W me ręce trafiła naprawdę ciekawa
książka, która ma wiele do zaoferowania czytelnikowi. To zbiór opowiadań Ted’a
Chiang’a, które przypadły do gustu m.in. Barackowi Obamie i choć w niewielu
kwestiach się zgadzam z tym panem, tutaj podzielam jego opinię, że ów pozycja stawia
„ważne pytania na temat istoty człowieczeństwa”. Niemniej jednak, są to
pytania, które stawia autor i na które w jakimś sensie odpowiada również autor,
bazując bardziej na swoim „wydaje mi się”, niż na nauce. Nie ma co się
oszukiwać, te opowiadania są filozoficzne, choć reprezentują, zresztą pomyślnie,
bliski mi gatunek science fiction. Autor ma charakterystyczny, rzeczowy styl,
który jest łatwo rozpoznawalny i trudny do podrobienia. Potrafi pisać naukowo o
nienaukowych sprawach, co dodaje jego utworom charakterystycznej podstępnej
wiarygodności. I świetnie! Literatura SF powinna właśnie taka być, ambitna i
wprowadzająca lekką, acz wymaganą dezorientację. To my, czytelnicy, musimy
sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to, co przeczytaliśmy ma oparcie w naszym
systemie przekonań i wartości, czy może jest początkiem do długich dyskusji z
samym sobą o tym, w czym się zgadzam z autorem, a w czym zupełnie nie.
Jak to w przypadku takich antologii
bywa, jedne opowiadania są lepsze inne gorsze. Postaram się teraz przedstawić wam
moje odczucia względem każdego z nich, oczywiście przy tym nie zdradzając wam
wiele z fabuły, bo faktycznie warto po „Wydech” sięgnąć i na własnej skórze
doświadczyć ów „podstępnej wiarygodności”.
„Kupiec
i wrota alchemika”, to pierwsze i zarazem jedno z lepszych
opowiadań, choć nie moje ulubione. Autor próbuje za pomocą tak dobrze znanych w
literaturze i filmie podróży w czasie przeforsować myśl, że nie można zmienić
tego, co było i nie można uchronić się przed konsekwencjami błędnych decyzji. Zostawia
jednak światełko w tunelu, czyli nadzieję, że dzięki wybaczeniu i odkupieniu
win, oraz innym ludziom, którzy postanowią nam na naszej drodze pomóc, możemy
uzyskać przebaczenie, a przede wszystkim możemy przebaczyć sami sobie i zacząć
od nowa, a przynajmniej żyć dalej.
„Wydech”,
czyli tytułowe opowiadanie, zrobiło na mnie spore wrażenie. To wysoce
surrealistyczna wizja przyszłości, gdzie naukowiec może grzebać w swoim mózgu i
dokonywać zaskakujących, epokowych odkryć. W tym utworze mamy do czynienia z
rozprawą nad sensem istnienia i nad tym, do czego zmierzamy i czy jest dla nas
szansa na przetrwanie, czy tylko zagłada, nieunikniona i pewna. Chociaż koniec
jest raczej przesądzony autor pozostawia nam „oddech”, margines na którym
znajduje się nasza wola przetrwania i umiejętność nadania sensu rzeczom, które
z pozoru sensu nie mają, bo nawet jeśli faktycznie jesteśmy bezsilni, to wciąż
jesteśmy.
„Co
z nami będzie” jest wyjątkowo krótkie i wyjątkowo
udane. Jedno z moich ulubiony, ale też i jedno z najbardziej ponurych w tym
zbiorze. To tekst, który nie pozostawia nam wyboru i chyba na tym poprzestanę.
„Cykl
życia oprogramowania” jest dość długi i nie polubiłam go,
choć doceniałam. W wielu kwestiach się z autorem nie zgadzam, ale rozumiem
ideę. Mamy tutaj świat rzeczywisty złączony, a raczej zlewający się ze światem
wirtualnym, co już samo w sobie staje się dość niepokojące. Ten utwór
przypomina mi nieco film „Ona” (jak ktoś widział, to wie). Ja uważam, że nie
można tak wywracać wartości do góry nogami, że dobro i zło jest wyczuwalne
instynktownie i istnieje niezależnie od naszego widzimisię. To, że człowiek
przeformuje świat, nie oznacza, że zło nagle stanie się dobre, oznacza tylko
tyle, że człowiek będzie w błędzie, a ów błąd spowoduje nieodwracalne
konsekwencje i może nawet zniszczyć wszystko co nie tylko piękne, ale i warte
życia. Zła decyzja, złe postępowanie jest złe nie przez to, że je tak nazwiemy,
tylko dlatego, że takie jest.
„Automatyczna Niania Daceya” zdaje mi
się, że jest najprostszym w odbiorze, a jego myśl przewodnia zamyka się w
znanym stwierdzeniu „zły dotyk boli przez całe życie”. Ludzie powinni uważać na
to, co tworzą, bo to, co uważamy za wielki sukces, szybko może okazać się
najgorszą rzeczą, jaka nam się przytrafiła.
