Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 15 grudnia 2019

#recenzjePi "Cudowne Boże Narodzenie i inne świąteczne opowieści" Louisa May Alcott


Święta już tuż, tuż więc ta książka stała się naturalnym wyborem. „Cudowne Boże Narodzenie i inne świąteczne opowieści” Louisy May Alcott są zbiorem wyjątkowo ciepłych, poczciwych historii, które mają dar wzruszania, bo ja się przynajmniej na trzech prawdziwie wzruszyłam. Może nie jest to napisane wspaniałym językiem, bo język określiłaby raczej jako prosty, czuć, że opowieści były pisane z myślę o młodszym czytelniku, ale to nic! Uważam, że właśnie takie przypowiastki należy dzieciom opowiadać, dzieci z nimi zapoznawać, bo one uczą dobra, mają piękne przesłanie i sprawiają, że chce się być dla drugiego zwyczajnie lepszym człowiekiem.  Wszystkich opowiadań jest siedem, w tym jedno jest fragmentem większej całości pochodzącym z „Małych kobietek” (tak, tak, tych słynnych „Małych kobietek”, klasyki literatury dla dzieci i młodzieży, której najnowsza ekranizacja z m.in. Emmą Watson, grana jest w kinach).

ilustracje Lena Grzesik
(najładniejsza, lecz wciąż dramatycznie płaska i bez wyrazu, a broni ją tylko zdjęcie)

Teraz może parę słów o każdej z opowieści.
„Cudowne Boże Narodzenie” (z powieści „Małe kobietki”), to historia dziewczynek, które potrafiły zrezygnować ze „smacznych” Świąt na rzecz biedniejszych i bardziej potrzebujących. Piękna postawa, która została nagrodzona, a która wzrusza i pokrzepia serca każdego, kto choć trochę potrafi kochać.
„Wybór Kate” podobał mi się najbardziej i też łezka mi się polała, ale szybko otarłam, bo kto to widział płakać nad książką dla dzieci? To prosto napisana historia dziewczynki, która choć jest bogata, to cierpi, jest sierotą i musi teraz zamieszkać z ludźmi, których prawie nie zna. Decyduje, że zanim wybierze dla siebie nowy dom, odwiedzi babcię, o której zdaje się, że już nikt nie pamięta. A co z tego wyniknie? Przeczytajcie sami! Sobie i swoim dzieciom, bo to piękna lekcja szacunku do starszych.
„Cicha mała kobietka” rozpoczyna się w sierocińcu, gdzie poznajemy Patty, usychającą z tęsknoty za kimś, kto ją wreszcie pokocha. Jest to mądra opowieść o tym, że czasem nie dostrzegamy piękna, gdy mamy je pod nosem i że potrzebujemy pomocy w docenieniu życia takim, jakie ono jest. Patty pokazuje nam, że za ciężką pracę należy się nagroda, że nie chodzi w świecie tylko o dobra materialne, ale również o małe gesty – gesty miłości.
„Boże Narodzenie Tilly” opowiada o biednej dziewczynce, której nie stać na „prawdziwe” Boże Narodzenie, a która znajdując słabego, zziębniętego ptaszka przygarnia go i otacza opieką, mimo że koleżanki się z niej śmieją. Dobre serce Tilly jednak ktoś dostrzega i sprawia, że Wigilia z biednej staje się radosną.


„Co może uczynić miłość” zachwyca koncepcją, samym pomysłem „kuli śnieżnej”. Jedna cicha rozmowa uwalnia szereg pięknych, ofiarnych uczynków. Nawet jeśli mamy mało, to mamy wystarczająco, by sprawić komuś ogromną niespodziankę i zarazić innych czynieniem dobra.
„Opowieść Rosy” jest inna niż pozostałe, bo jest opowieścią klaczy, która miała wcale nie łatwe życie. Przyglądamy się jej losom, słuchamy jej zwierzeń (bo to przecież Boże Narodzenie, a zwierzęta wtedy… cóż… mówią ludzkim głosem). Pamiętajmy, szanujmy ludzi, ale szanujmy też zwierzęta, bo co by o nas powiedziały, gdyby mówić umiały?
„Imbryk pani Podgers” jest miłą historią o cichym czynieniu dobra, o cierpliwości i wytrwałości oraz o oczywiście o sile prawdziwej miłości. Jedynie zabieg tłumacza polegający na wtrąceniu w usta dziecka gwary śląskiej nie podobał mi się wcale, ale sama opowieść się broni i oczarowuje miłym klimatem.


Ogólnie, jestem bardzo na tak! To piękne opowieści, idealne na ten przedświąteczny czas i w dodatku ta książka cudnie wygląda (i ta tasiemka!), jak taki mały, już zapakowany prezencik. Mam jednak jedno, może nie decydujące, ale dla mnie znaczące, zastrzeżenie – mianowicie ilustracje. Napisać, że są słabe, to nic nie napisać, nie posiadają żadnej głębi i nie ma w nich żadnego uroku, są dramatycznie płaskie i pozbawione charakteru oraz właściwych proporcji, ale oczywiście liczy się przede wszystkim treść, więc łapcie i czytajcie dzieciom, z dziećmi, sobie nawzajem, do poduszki i przyjacielowi do ucha.   

7/10 w swoim gatunku

Bardzo dobre, bardzo mądre i bardzo potrzebne!



Wydawnictwo Zysk i S-ka


 π 



29 komentarzy:

  1. O kurczę, nie miałam pojęcia o istnieniu tej książki, a "Małe kobietki" mnie oczarowały. Muszę tej pozycji poszukać! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To teraz idealny czas na takie książki. Gdybym miała więcej czasu, na pewno bym zajrzała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie ciepłe, obyczajowe historie, i to nawet jeśli chodzi o te opowieści, których główną grupę czytelników stanowią młodsi odbiorcy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Można się rozkleić i czegoś nauczyć bez względu na wiek :)

      Usuń
  4. sama nie wiem czy to dla mnie;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fany zbior. Chetnie siegne po niego w przyszlosci

    OdpowiedzUsuń
  6. nie za bardzo przepadam za tego typu pozycjami:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa propozycja, ale w tym roku mam juz przesyt świątecznych klimatów w ksiązkach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z dziećmi w bibliotece czytamy różne świąteczne opowiadania, wprowadzamy się w nastrój:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wydaje się idealna na święta :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem ciekawa tych opowieści :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś chciąłam kupić tę książkę ale nie kupiłam a szkoda... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest dostępna, np. na stronie Wydawnictwa Zysk i S-ka więc nic straconego, a że Święta tuż, tuż, to chyba warto sobie prezencik sprawić :)

      Usuń
  12. Wygląda na sympatyczną lekturę :).

    OdpowiedzUsuń
  13. Zazwyczaj wolę powieści... ale kto wie... może się skuszę skoro tak dobrze je oceniasz. Ściskam mocno 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę bardzo ciepłe i kochane opowiadania :)

      Usuń