Łączna liczba wyświetleń

środa, 14 sierpnia 2019

#recenzjePi "Ten cholerny Księżyc" Algis Budrys


Człowiek jest „istotą wiecznie szukającą” i ja teraz szukam odpowiednich słów, by najlepiej jak to tylko możliwe opisać wrażenie, które pozostawiła we mnie książka pióra Algisa Budrysa pod tyle ciekawym, co prowokującym tytułem: „Ten cholerny księżyc”. To jedna z tych opowieści, które jeszcze długo będą we mnie grać i nie pozwolą łatwo o sobie zapomnieć. Zupełnie się tego nie spodziewałam! Zapytacie „czego?”. Odpowiem, że totalnego nokautu, bo ja właśnie leżę na deskach i nie mam siły się podnieść. Czuję, że na drugą rundę mnie nie stać, a druga runda polega na „zrozumieniu”, które wymaga „analizy”, ta zaś obecnie wydaje się totalną abstrakcją, bo jak już wspomniałam, jeszcze zbieram szczenę z podłogi.


„Ten cholerny księżyc”, to dość krótka lektura (232 str.), ale co ona robi z człowiekiem! Zawsze wiedziałam, że powieści science fiction mają do zaoferowania o wiele więcej, niż niektórzy uważają, że tak naprawdę są to historie głęboko wchodzące w ludzkie myśli i wydobywające z „człowieczeństwa” samą esencję. Mój zachwyt gatunek ten zyskał za sprawą nie kogo innego, jak wspaniałego Lema. Teraz oczarował mnie Algis Budrys, tym swoim konkretnym językiem, brakiem kompromisów, filozofią życia, mądrymi dialogami, w których nie znajdziecie tanich chwytów, pustych frazesów i wrażliwością oraz ogromnym szacunkiem do istoty, którą jest każdy z nas – do CZŁOWIEKA.


W tytule, pod słowem „księżyc”, możecie wstawić cokolwiek: imię wrednego sąsiada, nieuleczalną chorobę, kochankę, męża, żonę, swoje ograniczenia, pieniądze, władzę, miłość… możecie też wstawić siebie samych i historia, którą będziecie czytać, będzie historią o was. Niezłym zamiennikiem będzie tu również „śmierć”, bo ona wszędzie pasuje, zwłaszcza świetnie się prezentuje ze słowem: „cholerna”.


Autor zabrał mnie w miejsca, które nie wiem czy chciałam zobaczyć, ale na pewno teraz, po przebytej już z nim drodze, czuję wdzięczność. To niesamowicie głęboka lektura, napisana z ogromnym polotem i ciekawością, która wylewa się z każdego zdania. Myślę, że „ciekawość” jest tu motorem sprawczym wszelkich działań i to dzięki niej akcja idzie do przodu. Ha! Bo „ciekawość”, to CZŁOWIEK.
Z kart tej powieści wyłania się także wszechobecny, wieczny nasz towarzysz – lęk. A czego boimy się najbardziej? Tego oczywiście, czego nie znamy, a nie znamy śmierci. Tak więc moi kochani, ta niepozorna książka zabierze was do granic życia, staniecie nad przepaścią i zobaczycie… może nie śmierć, ale lęk na pewno. To bardzo niepokojąca opowieść, która koniec końców staje się odurzającą puentą dla każdego odciśniętego śladu stopy, który zostawiamy podczas podróży nazywanej „życiem”… i ostatnie zdanie. Tak, ostatnie zdanie łamie serce, ale i daje nadzieję.
9/10    

* Okładka jest doskonała!  


Wydawnictwo Zysk i S-ka


 π 




18 komentarzy:

  1. Właśnie chciałam wstawić słowo śmierć, ale uprzedziłaś mnie...
    Za SF nie przepadam, ale w twojej wersji brzmi intrygująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do poznania tej książki - jest świetna i wiele mówi o nas, jako istotach myślących i wiecznie szukających.

      Usuń
  2. To bardzo wymowny tytuł w takim razie. Zapisuję sobie tę książkę na swojej liście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obowiązkowo! To świetna historia, głęboka i szczerze wzruszająca - ale chyba zwłaszcza : mądra.

      Usuń
  3. Opis książki mocno intryguje. Chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę polecić ją siostrze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż taką ma siłę oddziaływania na czytelnika? Lubię książki stanowiące wyzwanie. Może dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie jest świetna - choć oczywiście to tylko moje zdanie :)

      Usuń
  6. Intrygujący już jest sam tytuł, a Twoja recenzja już zupełnie mnie przekonała, że warto. Zapisuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wczoraj skończyłam czytać. Mocne zakończenie

    OdpowiedzUsuń
  8. Z Lema to ja najbardziej lubię Solaris chociaż to bardzo trudna lektura. A od fantastyki i sgpf wolę zdecydowanie Fantazy. Jednak bardzo kupiła mnie twórczość Trudy Canavan i jej magowie. Polecam z całego serca. Nie zawiedziesz się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! A ja polecam "Ten cholerny Księżyc" :)

      Usuń