„Prawda
faktów, prawda uczuć” już po tytule wywołało we mnie mieszane
uczucia, a treść utwierdziła mnie w moim pierwszym wrażeniu. Dyskusja na temat
prawdy, a raczej prawd (?) jest nie tylko dziwna, ale i szkodliwa. Autor
podważa podstawy, fundamenty świata, bo jeśli uznamy, że prawd jest tyle ilu
ludzi, to do czego nas to doprowadzi? Może i pisarz nie stwierdza, a tylko
rzuca pewne propozycje, jednak nie uważam, że dyskutowanie o tym czym jest
prawda z kimś, kto sądzi, że prawd jest wiele, ma sens. Prawda jest ponad nami,
ponad to, ponad światem, ona jest niezależnie czy w nią wierzymy, czy ją znamy,
czy też nie. Opowiadanie to przeplatane jest jakby dwoma, pozornie niezależnymi
od siebie historiami, które jednak łączą się w podstawie, którą jest pytanie o
sens pamięci i o to, czy wybaczenie jest związane z zapominaniem. Uważam, że
nie! Człowiek, który wybacza – pamięta, bo gdyby zapomniał, nie miałby czego
wybaczać. Wybaczenie jest aktem woli, świadomym i dobrowolnym, dlatego tak cennym.
„Wielka
cisza” i oto mój zwycięzca. Niepozorny, krótki a
przyprawiający o dreszcze, ważny. Nie potrafię wam tego zrecenzować,
przedstawić treści, bo to trzeba poznać, przeczytać. Jest w tym tekście moc,
której zabrakło pozostałym. Jest delikatność i ulotność… jest też miłość,
odwieczna, czysta, miłość życia. Warto! Zdecydowanie będę do tej historii
wracać. Poruszyła mnie, zwłaszcza w obecnym czasie wydaje się być doskonałym
dialogiem z Matką Ziemią.
„Omfalos” nie, nie, nie. To jedyne
opowiadanie, które mnie wkurzyło swoją powierzchownością i banalnością. Autor
udaje, że odkrył skarb, a tak naprawdę odkopał kupę dinozaura. Robi to, co robi
większość ludzi, którzy starają się swój system wartości wynieść na ołtarze
świata. Jednak co z tego? Co z tej jego wiary w swoje przekonania? Właśnie – wiary.
Trzeba mieć dopiero wielką wiarę, jeśli wierzy się tylko w siebie.
„Lęk
to zawrót głowy od wolności” porusza kwestię wolnej
woli, co raczej było łatwe do wywnioskowania. Podoba mi się tytuł i chyba sobie
go zapamiętam na dłużej. Świetne zdanie! Co do samego opowiadania… jest
nacechowane filozoficznie, możliwe że mocniej niż pozostałe. Właściwie całe
jest przepełnione rozważaniami, bo też i opiera się na rozmowach bohaterów ze
swoimi alternatywnymi kopiami, parajaźnią, która w przeszłości podejmowała inne
decyzje np. powiedziała „tak” na oświadczyny. Technika posunęła się tak bardzo
do przodu, że możemy sprawdzić, jak by się potoczyło nasze życie, gdybyśmy
zachwali się inaczej. Temat chodliwy, bo kto nie zastanawiał się „co by było
gdyby?” niech podniesie rękę. Jednak samą treść przyjęłam chłodno, bez emocji.
„Wydech” był dla mnie ciekawą lekturą i
cieszę się, że na niego trafiłam. Zdecydowanie udana książka, która porusza
tematy wywołujące przynajmniej strach, jeśli nie panikę wśród naszego ludzkiego
gatunku. Na okładce z tyłu czytamy fragment jednego z opowiadań: „Wszechświat
zaczął się jako potężny oddech, wstrzymywany w płucach…” i zostawię was z tą
myślą, bo uważam, że jest piękna.
* + za okładkę! świetna oprawa!
7/10
bardzo dobra książka, warta
przeczytania
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Czuję, że te opowiadania wywołałaby we mnie sporo refleksji.
OdpowiedzUsuńna pewno :)
UsuńZaintrygowałaś mnie tymi opowiadaniami. Nie omieszkam więc rozejrzeć się za nimi w przyszłości. :)
OdpowiedzUsuńsuuuper
UsuńBrzmi ciekawie, tym bardziej, że opowiadania, więc zawsze trafi się najulubieńsze;-)
OdpowiedzUsuńzgadza się :)
UsuńBrzmi ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńi takie jest :)
UsuńNie spotkałam się ani z autorem ani z tą książką. Opowiadania nie należą do gatunku kótry lubię ale nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuńrozumiem, ten gatunek nie każdemu podejdzie, ale warto
UsuńJak najbardzije warto - niektóre opowiadania są ciekawe ;)
Usuńowszem :)
UsuńHmm, brzmi ciekawie! A okładka rzeczywiście jest świetnie wykonana :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba ta grafika, zwłaszcza w kontekście tytułowego opowiadania
UsuńBardzo mnie zaciekawiło,szczególnie pierwsze opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńzachęcam do przeczytania :)
UsuńNie wczytuje sie w recenzje, bo jestem pewna, ze co by o niej nie napisac i tak bede chciala ja przeczytać
OdpowiedzUsuńfajnie
Usuń