Największą krzywdą, jaką można było zrobić tej książce, było zestawienie jej z "Władcą Pierścieni" - a zrobił to w PRZEDMOWIE do "Czarnoksiężnika z Archipelagu" (w jednym z wydań) Stanisław Lem (którego uwielbiam i bardzo cenię). Lecz to nie wszystko, co Lem zrobił, bo on stwierdził, że ów fantasy Ursuli K. Le Guin jest lepsze, a przynajmniej jemu bardziej się podobało od dzieła Tolkiena! Nie wiem, czy zrobił to na złość autorce cyklu Ziemiomorze, by zemścić się za jej cierpkie słowa o nim, czy naprawdę tak uważał... mam nadzieję, że jednak tak nie uważał, bo to absurd. I nie muszę tu być miłośniczkom Tolkiena, by to stwierdzić. "Czarnoksiężnik z Archipelagu" jest prosty zarówno w konstrukcji całej fabuły, która skupia się na jednym bohaterze, jak i prosty narracyjnie, podczas gdy Władca, to skarbnica, kopalnia labiryntu historii, bohaterów, ideałów, moralności... długo by tak wymieniać. To jest po prostu nieporównywalne i nawet trochę dziwię się, że Ursula jest aż tak cenioną pisarką fantasy.
Uważam, że "Czarnoksiężnik z Archipelagu" może oczarować czytelników w przedziale od 15 do powiedzmy 20 roku życia... ewentualnie 25, ale nie wyżej, chyba że nic taki czytelnik (starszy) nie czytał wcześniej i nie ma żadnego doświadczenia z fantasy. Główny bohater właśnie jest w takim wieku (15-19), choć gdy zaczynamy jego przygody, poznajemy go jako dzieciaka, bez matki z surowym ojcem u boku i mocami magicznymi, które już za malucha się w nim objawiały. Potem śledzimy jego postępy w szkole czarnoksięstwa (ta część kojarzy się ogromnie z Harrym Potterem, tylko że u Ursuli nie ma mowy o poczuciu humoru! - nie wiem dlaczego ta książka jest tak do kości na serio! nie uświadczycie tam ani kropelki dowcipu). W tej szkole ma oczywiście wroga, z którym się siłuje na moce, lecz z mojej perspektywy to dość naiwne. Książka robi się ciekawa dopiero gdy młody czarnoksiężnik szkołę opuszcza, a jego przygody, pełne smoków (i nawet Gra o Tron się kłania dość mocno - oczywiście Ursula była pierwsza... ma się rozumieć), czarownic, nawet duchów i magicznych zwierząt przykuwają uwagę czytelnika - umiejętnie, ale bez szału.
Wydaje mi się, że miałam zbyt wygórowane oczekiwania względem tej historii. Spodziewałam się dzieła, może nie na miarę Tolkiena, ale chociaż odrobinę zbliżonego - przynajmniej intelektualnie, a dostałam raczej zbiór złotych myśli, typu: (1) nawet głupstwo w rękach głupca jest niebezpieczne (2) aby słyszeć, trzeba milczeć ... i takie tam. Oczywiście to miłe, ale jak ma się do mądrości i głębi, którą w każdym swym dziele przekazywał Tolkien? Nijak...
Muszę jednak zaznaczyć, że ja tę książkę doceniam i wysoko oceniam. Dlaczego? Chociażby dlatego, że nie mamy tutaj żądnego przekleństwa (współczesne fantasy, mam wrażenie, że jeśli nie ma inwektyw, to autor uważa, że jest słabe), nie ma nieuzasadnionego okrucieństwa, przemocy bez sensu, wyłącznie dla samej przemocy, seksu i wulgarnych scen... Brawo za to, bo cała opowieść o czarnoksiężniku z Archipelagu jest miła i przyjemna w odbiorze - choć nie genialna.
Jak mogę podsumować ten pierwszy tom (możliwe, że w przyszłości sięgnę po następne - nie wykluczam takiego scenariusza)? Cóż, jest to opowieść o poszukiwaniu siebie, o dojrzewaniu. Autorka skupia się na jednym bohaterze i prowadzi nas przez jego proces wzrostu, nabywania pokory i odpowiedzialności. To przyjemna lektura, którą cenię za delikatność i metafory (choć są czasem siermiężne, ale zdaję egzamin i z pewnością trafią do dojrzewającej młodzieży). Nieco wkurzają mnie dialogi, które raczej nie są dobrze napisane i przebija przez nie zawsze wielki patos - pamiętajmy, że nasz bohater ma 15-19 lat... no i ten brak poczucia humoru... boli. Lecz to dobra książka - możliwe, że jestem na nią już za stara, ale to raczej moje mocne doświadczenie z Tolkienem nie pozwala mi zachwycać się tym utworem.
Ogólnie polecam, szczególnie młodzieży.
