Szanowni Czytelnicy!
Przedstawiam MÓJ wspaniały PIERWSZY
dumny PATRONAT!!! Spektakularna „ULTIMA”!!! Jakie to jest dobre! Nie macie
pojęcia! Science Fiction najwyższych lotów, kosmicznych lotów, lotów poza
granice świadomości, czasu, przestrzeni - lotów po marzenia, po przygodę, po
życie.
Stephen Baxter napisał coś
fantastycznego, co przy pierwszym kontakcie może wydawać się trudne,
niezrozumiałe, ale po lekturze nagle staje się jasne, że autor złożył
wyjątkowy, wzruszający hołd życiu.
SF zawsze służyło do czegoś więcej niż
wyłącznie opowiedzenia historyjki o „międzygwiezdnych szaleńcach”. To nigdy nie
jest, nie było i mam nadzieję, że nie będzie tylko rozrywką. Tutaj znajdujemy -
w gruncie rzeczy - filozoficzną opowieść o nas samych, o tym kim jesteśmy i do
czego dążymy… i co jest dla nas najważniejsze.
„ULTIMA” ma tę moc! Oczywiście
ostrzegam, to nie będzie gładka, szybka droga „do gwiazd”, tutaj czytelnik musi
się trochę pomęczyć, potrzebny jest pewien wysiłek, praca umysłu, który nagle
zacznie roztaczać przed nami setki możliwości, interpretacji, ukrytych znaczeń –
skarbów, jakie można znaleźć w świetnej opowieści, którą „ULTIMA” bez wątpienia
jest.
Lecz o czym ja tak naprawdę piszę? Kogo
poznacie na kartach tej powieści?
Wielu bohaterów, wiele miejsc, ogromny,
pozostający nieodgadnioną dla człowieka tajemnicą WSZECHŚWIAT i CZAS. Mistyczne
WŁAZY, które ratują, unicestwiają, przenoszą, teleportują i o których przechodzący
przez nie ludzie tak naprawdę nic nie wiedzą. Zdają się na los, na szczęście,
na niewiadomą, która czyha za zakrętem – na to wszystko, na co składa się nasze
życie. To historia poszukiwania odpowiedzi, ciągłej podróży, której kres
wyznaczyć może tylko śmierć… a może nawet ona nie? Mamy tu przekrój ludzkich wierzeń, historię
świata w pigułce, znajdziemy mieszankę starożytnych cywilizacji z prymitywnymi
cywilizacjami, współczesność łączyć się będzie z odległą przeszłością i razem
wkroczą w poruszającą - brzmiącą obco lecz porywająco – przyszłość.
Myślałam nad słowem, jednym słowem,
które najlepiej mogłoby określić „ULTIMĘ” i na początku postawiłam na „spektakularna”,
bo faktycznie taka jest, ale teraz myślę, że bardziej do niej pasuje „ludzka”,
bo to człowiek i jego człowieczeństwo, nasze człowieczeństwo, MY jesteśmy
głównymi postaciami tej epickiej, spektakularnej space opery.
Przyznaję, że nie czytałam pierwszej
części, czyli „PROXIMY”, ale zapewniam, że mi to wcale nie przeszkodziło by w
pełni cieszyć się „ULTIMĄ”. Autor wprowadził mnie w tę historię bez turbulencji
choć nagle i myślę, że właśnie dzięki temu, dzięki tej „nagłości” poczułam się
jedną z bohaterek, uczestniczką, odkrywczynią nowych lądów, gwiazd… ale, ale tu
nie tylko chodzi o nowe! „ULTIMA” między innymi dlatego jest taka wyjątkowa, bo
wraca do korzeni, karze spojrzeć za siebie i zadać sobie pytanie „Czego szukasz
człowieku? Czego od życia chcesz?” Więc to nie tylko podróż w nieznane, ale
także, a może przede wszystkim, rozpaczliwe szukanie swojego miejsca, szukanie
domu.
9/10 UWIELBIAM !!!
* Widzicie to wydanie! Tę okładkę!
Przepiękna, cacko.
* I ta końcówka! Kochani, koniec jest
mistrzowski, jest czystą celebracją życia i miłości…
cykl: Proxima/Ultima
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Określenie "epicka space opera" bardzo mocno mnie zachęca do lektury tej książki. Cudowny patronat :)
OdpowiedzUsuńOj tak, wspaniały patronat - dumna jestem :) I gorąco polecam!
UsuńGratuluje patronatu!
OdpowiedzUsuńWprawdzie SF to nie moja bajka, ale spróbować warto...
Warto dać szansę i potem przemyśleć, co się przeczytało. To historia na wiele dni i na wiele dni po lekturze, bo myśli się o niej :)
UsuńGratuluję patronatu! Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSerdecznie gratuluję patronatu :) a książka zapowiada się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) jest bardzo ciekawa :)
UsuńCzyli jest spektakularnie ludzka? :)
OdpowiedzUsuńHeh... można i tak rzec ;)
UsuńUwielbiam takie klimaty. Kocham z resztą całe science-fiction :) Z tym autorem jednak spotkałam się przy cyklu "Długa Ziemia" napisanym z Mistrzem Pratchettem i cóż, trochę się zawiodłam. Więc z pewną dozą ostrożności, ale chętnie się zainteresuję :)
OdpowiedzUsuńULTIMA bardzo mi przypadła do gustu, choć jak napisałam, to nie jest łatwa lektura i przejść przez nią momentami trudno... ale daje kopa. Po zakończeniu człowiek myśli o niej i zaczyna składać klocki w zamek ;)
UsuńWidzę, że w tym kryje się coś dużo więcej niż w typowym SF. Twój entuzjazm mnie nakłania, by sięgnąć po te książkę. Lubie działa, nad którymi można się trochę zastanowić po przeczytaniu :) i gratuluję patronatu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) i tak, to jest świetna historia, tylko trzeba dać jej szansę i się nie zrażać SF :)
UsuńTytuł kojarzę na razie nie zdecydowałam sie przeczyc, bo mam spory stosik, ale nie ukrywam ze tytuł mnie zainteresowal.
OdpowiedzUsuńWarto :) ja zachęcam :)
UsuńScience fiction to skurat dla mnie. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozdrowienia i namawiam do czytania ULTIMY :)
UsuńGratuluję patronatu. Życzę kolejnych sukcesów. Zapisuje tytuł na listę być może sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Kłaniam się pięknie i POLECAM :)
UsuńGratuluję patronatu, duży sukces, a jakże cieszy ;)
OdpowiedzUsuńBardzo cieszy! i to taka godna opowieść! POLECAM!
Usuń