George R.R Martin nie napisał tej
książki, on zajął się jej redakcją i wyborem tekstów. To oczywiście nadal jest „jego
dziecko”, ale nie ma w sobie jego słów a tylko jego pomysł, wizję Dzikich Kart. Chociaż to nie jest mój
klimat i uważam, że fantasy współcześnie klepie biedę brutalności, wulgarności
i zwyrodnialstwa, to muszę doceniać cały ten zamysł. Jak to w przypadku takich
pokaźnych tomów bywa, pewne rzeczy się podobają, inne nie (wyjątkiem jest
Tolkien, który stworzył arcydzieło).
„Tasowanie w Dżokerowie” to UWAGA tom IX
autorskich antologii o superbohaterach i zarazem moje pierwsze spotkanie z tym
cyklem. Zaznaczę więc na początku, że spokojnie można czytać nie po kolei, bo
ja sięgając po najnowszą odsłonę Dzikich
kart nie czułam dezorientacji, czy jakiegoś braku znajomości poprzednich
tomów. Nawet nie wiem, czy bohaterowie się w danych częściach powtarzają, czy
raczej przenosimy się do innych światów, innych miast i innych postaci. Tak czy
owak można czytać „Tasowanie w Dżokerowie” bez obaw i bez wiedzy z poprzednich
książek cyklu.
To, co mi się podobało, to pomysł na
fabułę, którego twórcą był, jak sądzę, George R.R. Martin. Stworzył on ciekawy,
pełen pułapek i dziwolągów świat, a wizja Dżokerów i Asów wprost mnie
zachwyciła. Mogło to być wyśmienite! Lecz nie było… myślę, że ten błyskotliwy
pomysł zniszczyła banalność akcji, wylewająca się z każdej strony brutalność i
seks… a raczej wypaczony seks. Czuć, że autorzy chcą szokować, ale nie wiem,
czy w dzisiejszych czasach już czymś takim można kogoś zaszokować. Zdaje się,
że w kwestii obrzydliwości powiedziano już wszystko, a jeśli ktoś nadal o tym
mówi, to tylko powiela istniejące scenariusze.
Wyjątkowo podobała mi się także
koncepcja skoczków, który w jednej chwili mogą zawładnąć ciałem obcej osoby. Takie
pomysły są na wagę złota, zwłaszcza gdy akcja pędzi na łeb, na szyję i
prześciga się w mordowaniu stworzonych bohaterów.
Przy czytaniu tej książki (i zapewne
innych z tego cyklu) trzeba pamiętać, że jest to w gruncie rzeczy ogromna,
wielka metafora współczesności. Odnajdziemy tu odniesienia do tego, co nas
otacza, do polityki, religii, historii, sztuki. Niektóre z tych metafor
przypadły mi do gustu, ale niestety z większością się zwyczajnie nie zgadzam. Tak,
to bardzo mocno polityczna książka, opiniotwórcza, że się tak wyrażę. Czasem
jest aż nazbyt dosłowna i przez to traci swój smak fantasy, a zyskuje smak
gorzkiego moralizatorstwa.
Jestem pewna, że wielu się spodoba, więc
nie mogę jej nie polecać. Polecam ją tym, którzy szukają w książce szalonej
akcji, ostrego seksu, gwałtów co parę stron, koncepcji dziwnych i zmutowanych,
superbohaterów niestandardowych, scen brutalnych, ciągłej walki i sporej dawki
wulgaryzmów (ale i tak dość umiarkowanej). To współczesne (choć część tekstów
napisano w latach 90 XXw.) fantasy, któremu daleko do klasyki, a już naprawdę daleko
do takiego mistrza jak Tolkien. Mamy tu raczej do czynienia z prostymi
odniesieniami, jawnymi i nie wymagającymi wielkiej wiedzy, raczej wiedzy
telewizyjnej, newsowej, czysto informacyjnej.
