Są takie historie, które nie umierają,
są to historie o prawdziwych bohaterach, o męstwie, odwadze, oddaniu, pracy do
krwi i ryzyku, którego normalny człowiek nie byłby w stanie udźwignąć, podjąć,
pokonać. A jednak są tacy ludzie, rzeczywiście istnieją, budzą się co rano i
zasypiają co wieczór… chyba, że akurat znajdują się na morzu i walczą o byt, o
przetrwanie, o życie.
„Sztormowe ptaki” nie porwały nie od
pierwszej strony, ale z każdą następną kładły coraz to cięższe kamienie na moją
pierś, przygniatały mnie, aż w końcu trudno było mi oddychać, każdy nowy haust
powietrza zdawał się cudem. Zaś koniec tej krótkiej opowieści wezbrał we mnie
silnym wzruszeniem, sztormem uczuć, zwalił mnie z nóg, utonęłam w morzu emocji.
Einar Karason dobitnie udowodnił, że nie
ilość, ale jakość się liczy, że nie trzeba pisać całych serii, że wystarczą 120
strony by czytelnika zdruzgotać, połamać mu kości, zmielić i wypluć – tak jak
morze wypluwa zbolałe statki, tych szczęściarzy, których żywioł postanowił
oszczędzić, wypuścić ze swych mroźnych objęć i doprowadzić do poru, do domu.
Ta książka jest hołdem, w moim odczuciu
nie tylko dla islandzkich rybaków, ale dla wszystkich ludzi, którzy codziennie
walczą o byt, o godne życie. Dla tych, co światu mówią tak i nie narzekają,
choć przecież mają do tego prawo, zdecydowanie większe niż ci spędzający życie
w „ciepłych skarpetach”.
Pochłonęły mnie „Sztormowe ptaki”,
zachłysnęłam się nimi, czuję słoną wodę w ustach i gotującą się w żyłach krew.
Piękna opowieść, piękna i prawdziwa, piękna bo prawdziwa – wielka, mocna,
chłodna, porażająca.
8/10 CZYTAJCIE, kochajcie, podziwiajcie!
* Wisienką na torcie jest okładka. Wprawdzie
okładki z SERII Z ŻURAWIEM w ogóle mi się bardzo podobają, ale ta, mym skromnym
zdaniem, jest najlepsza.
* I ten tytuł, metaforyczny, sugestywny,
poruszający wyobraźnię, wybitny…
seria z żurawiem
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Zaintrygowała mnie ta książka. Postaram się więc ją kiedyś przeczytać, skoro polecasz. :)
OdpowiedzUsuńWARTO :)
UsuńSeria z żurawiem przypomina mi pi z matematyki, a książka zdaje się porwała Cię swoją historią
OdpowiedzUsuńNie napisałaś zbyt dużo o jej treści , ale i tak zdaje się być warta tego, aby po nią sięgnąć, skoro tak zakotłowała Twoimi emocjami
Myślę, że jest na tyle krótka, że lepiej nie mówić o czym jest, choć wiadomo, że będzie o morzu i islandzkich rybakach (tyle napisałam) i tak, bardzo WARTO i bardzo dużo EMOCJI wzbudza.
UsuńLubie książki o czymś, a jeśli do tego sztorm uczuć, to tym bardziej.
OdpowiedzUsuńPorywająco dobra :)
UsuńJaka rewelacyjna recenzja. Bardzo mocno mnie zachęciłaś do tej książki.
OdpowiedzUsuńMiło mi :) dziękuję i jeszcze raz polecam :)
UsuńJakoś tak mi się przypomniał film "Gniew oceanu"...
OdpowiedzUsuńDokładnie! To jeden z moich ukochanych filmów! Że też o nim wspomniałaś! Zawsze wylewam morze łez na końcowych scenach... świetnie Ci się skojarzyło, doskonale!
UsuńKrótkie formy są podobno najtrudniejsze.
OdpowiedzUsuńNo podobno tak z tą historią jest. Tak samo jak z fortuną, też się toczy kołem. :)
Pozdrawiam!
Też tak uważam.
UsuńZaintrygował mnie tytuł. Zaintrygowała mnie okładka. A Twoja opinia utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto sięgnąć po tę publikację :)
OdpowiedzUsuńWARTO! Będziesz zadowolona :) piękna opowieść o silnych ludziach.
UsuńW wolnym czasie bliżej się jej przyjrzę ♥
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńLubie powieści które wbijają w fotel. Wcale nie muszą to być cegły. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZgadza się :)
UsuńSzczerze, zaintrygowałaś mnie. Muszę o tą pozycję zapytać w naszej bibliotece. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) warto :)
UsuńNie słyszałam o niej wcześniej, ale widzę, że warto do niej zajrzeć :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Wyjątkowa jest.
UsuńNo no sztorm uczuć, warto przeczytać. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńBardzo polecam. Piękna.
Usuńpozdrawiam cieplutko Pi
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, więc tym chętniej po nią sięgnę! brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńI jest ciekawa! Cudna!
Usuń