Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 19 kwietnia 2020

#recenzjePi "Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa" J.R.R. Tolkien


Zastanawiałam się, co napisać, długo się zastanawiałam, bo ów książka wymaga pięknych słów i wielkiego serca. Niestety… mój prywatny słowik… ten, który noszę w głowie, jest zbyt ubogi, a i serce pewnie za małe, by odpowiednio czule opisać to, jak ogromnym uczuciem darzę opowieści zawarte w tej księdze. Są takie historie, które zmieniają czytelnika na zawsze, które pozostawiają ślad w duszy i wpływają na to, jak postrzegamy świat – i to jest właśnie zbiór takich historii. Z pozoru niepozornych, takich zwyczajnych, ktoś by mógł powiedzieć „dziecinnych”… ale ten ktoś by się grubo mylił.  
„Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa”, zresztą jak wszystkie opowieści, które wyszły spod pióra Tolkiena, niosą ze sobą nieśmiertelne motto, przesłanie, które choć na pierwszy rzut może niejasne, to po pochyleniu się nad tekstem otwiera się przed nami prawdziwa skarbnica, Kraina Czarów. Te, zawarte w ów tomie, pisarz stworzył z myślą o swoich dzieciach, toteż przepełnia je miłość, tkliwość największa z możliwych, ale nie słodka, tylko ta mądra, ojcowska, ucząca. Po krótce opowiem wam o każdej z opowieści, o swoich względem nich odczuciach.

ilustrował Alan Lee

Pierwsza opowieść pt. „Łazikanty” została stworzona przez autora „Władcy Pierścieni” ponieważ jeden z jego synów zgubił swoją ulubioną zabawkę – pluszowego pieska. Tolkien, chcąc osłodzić dziecku ból straty, wyczarował dalsze losy Łazika. Cóż to za wspaniały tata! I cóż to za wspaniała opowieść. Mamy tu moc przygód, wyruszamy z pieskiem na Księżyc i w głębiny Oceanu, tęsknimy, bawimy się, śmiejemy i złościmy razem z bohaterem. Spotykamy również Czarodziejów, czyli postaci, które tak dobrze znamy z chociażby z Trylogii WP (Gandalf). Tolkien, czy tworzy dla dzieci, czy dla dorosłych, zawsze tworzy w swoim, stojącym na silnych fundamentach – świecie. Ta bajka jednocześnie i bawi i uczy. Została napisana ku pokrzepieniu serca i faktycznie to serce krzepi – zarówno małe jak i duże.
Kolejna, czyli „Gospodarz Giles z Ham”, to historia czerpiąca garściami z opowieści o rycerzach, tylko nieco przeformułowana i zamiast rycerza dostajemy gospodarza, któremu wcale nie zależy na chwale i sławie, a już na pewno nie miał w planach walczyć ze smokiem. Los jednak płata figle i nasz bohater, czy to mu się podoba, czy nie, musi stanąć do walki z bestią… I ta historia uczy, obnaża biurokracje i zdeprawowaną władze, która nie dba o ludzi, tylko o pieniądze. Właściwie w tej baśni to nie smok jest najgorszy, smok jest jaki jest, taki jakie smoki są, zgodne ze swą smoczą naturą… najgorszy jest jednak chciwy człowiek, który z niejasnych powodów uznaje swoją wyższość nad innymi.

ilustrował Alan Lee

„Przygody Toma Bombadila”, czyli postaci wyjętej wprost w kart Władcy Pierścieni, są zbiorem utworów wierszowanych i jest to naprawdę wspaniała część „Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa”. Każdy z prezentowanych wierszy jest wspaniały, ale oczywiście mam sowich faworytów. „Wędrówka”, „Narzeczona cienia” i „Ostatni statek” to trzy moje ukochane utwory, do których obecnie codziennie wracam. Nie sposób opisać mojej zachwytu nad nimi, trzeba je zwyczajnie przeczytać i - mam nadzieję – się w nich zakochać, tak jak ja to zrobiłam.
Następnie mamy baśń pt. „Kowal z Przylesia Wielkiego” i tutaj wracamy już do prozy. Bardzo mi się podoba ta opowieść. Jest niby prosta, ale niesie w sobie duży ładunek emocjonalny i jest silnie zakorzeniona w mitologii tolkienowskiej. To tutaj właśnie mamy wyraźnie nawiązanie do Krainy Elfów, do Krainy Czarów, która jest niedostępna dla ludzi… chyba że mamy szczęście i jakiś Elf wejdzie nam w drogę, ale zdarza się to naprawdę rzadko. „Kowal…” jest też historią wyjątkowo mądrą, choć niepozbawioną, charakterystycznego dla autora – humoru. Przeczytacie w niej o pewnej gwiazdce, którą zjadł pewien skromny chłopiec, w pewien niezwykły dzień.      
I tym samym przechodzę do ostatniej opowieści, choć nie do ostatniego tekstu, „Liść, dzieło Niggle’a” – jest to mój numer jeden! Czytamy o malarzu, który nie może dokończyć swojego obrazu, a natrętny sąsiad ciągle mu przeszkadza w pracy. Niggle wie, że zostało mu mało czasu. Malarz ma wyruszyć w podróż, ale przed tym pragnie zakończyć to, co zaczął, jednak zbyt roztkliwia się nad drobiazgami, nad liśćmi i to sprawia, że jego drzewo wciąż wymaga ostatniej kreski. Kochani! Musicie poznać tę historię! Skojarzyła mi się z filmem „Między piekłem a niebem” i sądzę, że autorzy tego filmowego obrazu czerpali z pracy Tolkiena pełną garścią. Coś pięknego! Coś wyjątkowego!