7.5/10
cykl : Ziemiomorze
tom I
Wydawnictwo Pruszyński i S-ka
π
NIe podołałam ;/
OdpowiedzUsuńrozumiem całkowicie ;)
UsuńMęczyła mnie
Usuńno... mnie trochę też... i zawiodła mnie - miałam wielkie oczekiwania i to chyba dlatego... ale tak czy owak polecam kochającym fantastykę młodym czytelnikom (tak w przedziale 15-20lat)
UsuńHm... nie wiem czy wszystkim przypadnie... nawet jesli kochają fanastyke
Usuńale przynajmniej nie ma tam przeklinania a przedstawiony świat nie jest oparty na przemocy i seksie ;) no i ma przesłanie - poszukiwanie siebie i droga do dojrzałości
UsuńNo tak... a spotkałaś sie z tym w lit. mlodziezowej?
Usuńw fantastyce - a fantastykę czytają młodzi
UsuńHm...
Usuń;)
UsuńNiewesolo
Usuńzgadzam się... niefajnie, bo tak robiąc wychowuje się pokolenie ... napiszmy, że... mało inteligentne
UsuńMożesz podać przykład?
Usuńnp. Imię Boga, ale jest tego moc.
UsuńMoc?
Usuń"moc" w znaczeniu "wiele", "dużo" jest takich książek na rynku (mam na myśli współczesnych "twórców")
UsuńPewnie tak :)
Usuńwidziałaś?
https://www.picuki.com/media/2371918460134681653 <3
sorki, nie mogę otworzyć linku - co to?
UsuńPiękne wydanie Ani <3
UsuńAnia to książka, która budzi we mnie same miłe uczucia :)
UsuńTylko Ania? Czytałaś jeden tom?
Usuńnie, nie - ogólnie ta seria :)
UsuńA Emilka?
Usuńmam ale nie czytałam ;) powinnam nadrobić :)
UsuńA Emilke?
Usuńja już napisała- mam ale nie czytałam jeszcze :)
UsuńW swoim czasie ;)
Usuńtak :) czeka na mnie :)
UsuńDoczeka się ;)
Usuńmożliwe, że mnie zmotywowałaś :)
UsuńTa książka zbytnio mnie nie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
jasne ;)
UsuńKiedyś czytałam i w sumie nawet chętnie bym sobie przypomniała tę książkę, bo słabo pamiętam już jej treść.
OdpowiedzUsuńjeśli sprawiła Ci frajdę, to pewnie zrobi to znów :)
UsuńNie jest to moja ulubiona literatura, ale klasyka to klasyka!
OdpowiedzUsuńja nie czytam tylko romansów (poza klasyką) i obyczajówek (też poza klasyką)
UsuńNie znam. Ale ja w ogole niewiele jeszcze znam tego gatunku.
OdpowiedzUsuńwarto poznać - ale polecam Tolkiena
UsuńNie przepadam za fantastyką... :)
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńNie kojarzę tej serii. Książka ta też mnie nie zaciekawiła. Ty też jej do końca nie polecasz.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
ja bardzo chciałam poznać pióro Ursuli, bo to wielkie nazwisko w lit. fantasy... no i wyszło średnio, ale nie jest źle
UsuńMam "Ziemiomorze" u siebie na półce i zamierzam po nie sięgnąć, bo już słyszałam o nim tyle różnych opinii, że chciałabym sobie wyrobić o nim zdanie.
OdpowiedzUsuńciekawa jestem, co powiesz - będę więc zaglądać do Ciebie
UsuńNie przepadam za fantastyką, chyba za stara jestem ;)
OdpowiedzUsuńna to może i tak- ale na Tolkiena nikt nie jest za stary ;)
UsuńA ja ciągle jeszcze nic nie przeczytałam tej autorki, aż wstyd i ciągle piszę, ze wreszcie sięgnę po jakąś jej książkę i co? Nadal odkładam to w jakąś nieznaną mi daleką datę ;) Ten tytuł mnie ciekawi ze względu na : smoki, szkołę magów
OdpowiedzUsuńnoooo to jest takie sobie, ja właśnie się zawiodłam, bo liczyłam, że będzie mega dobra, a okazało się, że jest tylko dobra i to bardziej dla młodzieży
UsuńTym razem nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że ta fantastyczna historia jest interesująca do przeczytania. Mam nadzieję, że pojawią się książki przetłumaczone na język mojego kraju.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Indonezji.
ona jest tak sobie, dobra dla młodzieży, dla starszych już trochę mniej, ale mimo to polecam :) bo jest miła
UsuńKojarzę autorkę ale jeszcze nic jej nie czytałam. Może kiedys się skuszę na jakąs jej książkę. Zestawienie tego z Tolkienem to zdecydowanie dziwny pomysł.
OdpowiedzUsuńbardzo dziwny - dzieli je przepaść, choć to nie jest złe
Usuń