Łączna liczba wyświetleń

środa, 9 czerwca 2021

#recenzjePi "NA ZAWSZE W LODZIE śladami tragicznej wyprawy Johna Franklina" Owen Beattie, John Geiger


Erebus (czyli "mrok") i Terror - dwa statki, których los jest tyle samo tajemniczy, co przerażający. Horror prawdziwy, katorga, utrata zmysłów, śmierć w męczarniach... taki los spotkał załogę okrętów dowodzonych przez sir Johna Franklina. Los ten długo był owiany mgłą, żona kapitana Lady Jane jednak nigdy się nie poddała i dążyła do poznania prawdy, można rzec, że poruszyła niebo i ziemię, ale szczegóły tragicznej wyprawy poznaliśmy dopiero w dwudziestym pierwszym wieku, a książka, o której piszę, jest doskonałym reportażem i świetną historyczną i antropologiczną analizą. Jednak, choć wiele już wiemy, nadal pewne kwestie pozostają "znakiem zapytania".


"NA ZAWSZE W LODZIE" wciąga jak najlepsza powieść detektywistyczna, ale też i jak horror, bo rozpacz, która krzyczy z kart, przeszywa na wskroś i mrozi serce. Owen Beattie (antropolog sądowy) i John Geiger (dyrektor generalny Królewskiego Towarzystwa Geograficznego) w doskonały, niezwykle precyzyjny sposób przedstawili nam tułaczkę marynarzy i brawurowe wyprawy ratunkowe, które ruszyły po nieszczęśników. Poszukiwania były nie tylko mozolne i trudne geograficznie, ale również ogromnie niebezpieczne, lecz to, co odnaleziono i to, jakich w końcu odkryć dokonano i jak poznano te skute lodem terytorium pozwala stwierdzić, że człowiek może dokonać rzeczy niewyobrażalnych... choć cena bywa wysoka.



Przedmowę napisała znana szeroko i podziwiana Margaret Atwood, która to przyznaje, że ów pozycja była dla niej inspiracją w napisaniu jednego z opowiadań. Ta opowieść bardzo silnie oddziałuje na wyobraźnię i nie dziwę się, że tak mocno wstrząsnęła pisarką i wyzwoliła "wenę twórczą". Zresztą to nie jedyny przykład, bo przecież znany "Terror" Dana Simmonsa również bazuje na tym lodowym koszmarze, a książka doczekała się serialu - jest oczywiście fikcją, horrorem z elementami fantastycznymi, ale faktycznie świetnie oddaje strach i zagubienie bohaterów wyprawy Franklina.



Koszmar jednak tkwi w tym, co odkryto, a odkryto ciała, które w tak mroźnym środowisku zachowały się niemal nietknięte. Autorzy zamieścili wstrząsające fotografie, na których widzimy m.in. twarze nieszczęśników, a one mówią więcej niż słowa. Marynarze cierpieli na szkorbut i ołowicę, więc poza niegościnnym terenem zmagali się z własnym ciałem i umysłem. Co wrażliwszym polecam nie przyglądać się zbyt długo zdjęciom, bo potem mogą wam się śnić koszmary. Ja czytając zakrywałam kartką wizerunki zmarłych. Mamy jednak też wiele innych fotografii i szkiców, które ozdabiają "NA ZAWSZE W LODZIE". Niektóre ilustracje są naprawdę piękne, inne smutne i melancholijne, ale wszystkie warte naszej uwagi.



Dzięki tej książce wiele się dowiedziałam, ale też i nie mogła się od niej oderwać. To wciągająca, pełna marzeń i porażek opowieść o ludziach, którzy najpierw pragnęli dokonać odkryć, a potem pragnęli już tylko przeżyć. Niestety Erebus i Terror zgodnie ze swymi imionami przyniosły wielkie cierpienie, a załogi tych statków zmuszone były do rzeczy ostatecznych, niewyobrażalnie przerażających. Przy tej książce można sobie zacząć zadawać pytania : czym jest człowieczeństwo? i gdzie się kończy?

Erebus i Terror - statki, które nie miały szans
8/10
seria MUNDUS
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
bo.wiem
π


18 komentarzy:

  1. Marzenia idą razem z porażkami. To musi być bardzo interesująca książka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiedziałam o tej książce, ale zapiszę sobie jej tytuł, bo coś czuję, że może mnie wciągnąć. A co do "Terroru", też nie czytałam, ale oglądałam serial. Osobiście wolę II sezon, który opowiada zupełnie inną historię. I seria, która bazuje właśnie na powieści D. Simmonsa, zawierała, w moim odczuciu, trochę dłużyzn. Niemniej przytłaczający klimat udało się tam oddać bardzo dobrze. Tak więc nie żałuję obejrzenia I sezonu, tyle że po prostu zdecydowanie wolę drugi, który bardziej mnie wciągnął. Tak na marginesie, pozwolę sobie jeszcze napomknąć, że powstaje gra komputerowa, inspirowana wyprawą sir J. Franklina - Terror: Endless Night (produkcja ta ma zresztą swoją kartę na Steamie, gdzie można zapoznać się ze zwiastunem, screenami i angielskim opisem).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja widziałam parę odcinków i mi się podobało, ale nie mam pełnego obrazu. Klimat zrobili niesamowity i zdjęcia były obłędne.

      Muszę zerknąć na tę grę. To bardzo nośny temat i gra może być świetna.

      Ta książka jest bardzo, bardzo dobra. Wciąga i przeraża, no i jest prawdą a nie fikcją. Warto poznać.

      Usuń
  3. Brzmi ciekawie, ale i bardzo wstrząsająco. Cenię tę serię wydawnictwa UJ, może więc kiedyś sięgnę po tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm... w tej chwili mam mętlik w głowie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh rozumiem 😊 jednak to świetna książka, choć przeraża.

      Usuń
  5. Zapowiada się ciekawie, ale myślę, że sięgnę najpierw po "Terror", bo akurat mam ją pod ręką.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto tę książkę poznać, zwłaszcza gdy będziesz czytać Terror

      Usuń
  6. Książka idealna dla mnie. Z ogromną ciekawością ją przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapisane. Planuję czytać w największe upały :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno po nią chętne. Widzę że nawet rysunki zawiera, wow.

    OdpowiedzUsuń