Człowiek jest „istotą wiecznie szukającą”
i ja teraz szukam odpowiednich słów, by najlepiej jak to tylko możliwe opisać
wrażenie, które pozostawiła we mnie książka pióra Algisa Budrysa pod tyle
ciekawym, co prowokującym tytułem: „Ten cholerny księżyc”. To jedna z tych
opowieści, które jeszcze długo będą we mnie grać i nie pozwolą łatwo o sobie
zapomnieć. Zupełnie się tego nie spodziewałam! Zapytacie „czego?”. Odpowiem, że
totalnego nokautu, bo ja właśnie leżę na deskach i nie mam siły się podnieść.
Czuję, że na drugą rundę mnie nie stać, a druga runda polega na „zrozumieniu”,
które wymaga „analizy”, ta zaś obecnie wydaje się totalną abstrakcją, bo jak
już wspomniałam, jeszcze zbieram szczenę z podłogi.
„Ten cholerny księżyc”, to dość krótka
lektura (232 str.), ale co ona robi z człowiekiem! Zawsze wiedziałam, że
powieści science fiction mają do zaoferowania o wiele więcej, niż niektórzy
uważają, że tak naprawdę są to historie głęboko wchodzące w ludzkie myśli i
wydobywające z „człowieczeństwa” samą esencję. Mój zachwyt gatunek ten zyskał
za sprawą nie kogo innego, jak wspaniałego Lema. Teraz oczarował mnie Algis
Budrys, tym swoim konkretnym językiem, brakiem kompromisów, filozofią życia,
mądrymi dialogami, w których nie znajdziecie tanich chwytów, pustych frazesów i
wrażliwością oraz ogromnym szacunkiem do istoty, którą jest każdy z nas – do CZŁOWIEKA.
W tytule, pod słowem „księżyc”, możecie
wstawić cokolwiek: imię wrednego sąsiada, nieuleczalną chorobę, kochankę, męża,
żonę, swoje ograniczenia, pieniądze, władzę, miłość… możecie też wstawić siebie
samych i historia, którą będziecie czytać, będzie historią o was. Niezłym zamiennikiem
będzie tu również „śmierć”, bo ona wszędzie pasuje, zwłaszcza świetnie się
prezentuje ze słowem: „cholerna”.
Autor zabrał mnie w miejsca, które nie
wiem czy chciałam zobaczyć, ale na pewno teraz, po przebytej już z nim drodze,
czuję wdzięczność. To niesamowicie głęboka lektura, napisana z ogromnym polotem
i ciekawością, która wylewa się z każdego zdania. Myślę, że „ciekawość” jest tu
motorem sprawczym wszelkich działań i to dzięki niej akcja idzie do przodu. Ha!
Bo „ciekawość”, to CZŁOWIEK.
Z kart tej powieści wyłania się także
wszechobecny, wieczny nasz towarzysz – lęk. A czego boimy się najbardziej? Tego
oczywiście, czego nie znamy, a nie znamy śmierci. Tak więc moi kochani, ta
niepozorna książka zabierze was do granic życia, staniecie nad przepaścią i
zobaczycie… może nie śmierć, ale lęk na pewno. To bardzo niepokojąca opowieść,
która koniec końców staje się odurzającą puentą dla każdego odciśniętego śladu
stopy, który zostawiamy podczas podróży nazywanej „życiem”… i ostatnie zdanie.
Tak, ostatnie zdanie łamie serce, ale i daje nadzieję.
9/10
* Okładka jest doskonała!
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Właśnie chciałam wstawić słowo śmierć, ale uprzedziłaś mnie...
OdpowiedzUsuńZa SF nie przepadam, ale w twojej wersji brzmi intrygująco.
Zachęcam do poznania tej książki - jest świetna i wiele mówi o nas, jako istotach myślących i wiecznie szukających.
UsuńTo bardzo wymowny tytuł w takim razie. Zapisuję sobie tę książkę na swojej liście.
OdpowiedzUsuńObowiązkowo! To świetna historia, głęboka i szczerze wzruszająca - ale chyba zwłaszcza : mądra.
UsuńOpis książki mocno intryguje. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńGorąco namawiam - jest świetna!
UsuńMuszę polecić ją siostrze :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńMoże być ciekawie.
OdpowiedzUsuńJest! :)
UsuńAż taką ma siłę oddziaływania na czytelnika? Lubię książki stanowiące wyzwanie. Może dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńDla mnie jest świetna - choć oczywiście to tylko moje zdanie :)
UsuńIntrygujący już jest sam tytuł, a Twoja recenzja już zupełnie mnie przekonała, że warto. Zapisuję :)
OdpowiedzUsuńLiczę, że Ci się spodoba tak samo jak mnie :)
UsuńWczoraj skończyłam czytać. Mocne zakończenie
OdpowiedzUsuńŚwietne!
UsuńZ Lema to ja najbardziej lubię Solaris chociaż to bardzo trudna lektura. A od fantastyki i sgpf wolę zdecydowanie Fantazy. Jednak bardzo kupiła mnie twórczość Trudy Canavan i jej magowie. Polecam z całego serca. Nie zawiedziesz się
OdpowiedzUsuńDziękuję! A ja polecam "Ten cholerny Księżyc" :)
Usuń