierzeń (bo to przecież Boże Narodzenie, a zwierzęta wtedy… cóż… mówią ludzkim
głosem). Pamiętajmy, szanujmy ludzi, ale szanujmy też zwierzęta, bo co by o nas
powiedziały, gdyby mówić umiały?
„Imbryk
pani Podgers” jest miłą historią o cichym czynieniu
dobra, o cierpliwości i wytrwałości oraz o oczywiście o sile prawdziwej
miłości. Jedynie zabieg tłumacza polegający na wtrąceniu w usta dziecka gwary
śląskiej nie podobał mi się wcale, ale sama opowieść się broni i oczarowuje
miłym klimatem.
Ogólnie, jestem bardzo na tak! To piękne
opowieści, idealne na ten przedświąteczny czas i w dodatku ta książka cudnie
wygląda (i ta tasiemka!), jak taki mały, już zapakowany prezencik. Mam jednak jedno, może nie
decydujące, ale dla mnie znaczące, zastrzeżenie – mianowicie ilustracje. Napisać,
że są słabe, to nic nie napisać, nie posiadają żadnej głębi i nie ma w nich
żadnego uroku, są dramatycznie płaskie i pozbawione charakteru oraz właściwych
proporcji, ale oczywiście liczy się przede wszystkim treść, więc łapcie i
czytajcie dzieciom, z dziećmi, sobie nawzajem, do poduszki i przyjacielowi do
ucha.
7/10 w swoim gatunku
Bardzo dobre, bardzo mądre i bardzo
potrzebne!
Wydawnictwo Zysk i S-ka
O kurczę, nie miałam pojęcia o istnieniu tej książki, a "Małe kobietki" mnie oczarowały. Muszę tej pozycji poszukać! :)
OdpowiedzUsuńJak się cieszę! Super! Pozdrawiam :)
UsuńTo teraz idealny czas na takie książki. Gdybym miała więcej czasu, na pewno bym zajrzała.
OdpowiedzUsuńMimo to, namawiam :)
UsuńLubię takie ciepłe, obyczajowe historie, i to nawet jeśli chodzi o te opowieści, których główną grupę czytelników stanowią młodsi odbiorcy. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Można się rozkleić i czegoś nauczyć bez względu na wiek :)
UsuńWygląda na fantastyczny zbiór. :)
OdpowiedzUsuńTaki jest ;)
Usuńsama nie wiem czy to dla mnie;P
OdpowiedzUsuńWięc może warto sprawdzić ;)
UsuńBardzo fany zbior. Chetnie siegne po niego w przyszlosci
OdpowiedzUsuńCieszę się ;)
Usuńnie za bardzo przepadam za tego typu pozycjami:)
OdpowiedzUsuńRozumiem, ale mimo to namawiam ;)
UsuńCiekawa propozycja, ale w tym roku mam juz przesyt świątecznych klimatów w ksiązkach :)
OdpowiedzUsuńHa! Rozumem doskonale :D
UsuńZ dziećmi w bibliotece czytamy różne świąteczne opowiadania, wprowadzamy się w nastrój:-)
OdpowiedzUsuńCudownie! Więc proszę i po te sięgnąć ;)
UsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńWydaje się idealna na święta :)
OdpowiedzUsuńJest taka :)
UsuńJestem ciekawa tych opowieści :)
OdpowiedzUsuńI słusznie :)
UsuńKiedyś chciąłam kupić tę książkę ale nie kupiłam a szkoda... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJest dostępna, np. na stronie Wydawnictwa Zysk i S-ka więc nic straconego, a że Święta tuż, tuż, to chyba warto sobie prezencik sprawić :)
UsuńWygląda na sympatyczną lekturę :).
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest :)
UsuńZazwyczaj wolę powieści... ale kto wie... może się skuszę skoro tak dobrze je oceniasz. Ściskam mocno 😃
OdpowiedzUsuńTo naprawdę bardzo ciepłe i kochane opowiadania :)
Usuń