Łączna liczba wyświetleń

środa, 8 kwietnia 2020

#recenzjePi "WYDECH" Ted Chiang


W me ręce trafiła naprawdę ciekawa książka, która ma wiele do zaoferowania czytelnikowi. To zbiór opowiadań Ted’a Chiang’a, które przypadły do gustu m.in. Barackowi Obamie i choć w niewielu kwestiach się zgadzam z tym panem, tutaj podzielam jego opinię, że ów pozycja stawia „ważne pytania na temat istoty człowieczeństwa”. Niemniej jednak, są to pytania, które stawia autor i na które w jakimś sensie odpowiada również autor, bazując bardziej na swoim „wydaje mi się”, niż na nauce. Nie ma co się oszukiwać, te opowiadania są filozoficzne, choć reprezentują, zresztą pomyślnie, bliski mi gatunek science fiction. Autor ma charakterystyczny, rzeczowy styl, który jest łatwo rozpoznawalny i trudny do podrobienia. Potrafi pisać naukowo o nienaukowych sprawach, co dodaje jego utworom charakterystycznej podstępnej wiarygodności. I świetnie! Literatura SF powinna właśnie taka być, ambitna i wprowadzająca lekką, acz wymaganą dezorientację. To my, czytelnicy, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to, co przeczytaliśmy ma oparcie w naszym systemie przekonań i wartości, czy może jest początkiem do długich dyskusji z samym sobą o tym, w czym się zgadzam z autorem, a w czym zupełnie nie.      
Jak to w przypadku takich antologii bywa, jedne opowiadania są lepsze inne gorsze. Postaram się teraz przedstawić wam moje odczucia względem każdego z nich, oczywiście przy tym nie zdradzając wam wiele z fabuły, bo faktycznie warto po „Wydech” sięgnąć i na własnej skórze doświadczyć ów „podstępnej wiarygodności”.
„Kupiec i wrota alchemika”, to pierwsze i zarazem jedno z lepszych opowiadań, choć nie moje ulubione. Autor próbuje za pomocą tak dobrze znanych w literaturze i filmie podróży w czasie przeforsować myśl, że nie można zmienić tego, co było i nie można uchronić się przed konsekwencjami błędnych decyzji. Zostawia jednak światełko w tunelu, czyli nadzieję, że dzięki wybaczeniu i odkupieniu win, oraz innym ludziom, którzy postanowią nam na naszej drodze pomóc, możemy uzyskać przebaczenie, a przede wszystkim możemy przebaczyć sami sobie i zacząć od nowa, a przynajmniej żyć dalej.
„Wydech”, czyli tytułowe opowiadanie, zrobiło na mnie spore wrażenie. To wysoce surrealistyczna wizja przyszłości, gdzie naukowiec może grzebać w swoim mózgu i dokonywać zaskakujących, epokowych odkryć. W tym utworze mamy do czynienia z rozprawą nad sensem istnienia i nad tym, do czego zmierzamy i czy jest dla nas szansa na przetrwanie, czy tylko zagłada, nieunikniona i pewna. Chociaż koniec jest raczej przesądzony autor pozostawia nam „oddech”, margines na którym znajduje się nasza wola przetrwania i umiejętność nadania sensu rzeczom, które z pozoru sensu nie mają, bo nawet jeśli faktycznie jesteśmy bezsilni, to wciąż jesteśmy.
„Co z nami będzie” jest wyjątkowo krótkie i wyjątkowo udane. Jedno z moich ulubiony, ale też i jedno z najbardziej ponurych w tym zbiorze. To tekst, który nie pozostawia nam wyboru i chyba na tym poprzestanę.
„Cykl życia oprogramowania” jest dość długi i nie polubiłam go, choć doceniałam. W wielu kwestiach się z autorem nie zgadzam, ale rozumiem ideę. Mamy tutaj świat rzeczywisty złączony, a raczej zlewający się ze światem wirtualnym, co już samo w sobie staje się dość niepokojące. Ten utwór przypomina mi nieco film „Ona” (jak ktoś widział, to wie). Ja uważam, że nie można tak wywracać wartości do góry nogami, że dobro i zło jest wyczuwalne instynktownie i istnieje niezależnie od naszego widzimisię. To, że człowiek przeformuje świat, nie oznacza, że zło nagle stanie się dobre, oznacza tylko tyle, że człowiek będzie w błędzie, a ów błąd spowoduje nieodwracalne konsekwencje i może nawet zniszczyć wszystko co nie tylko piękne, ale i warte życia. Zła decyzja, złe postępowanie jest złe nie przez to, że je tak nazwiemy, tylko dlatego, że takie jest.


