To
nie jest zwykły reportaż - to wnikliwa analiza, pełna szacunku próba
zrozumienia świata, który do zrozumienia jest nie tylko trudny, ale i często
męczący.
Początkowo zostałam wręcz zasypana
nazwami, które jedne do drugich podobne a różne; historią, która zaczęła mnie
przytłaczać i wreszcie bogami 33... lub 33 tysiącami. Pomyślałam, że "Nie
tego chciałam", ale teraz rozumiem, że to co chciałam byłoby nie do osiągnięcia,
gdybym nie dostała tego, czego nie chciałam. Cały ten bagaż historii był
konieczny, a po nim nastał czas poznania "zwykłych" ludzi.
Indie przeraziły mnie, zdruzgotały,
położyły na łopatki. Obrzydliwa polityka, korupcja, handel żywym towarem, brak
szacunku do życia, bo życie tu jest nic nie warte, smród, ściek i Ganges, a
właściwe Ma Ganga - święta rzeka? rzeka odpadów? rzeka ciał? rzeka śmieci?
rzeka bakterii? rzeka chorób? rzeka łez?
Ma Ganga, ta która daje, także odbiera.
Brutalność tego świata przerosła moje oczekiwania. Były trudne momenty, w
których chciałam tą książką rzucić o ścianę - fragmenty wyzysku i głupoty
Zachodu, durnych turystów i okrutnych przedsiębiorców. Historia kolonialna,
historia krwawa i zdaje się, że obojętna współczesnym. Czy ktoś zapłacił za
wyrządzone krzywdy?
"Europa i Ameryka mają swoje własne
okulary, przez których pryzmat chcą widzieć świat. Żyją w świecie
złudzeń."
Ta lektura wywarła na mnie duże
wrażenie, a George Black wykonał tytaniczną wręcz pracę. Czasem miałam
wrażenie, że to bardziej praca naukowa niż reportaż - toteż ostrzegam, że nie
czyta się tego lekko i przyjemnie, to nie Tony Halik, to nie jest wyłącznie
pamiętnik z podróży - to ukłon w stronę świętej rzeki, którą i świętą i
ściekiem stworzył człowiek.
Z przykrością muszę napisać, że z tej
książki wyłania się obraz naprawdę straszny, momentami miałam wrażenie, że
ziemia ta jest pozbawiona nadziei, a ludzie już do końca świata i jeden dzień
dłużej będą tam brodzić w odchodach. Jest to też kraina, gdzie na krowim moczu
można zrobić fortunę, tam sprzeczność goni sprzeczność i jakimś cudem nadal to
funkcjonuje - lecz czy to nie kolos na glinianych nogach? A jeśli ten kolos
runie, to co będzie dalej? Kogo pociągnie ze sobą wartki nurt groźnej Ma Gangi?
Świętego ścieku?
"Wcześniej ludziom nie przyszłoby
do głowy, że rzeka mogłaby służyć do czegoś innego niż czerpanie wody i cele
religijne. Gdy jednak weszliśmy w cały ten tak zwany rozwój, zarzuciliśmy dawne
tradycje. Pięćdziesiąt lat temu nigdy nie widywaliśmy czegoś podobnego, bo
ludzie wciąż mieli wiarę. W tamtych czasach nie byli jeszcze tacy popierniczeni
na punkcie kasy."
Wszędzie, gdzie pojawia się pieniądz,
pojawia się wyzysk. Tam bieda nie krzyczy, bo nie ma na to siły, a depresja to
choroba, na którą mogą pozwolić sobie wyłącznie ludzie zachodu. Tam brodzi się
w gównie, by z niedopalonych zwłok zerwać to, co cenne, biżuterię, okruch
pamięci, godność. Lecz mimo to spotyka się tam ludzi wyciszonych, ludzi silnych
siłą codzienności, pragnących żyć i wstawać z kolan - mimo wszystko.
"Wstań, strząśnij kurz z butów i
wracaj do świata. Czy stworzenia na tym świecie siedzą i kontemplują swoje
porażki? Mrówki i pszczoły nigdy nie przestają próbować, dlaczego ty miałbyś
przestać? Pamiętaj, gdy czujesz się przybity i niespokojny z powodu drobnych
przeciwności, spójrz na niebo i gwiazdy. Dopiero wtedy człowiek uświadamia
sobie, jak niewiele znaczy i jak nieistotne są nasze kłopoty."
Zachęcam do przeczytania "Ganges -
Święci i grzesznicy znad boskiej rzeki". Każdy, kto choć trochę interesuje
się Indiami powinien się w tę pozycję zaopatrzyć.
Na koniec słowo o naszej
"zachodniej wrażliwości":
"(...) wrażliwi konsumenci na
Zachodzie pytają, czy to w porządku - kupować ubrania pochodzące z miejsca,
gdzie pozwala się na takie tragedie. (...)
- Gdybyście przestali kupować nasze
ubrania, to jak sądzisz, co się z nami stanie? Poumieramy."
7/10
seria: Mundus
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Bardzo prawdziwe słowa, te na zakończenie. Nie powinno tak być, żeby ubrania (czy cokolwiek) powstawały w takich upadlających ludzi warunkach, a z drugiej strony - dla tych ludzi to często wyniesienie ponad poziom smierci głodowej. Strasznie to skomplikowane...
OdpowiedzUsuńA "Lalki w ogniu" czytałaś? Polecam.
Nie czytałam, ale bardzo dziękuję za polecenie. Jak tylko wpadnie w me łapki - pochłonę.
Usuńpozdrawiam Pi
Boże Święty... to prawda co napisałaś. Zgadzam się z Tobą w stu procentach. Historia potrafi szokować i to niekiedy boleśnie.
OdpowiedzUsuńI zawsze to "ludzie ludziom". Polecam "Ganges...", solidna pozycja z mocą informacji.
Usuń