ilustrował Luis Royo
Czytelnik poznaje małą dziewczynkę -
Adarę, która jest dość niezwykła… jest zimna. Gdy inne dzieci chowają się przed
mrozem, zimowych wichrem, to ona wręcz przeciwnie – pragnie tego chłodu i
podczas trwania zimy czuje się najlepiej. Adara jest zimowym dzieckiem,
dzieckiem, które zawarło pakt z lodem, z Lodowym Smokiem.
Martin może nie napisał tego porywająco,
bo jego styl mnie nie zachwycił, ale stworzył piękną, czułą opowieść o tym, że
czasem aby coś zyskać, trzeba coś stracić. Poświęcenie zaś jest szlachetnym
aktem odwagi, na który nie stać każdego… bo na to stać tylko najlepszych.
Jest to krótka opowieść – jedyna jaka
wyszła spod pióra tego autora - przeznaczona dla dzieci. Oczywiście trudno się utożsamić
z bohaterami, czy jakoś wyjątkowo wejść w przedstawiony świat i sądzę, że
winowajczynią jest właśnie ta objętość. Zwyczajnie mamy mało czasu na oswojenie
się z postaciami i szybko pędzącą akcją. Mimo to uważam, że jest to naprawdę
bardzo dobra i co ważniejsze – wartościowa pozycja.
Kompletnie oczarowały mnie ilustracje,
mroczne, mroźne, szczegółowe, wyraziste i doskonale oddające klimat tej
opowieści. Luis Royo odwalił świetną robotę, bo dzięki jego szacie malarskiej,
w którą odział „Lodowego Smoka” Martina, ta opowieść staje się żywa i godna
polecania na prezent. Uważam, że każdy kto znajdzie tę książkę pod choinką (i
nie mówię tu tylko o dzieciach) będzie zachwycony.
7/10 bardzo dobra historia,
przepięknie ilustrowania z mądrym morałem
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Wszelkie smoki i krasnoludy to domena mojego syna...
OdpowiedzUsuńA więc polecam dla syna ;)
UsuńSeria jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńAle to jest niezależna bajka dla dzieci, choć ja uważam, że i dla dorosłych. Wcale nie jest związana z Pieśnią Lodu i Ognia.
UsuńZaintrygowała mnie ta książka, a jakość wydania pierwszorzędna. Będę mieć ów tytuł na uwadze. :)
OdpowiedzUsuńI słusznie ;)
UsuńBardzo chętnie bliżej ją poznam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cieszy mnie to :)
UsuńSmoki są często obecne u Martina. I nie tylko u niego. Może jednak żyły kiedyś na świecie? ;) A może nadal żyją jak sugerowano w Harrym Potterze? ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że istnieją! Znam nawet parę ;)
Usuńciekawa opowiesc
OdpowiedzUsuńowszem :)
UsuńNie wiedziałam, że autor wydał taką książkę. Dobrze, że o niej piszesz.
OdpowiedzUsuńSuper :) cieszy mnie to
UsuńDla dzieci czy nie - jeśli to Martin to ja to przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie! :)
UsuńAutora znam dobrze i na pewno jego książki są na mojej liście :)
OdpowiedzUsuńŚwietna wiadomość :)
Usuńznam twórczość tego pana:) dobrze pisze:)
OdpowiedzUsuńZgadza się;)
UsuńNie no, za same ilustracje Royo bym to brała bez wahania! :)
OdpowiedzUsuńTak jak ja!
UsuńAutor pisze zupełnie nie w moim klimacie, ale na prezent świąteczny się nada :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Tak, piękny prezent, pięknie wygląda.
UsuńFantastykę zazwyczaj omijam :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
Usuń