„Automatyczna Niania Daceya” zdaje mi się, że jest najprostszym w odbiorze, a jego myśl przewodnia zamyka się w znanym stwierdzeniu „zły dotyk boli przez całe życie”. Ludzie powinni uważać na to, co tworzą, bo to, co uważamy za wielki sukces, szybko może okazać się najgorszą rzeczą, jaka nam się przytrafiła.
„Prawda faktów, prawda uczuć” już po tytule wywołało we mnie mieszane uczucia, a treść utwierdziła mnie w moim pierwszym wrażeniu. Dyskusja na temat prawdy, a raczej prawd (?) jest nie tylko dziwna, ale i szkodliwa. Autor podważa podstawy, fundamenty świata, bo jeśli uznamy, że prawd jest tyle ilu ludzi, to do czego nas to doprowadzi? Może i pisarz nie stwierdza, a tylko rzuca pewne propozycje, jednak nie uważam, że dyskutowanie o tym czym jest prawda z kimś, kto sądzi, że prawd jest wiele, ma sens. Prawda jest ponad nami, ponad to, ponad światem, ona jest niezależnie czy w nią wierzymy, czy ją znamy, czy też nie. Opowiadanie to przeplatane jest jakby dwoma, pozornie niezależnymi od siebie historiami, które jednak łączą się w podstawie, którą jest pytanie o sens pamięci i o to, czy wybaczenie jest związane z zapominaniem. Uważam, że nie! Człowiek, który wybacza – pamięta, bo gdyby zapomniał, nie miałby czego wybaczać. Wybaczenie jest aktem woli, świadomym i dobrowolnym, dlatego tak cennym.
„Wielka cisza” i oto mój zwycięzca. Niepozorny, krótki a przyprawiający o dreszcze, ważny. Nie potrafię wam tego zrecenzować, przedstawić treści, bo to trzeba poznać, przeczytać. Jest w tym tekście moc, której zabrakło pozostałym. Jest delikatność i ulotność… jest też miłość, odwieczna, czysta, miłość życia. Warto! Zdecydowanie będę do tej historii wracać. Poruszyła mnie, zwłaszcza w obecnym czasie wydaje się być doskonałym dialogiem z Matką Ziemią.
„Omfalos” nie, nie, nie. To jedyne opowiadanie, które mnie wkurzyło swoją powierzchownością i banalnością. Autor udaje, że odkrył skarb, a tak naprawdę odkopał kupę dinozaura. Robi to, co robi większość ludzi, którzy starają się swój system wartości wynieść na ołtarze świata. Jednak co z tego? Co z tej jego wiary w swoje przekonania? Właśnie – wiary. Trzeba mieć dopiero wielką wiarę, jeśli wierzy się tylko w siebie.
„Lęk to zawrót głowy od wolności” porusza kwestię wolnej woli, co raczej było łatwe do wywnioskowania. Podoba mi się tytuł i chyba sobie go zapamiętam na dłużej. Świetne zdanie! Co do samego opowiadania… jest nacechowane filozoficznie, możliwe że mocniej niż pozostałe. Właściwie całe jest przepełnione rozważaniami, bo też i opiera się na rozmowach bohaterów ze swoimi alternatywnymi kopiami, parajaźnią, która w przeszłości podejmowała inne decyzje np. powiedziała „tak” na oświadczyny. Technika posunęła się tak bardzo do przodu, że możemy sprawdzić, jak by się potoczyło nasze życie, gdybyśmy zachwali się inaczej. Temat chodliwy, bo kto nie zastanawiał się „co by było gdyby?” niech podniesie rękę. Jednak samą treść przyjęłam chłodno, bez emocji.


„Wydech” był dla mnie ciekawą lekturą i cieszę się, że na niego trafiłam. Zdecydowanie udana książka, która porusza tematy wywołujące przynajmniej strach, jeśli nie panikę wśród naszego ludzkiego gatunku. Na okładce z tyłu czytamy fragment jednego z opowiadań: „Wszechświat zaczął się jako potężny oddech, wstrzymywany w płucach…” i zostawię was z tą myślą, bo uważam, że jest piękna.

* + za okładkę! świetna oprawa! 

7/10
bardzo dobra książka, warta przeczytania


Wydawnictwo Zysk i S-ka


 π 


18 komentarzy:

  1. Czuję, że te opowiadania wywołałaby we mnie sporo refleksji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaintrygowałaś mnie tymi opowiadaniami. Nie omieszkam więc rozejrzeć się za nimi w przyszłości. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi ciekawie, tym bardziej, że opowiadania, więc zawsze trafi się najulubieńsze;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie spotkałam się ani z autorem ani z tą książką. Opowiadania nie należą do gatunku kótry lubię ale nie mówię nie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem, ten gatunek nie każdemu podejdzie, ale warto

      Usuń
    2. Jak najbardzije warto - niektóre opowiadania są ciekawe ;)

      Usuń
  5. Hmm, brzmi ciekawie! A okładka rzeczywiście jest świetnie wykonana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo mi się podoba ta grafika, zwłaszcza w kontekście tytułowego opowiadania

      Usuń
  6. Bardzo mnie zaciekawiło,szczególnie pierwsze opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wczytuje sie w recenzje, bo jestem pewna, ze co by o niej nie napisac i tak bede chciala ja przeczytać

    OdpowiedzUsuń