Zwrócę również uwagę na sposób wydania,
szatę graficzną, która naprawdę mi się podoba. Zerknęłam z ciekawości na
okładki innych tomów i są świetne, więc jeśli ktoś zakocha się w tym cyklu i
postanowi mieć cały w domu, to jego półka będzie się godnie prezentować. To
eleganckie i przyciągające uwagę wydanie.
Z tego co wiem, planowany jest również
serial na podstawie Dzikich kart, i
to mnie bardzo interesuje. Z chęcią zobaczę, jak przełożą ten różnorodny świat
na język telewizyjny.
6/10
bo pomysł jest bardzo dobry, elementy świata przedstawionego
potrafią zaczarować i Tropicielka jest mega fajowa!!!
tom IX
cykl Dzikie karty
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Podziękuję, nie mój klimat :)
OdpowiedzUsuńJasna sprawa :)
UsuńJestem bardzo ciekawa tego świata pełnego dziwolągów.
OdpowiedzUsuńDziwolągów od groma :)
UsuńMe gusta mucho lo que cuentas.
OdpowiedzUsuńSaludos.
Yo recomiendo :)
UsuńSzczerze mówiąc z fantastyką zawsze byłam na bakier. Nigdy mnie do niej nie ciągło. Do Harrego Pottera podchodziłam chyba kilka razy i kończyłam na dziesięciu stronach. "Tron" przeczytałam, bo kupiłam bratu, ale też zakończyłam z tą książką znajomość po tym pierwszym tomie.
OdpowiedzUsuńPo prostu, jak to mówią, nie moja bajka :)
Rozumiem - tak jak ja nie mogę wprost czytać romansów (tych współczesnych wymysłów - bo klasyka a i owszem) :)
UsuńZ jednej strony, zaciekawiła mnie ta książka i cały cykl, ale z drugiej, nie jestem pewna, czy wsiąknę w ten świat. Na razie wstrzymam się więc z sięganiem po ów tytuł, ale być może kiedyś przeczytam chociaż jeden tom (dobrze, że nie trzeba przerabiać serii po kolei).
OdpowiedzUsuńTak, ja zaczęłam od IX tomu i było okej ;) warto sprawdzić, czy Ci się spodoba.
Usuńniestety nie czytalam
OdpowiedzUsuńrozumiem
UsuńNie wiem czy ta książka jest dla mnie, ale nie dowiem się tego poki jej nie przeczytam. :D Jak wpadnie mi w ręce to sprawdzę czy przypadnie mi do gustu. ;)
OdpowiedzUsuńSuper !
UsuńKsiążki tego autora są jak dla mnie zbyt ciężkie i wymagające;)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to nie Martin jest tu autorem tekstów. To antologia a on dokonał redakcji i wyboru... ale rozumiem, bo czuć tu jego rękę i pomysł.
UsuńLubię duże serie, a nazwisko Martina zachęca. :)
OdpowiedzUsuńo proszę! Może odkryłam dla Ciebie perłę :)
UsuńRaczej nie przeczytam...
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńTym razem to nie moja tematyka, ale mój brat lubi takie klimaty. Dla mnie te książki są zbyt wymagające (jeśli chodzi o cierpliwość). Ale mam komu podsunąć tytuł pod nos.
OdpowiedzUsuńO tak! Cierpliwość jest tu wystawiana na próbę. Tak ogółem to mordobicie jest i tyle.
Usuńnie dla mnie;)
OdpowiedzUsuńokej
UsuńNie przepadam za antologiami i staram się po nie nie sięgać, bo zawsze gdy jednak się skusze okazuje się, że to błąd. A pan Martin to życzyłabym sobie jednak żeby się zajął finałem Pieśni Lodu i Ognia zamiast marnowac czas na pierdoły...
OdpowiedzUsuńCo racja, to racja :D
UsuńChyba jednak nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń„Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK”
okej :)
UsuńTo zupełnie nie moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
jasna sprawa :)
Usuńdosyć cikawe chociaż nie wiem jakby to wyszło u mnie z czytaniem tego :D
OdpowiedzUsuńzobacz :) może siądzie ;)
Usuń