Wiązałam z tą książką spore nadzieje…
zwłaszcza, że bardzo lubię opowieści z dreszczykiem, szczerze pisząc, to
horrory, całą klasykę tego gatunku – uwielbiam. Więc jak to jest z tą „Osadą”?
A no jest tak sobie.
Z ciężkim sercem, ze strony na stronę
odsuwałam się od tej historii i to nie za sprawą samej historii, bo ona jest
naprawdę wciągająca. Może nie jest to oryginalny pomysł, ale „czyta się”. Problem
leży jednak gdzie indziej – mianowicie w warstwie literackiej, która jest,
delikatnie określając, przeciętna. Autorka nie ma wielkiego talentu, nie ma też
– moim zdaniem – nawet dobrze wypracowanego warsztatu. Mogę ją nieco odciążyć i
część winy złożyć na barki tłumacza, który ewidentnie się nie popisał… ale to i
tak jej książka i jej „styl” tak mnie boli i w oczy uwiera. Tutaj, niemal na
każdej stronie, ktoś się „krzywo uśmiecha”, a opisy są momentami mocno
żenujące. Ot, dla przykładu, takie zdanie (pierwsze, lepsze, nie że jakoś
specjalnie szukałam) : „Wychudły,
krwawiący Jezus gapi się na nas pustym wzrokiem z wiszącego w górze
krzyża. (…) Poza tym postać została oddana tak
wiernie, że aż robi to nieprzyjemne
wrażenie.” Ja się pytam: Czy to autorka? Czy tłumacz? I zaraz odpowiadam,
że chyba oboje. Co to miało być? Literacko… to porażka. I tak mniej więcej
wygląda cała książka. Szkoda, bardzo szkoda.
O tym, jak jest ten tekst niedopracowany
świadczy już sama okładka, na której ktoś walnął sporego byka. Jakiego? Proszę
bardzo: „Osada to klaustrofobiczna
opowieść o źle, które nigdy nie
powinno ujrzeć światła dziennego, i tajemnicach, które skrywa przeszłość.” Może
nie będę tego komentować…
Dobrze, kończę już tę litanię
nieszczęść, pominę złe użycie słów, złe odmiany. Zapomnijmy! Teraz skupię się
na tym, co może się w tej opowieści podobać, a już po recenzjach (chociażby
zamieszczanych na LC) widzę, że rzeczywiście podoba się.
Zatem, jak już ustaliłam, nie jest to
książka pozbawiona wad, ale nie jest też zupełnie pozbawiona zalet. „Osada”
wciąga, a historia grupy znajomych, którzy postanawiają nagrać dokument o
nagłym zniknięciu mieszkańców małego, szwedzkiego miasteczka Slivertjarn, robi wrażenie.
Faktem jest, że głównej bohaterki lubić się nie da, jest zwyczajnie głupia, a
jej myśli (to, co dzieje się TERAZ poznajemy dzięki jej narracji
pierwszoosobowej) często powodują ból głowy. Zdecydowanie Alice nie zachowuje
się jakby miała 29 lat… raczej 19, a i to sądzę, że może być dla niektórych
19-latków krzywdzącą opinią. Mimo to, całość trzyma się kupy i jest
konsekwentna. Możemy stwierdzić, że pomysł był dobry, bez szału, ale dobry. Nie
jest to jednak horror, raczej historia z dreszczykiem i to takim letnim
dreszczykiem. Bać się tutaj nie ma czego, opisy jak pisałam pozostawiają wiele
do życzenia, ale samo miejsce robi klimat. Walące się w środku lasu miasteczko
z mroczną przeszłością wkręca, musi wkręcać.
Podsumowując, książka spodoba się tym,
co nie czytają wiele grozy, ale czasem lubią się pospinać, napiąć mięśnie i
wejść w skórę rządnych przygód dokumentalistów. Mnie zarys fabuły się bardzo
spodobał i myślałam, że w książce może się nie zakocham, ale zostanę… powiedzmy…
zauroczona. Uczciwie piszę, że „Osada” zbiera bardzo dobre recenzje, co
oznacza, że się podoba i może warto dać jej szansę, bo nie ma to jak samemu
przekonać się, czy straszy.
Dla mnie jest to 5/10, ale zerknijcie,
poznajcie ten dreszczyk i dajcie znać… może jestem w błędzie.
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Może być właśnie tak jak piszesz, że wina leży pośrodku. Sam zetknąłem się z paroma sytuacjami, gdzie to tłumacz coś pokręcił. Szczytem jest chyba chęć tłumaczenia w ,,Hobbicie" nazw własnych. @_@
OdpowiedzUsuńMoja Babcia jest obecnie w położeniu dość słabym, bo jest leżąca po operacji nogi (po złamaniu z sierpnia). Nie mniej wizyta była całkiem dobra, nawet sobie Babcia przypominała pewne szczegóły ze swojego życia, co wcześniej nie zawsze tak dobrze Jej wychodziło.
Pozdrawiam!
Siły dla Was i dla babci. Rodzina jest najważniejsza.
UsuńMimo wszystko chciałabym dać kiedyś szansę temu tytułowi, bo może właśnie mi się spodoba. Co prawda jeszcze nie teraz, lecz raczej w niezbyt odległej przyszłości. Zainteresował mnie zarys fabularny i chętnie przekonałabym się, jak odbiorę całokształt. :)
OdpowiedzUsuńOczywiście :) koniecznie daj znać, jak tam wrażenia. Mnie też fabuła przyciągnęła... szkoda, że mimo wszystko się zawiodłam. Nawet tą fabułą, która jednak gra na zdartych kliszach. Ale daj znać!
UsuńOglądałam kiedyś film pod takim tytułem, ale fabuła była inna, więc to chyba nie ekranizacja tej książki...
OdpowiedzUsuńNie, film nie ma związku z tą książką :)
UsuńMiałam identyczne skojarzenie :)
Usuń:)
UsuńI tak dużo punktów dałas jak na taki knot. Nie będę po to sięgać, jest tyle innych książek.
OdpowiedzUsuńStarałam się zrównoważyć opinie i zrozumieć tych, którzy tę książkę polubili... :) ale fakt - mnie zawiodła.
UsuńNiestety takie mankamenty często zniechęcają do lektury...
OdpowiedzUsuńNiestety...
UsuńA ja jestem bardzo nakręcona do przeczytania tej książki. Po Twojej recenzji, mój zapał nieco osłabł.
OdpowiedzUsuńDaj znać, jeśli się zdecydujesz :)
UsuńSzkoda, że książka Cię zawiodła, ja jednak chcę po nią sięgnąć, bo lubię takie klimaty. Ciekawa jestem czy przypadnie mi do gustu. ;)
OdpowiedzUsuńJasne! Koniecznie napisz czy przypadła do gustu :)
UsuńA myslalam, ze to bedzie pozadny horror
OdpowiedzUsuńlecz sprawdź, bo jak piszę, wielu się podobał... ja mam spore "ale" do warstwy literackiej, do talentu autorki... historia również wydaje mi się ograna, ale wciąga.
UsuńJeszcze się zastanowię, bo lubię takie historie.
OdpowiedzUsuńSpróbuj.
Usuń