Łączna liczba wyświetleń

piątek, 13 marca 2020

#recenzjePi "Pszczoły i grom w oddali" Riku Onda


Świat wypełniają dźwięki: przekręcenie klucza w zamku, odgłos kroków, skrzypnięcie drzwi, śmiech dziecka, szum wiatru, śpiew ptaka, dźwięk dzwonków, muzyka mórz i oceanów, ziemi i nieba, melodia delikatnych pszczelich skrzydeł... Każdego dnia, każdej nocy, każdej chwili Ziemia daje koncert, wystarczy tylko słuchać.


„Pszczoły i grom w oddali”, to książka właśnie o tym wielkim, niekończącym się koncercie życia. Riku Onda stworzyła opowieść utkaną z nut, emocji, smutku, strachu, biedy, bogactwa, rywalizacji, przyjaźni – autorka chwyciła świat za dźwięk i to jest bardzo mocny uścisk. W tej historii może nie dzieje się dużo, akcja jest raczej powolna, choć mamy tu do czynienia ze zmaganiami konkursowymi pianistów – najważniejsza jest jednak muzyka, bohaterowie widzą swoją przeszłość i teraźniejszość a także przyszłość w świetle dźwięków, odgłosów jutra. Gdyby nie ta muzyka, nie byłoby ich, nie znaliby się, nie spotkaliby się… gdyby nie ta muzyka, byliby innymi ludźmi… a może w ogóle nie byliby ludźmi?


Sama mam doświadczenie z takich konkursów, choć nie jako uczestnik, a storna techniczna, wizualna, medialna… Mimo to mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że pisarka świetnie oddała atmosferę panującą „za kulisami”. Uważam, że pisanie o muzyce jest wyjątkowo trudnym zadaniem, bo jak opisać melodię? Melodię przecież trzeba usłyszeć… ale Riku Onda zrobiła to. Sprawiła, że słowo zabrzmiało, muzyka zagrała na kartach jej książki. Skupiła się na każdym utworze, każdemu wyznaczyła zadanie, każdy opowiadał inną historię, w których to pisarzami byli bohaterowie, młodzi pianiści.
Riku Onda postawiła na opis, na bogactwo metafor i dobrze zrobiła, bo czyż Chopin, Mozart, Bach, Liszt, Beethoven nie byli mistrzami metafory? Oczywiście, że byli. Ich muzyka rzuca słuchaczom przed oczy konkretne sceny, konkretne obrazy. Ich dzieła są opowieściami, których w konwencjonalny sposób nie widać, ale ponieważ je słyszymy, to i widzimy oczami wyobraźni, a wyobraźnia przecież nie ma granic. 

  
To książka idealna dla miłośnika muzyki klasycznej, ale i dla kogoś, kto ów muzykę ma ochotę zrozumieć, chce dopiero zacząć z nią swoją przygodę. To taki przewodnik po tym, jak słuchać by słyszeć.
Polubiłam bohaterów, choć należą do innego gatunku, to inni ludzie, delikatniejsi, wrażliwsi, pojmujący rzeczywistość w nieco odmienny od mojego sposób… czy prawdziwy? Czy może wykrzywiony? Może przejaskrawiony? Nie wiem i pewnie nikt się tego nie dowie, bo każdy człowiek jest odrębnym, nieskończonym kosmosem.


7/10 bardzo dobra historia, pełna dźwięków


seria z żurawiem
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego


 π 



20 komentarzy:

  1. Jesli będę miała okazję zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ze tu trafiłam :)

      Usuń
    2. i ja się cieszę :) baaaardzo - i zaglądam do Ciebie często, ale komentarzy dodać nie mogę :( a takie cudowności pokazujesz !

      Usuń
  2. Książka zapowiada się na intrygującą i niebanalną lekturę, i to nawet wtedy, jeżeli nie wsiąknęłabym w nią totalnie. Za samą oryginalną tematykę dałabym jej już teraz duży plus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, temat jest niecodzienny a i autorka naprawdę wie, o czy pisze

      Usuń
  3. Ciekawy tytuł. Podoba mi się, że to taki przewodnik dla laików w temacie muzyki klasycznej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jestem bardzo delikatna i taka muzyka jest piękna

    OdpowiedzUsuń
  5. No faktycznie, zgrałyśmy się w temacie, chętnie przeczytam, gdy wpadnie w moje ręce:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Opisałaś to wszystko w cudowny sposób, ale temat jakoś mnie nie przekonuje
    Pozdrawiam
    subjektiv-buch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę powiedzieć, żebym lubiła muzykę klasyczną, raczej pojedyncze utwory w niewielkiej liczbie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi bardzo pięknie - z całą pewnością zwrócę na tę książkę uwagę, bo faktycznie trudno pisać o muzyce! ;)

    OdpowiedzUsuń