Na koniec podarowano nam wykład Tolkiena „O baśniach” i jestem z tego dodatku bardzo, bardzo, bardzo zadowolona. To tak, jakby Mikołaj w tym roku przyszedł do mnie wcześniej. Kocham baśnie, legendy, podania więc ten cenny tekst niezwykle ubogacił moją biblioteczkę i głowę – rzecz jasna.
Ach! I oczywiście te ilustracje! To wydanie! Doskonałość! Nic, tylko podziwiać! To książkowe dzieło sztuki. Jestem przeszczęśliwa, że posiadam tę perełkę. Alan Lee faktycznie widzi ten świat, czuje ten świat i kocha ten świat. Brawo dla ilustratora, za jego elegancki ołówek.


10/10 
KOCHAM
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Wydawnictwo Zysk i S-ka


 π 



38 komentarzy:

  1. Piękne - kolekcjonerskie wydanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo atrakcyjne wydanie. Ja z kolei mam takie kieszonkowe. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wydanie wypas :) ale najważniejsza i tak treść - która mnie oczywiście ozłociła - ale to TOLKIEN więc nie mogło być inaczej :)

      Usuń
  3. O, tego w ogóle nie znam...ciekawe!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tolkien, wiadomo. :)
    Ja teraz przed snem po raz kolejny czytam Silmarillion. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach, właśnie się przymieram do czytania tego cuda - tzn. ponownego w pięknym wydaniu

      Usuń
  5. Jaka cudowna recenzja. Po takiej rekomendacji, nie można nie zajrzeć do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ogromnie mnie to cieszy, będziesz zachwycona - czytaj dziecku, to i ono przeniesie się z Tobą do Niebezpiecznego Królestwa :)

      Usuń
  6. Nie raz mówiłam, że nie jestem fanką Tolkiena, choć doceniam jego talent pisarski. Swoja recenzja narobiłaś mi smaka na te książkę, a przekonac mnie do czytania Tokiena to wielki wyczyn.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tolkien jest mistrzem a wszystko, co wyszło spod jego pióra to arcydzieła. Koniec, kropka. Pobiję każdego, kto będzie miał czelność się z tym nie zgodzić :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzeba przyznac, że bardzo ładnie wydana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cudownie! choć szkoda, że nie zaprezentowano nam również, obok ilustracji Alana Lee - ilustracji samego Tolkiena :)

      Usuń
  9. Cudownie wygląda, samo wydanie robi ogromne wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wydanie faktycznie piękne, z przyjemnością bym się zaczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nawet nie wiedziałam, że jest taka książka Tolkiena. Człowiek uczy się całe życie :) Muszę przyznać, że dawno nie czytałam aż tak pozytywnej recenzni, to wspaniałe, że niby zwykła książka a dała Ci tyle radości i usmiechu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi również podobała się ta książka. Jest pięknie wydana i treść jest równie ciekawa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam te dzieła osobno w innych zbiorach albo osobnych książkach. Łazikantego to w ogóle uwielbiałam za dzieciaka :). Kocham te wszystkie historie. Cała twórczość Tolkiena jest wyjątkowa i wiele stracił ten co ograniczył się do Władcy Pierścieni. Piękne jest to wydanie. Kusi ogromnie by sobie zakupić i wrócić do tych wspaniałych utworów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. namawiam by zakupić :) pewne książki trzeba mieć :)

      Usuń
  14. Koniecznie musi stać się częścią mojej kolekcji :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Co za piękne wydanie! Aż chce się ocenić książkę po okładce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tutaj i okładka i oczywiście wnętrze na najwyższym poziomie MISTRZOWSKIM

      Usuń
  16. Niesamowicie piękne wydanie... Chyba mam już obsadzone prezenty na rok do przodu. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak - jest przepiękne :) zatem moje zadanie spełnione :) uścisków moc

      Usuń
  17. Oj kusisz Moja Droga kusisz. Mój język też jest niestety zbyt ubogi by opisać jak wspaniale Tolkien pisał. To są arcydzieła. Ostatnio często słucham muzyki z Władcy pierścieni. W niedzielę będą Dwie wieze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam i filmy, ale tylko "Władcę..." i ewentualnie pierwszego "Hobbita", bo dwie kolejne części są porażką i obrazą dla samego Tolkiena.

      Usuń