Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 13 grudnia 2022

#recenzjePi "WTORKI Z MORRIEM" Mitch Albom

To już moje czwarte spotkanie z twórczością Mitcha Alboma i jak dotąd chyba najmocniejsze. Owszem, podobał mi się NIEZNAJOMY NA TRATWIE, również PIĘĆ OSÓB, KTÓRE SPOTYKAMY W NIEBIE było dobre, gorzej z kontynuacją, czyli KOLEJNĄ OSOBĄ, KTÓRĄ SPOTKAMY W NIEBIE... ale WTORKI Z MORRIEM mają moc - bo są autentyczne.

Albom opowiada, w właściwie relacjonuje nam ostatnie rozmowy ze swoim profesorem. Morrie Schwartz umiera, a on, jego dawny student postanawia, zbiegiem okoliczności, odnowić tę znajomość... Nie planował tego, można powiedzieć, że los rzucił mu temat przed oczy, a on podjąl rękawicę i razem ze swym, jak go nazywa "trenerem" dotyka sedna ludzkiego życia.
Bo co jest w życiu ważne? Ale tak naprawdę ważne? Niby każdy wie, ale jak co do czego, to akurat najważniejsze mamy gdzieś (aby nie rzec mocniej - słowo na "d" i ma cztery litery). Świadomość końca zmienia perspektywę i nagle OKNO znaczy świat, a świat, znaczy niemożliwie. To trudna książka, trudny wywiad z człowiekiem z "terminem ważności". Jest w tej rozmowie jednak tyle ciepła i paradoksalnie ŻYCIA, że śmierć zdaje się tylko napędzać przyjaźń i wzajemne zrozumienie.


Śmierć? Kto o niej myśli? Kto pamięta, że jest nasza? Że nie można się jej wyprzeć? Że przyjdzie? Ponownie - niby każdy wie, ale jak przyjdzie co do czego... to mamy śmierć w ... no właśnie. A ona nas nie ma gdzieś - ona pamięta i czeka.
WTORKI Z MORRIEM, choć mają słabsze momenty, chociażby minusem jest to, że samych rozmów nie jest aż tak wiele, spodziewałam się raczej całej KSIĄŻKI - ROZMOWY i jest problem z pierwszym wrażeniem, gdy czytelnik może odnieść wrażenie, że oni rozmawiają posługując się złotymi myślami, że to banały, a przynajmniej slogany... Lecz, jak się nad tym zastanowić, to na końcu zostaje nam właśnie ten banał. To oczywista prawda, która ze śmiercią na ramieniu staje się największym pragnieniem.


Polecam, Mitcha Alboma czyta się bardzo dobrze, ma lekkie pióro i porusza delikatne struny naszej egzystencji i myślenia o niej. Trochę mi przypomina Coelho, choć zdecydowanie Alboma bardziej lubię, ma coś też z CHATY (której akurat fanką nie jestem), ale roznosi właśnie takie wibracje i porusza właśnie takie tematy.
Książka jest ślicznie wydana, spójnie z innymi pozycjami tego pisarza/dziennikarza. Myślę, że ta książka, jak i pozostałe są nam, gdy trafią na odpowiednią chwilę, mogą wiele w życiu odbiorcy zmienić i stać się ważnym krokiem w podjęciu jeszcze ważniejszych decyzji. Polecam.

oby każdy na swej drodze miał szczęście spotkać swojego Morriego
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π

16 komentarzy:

  1. Pierwsze skojarzenie : Wtorkowy Dyżurny z książki "Poniedziałek, ktorego nie było". ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spotkałam w księgarniach, a chętnie przeczytałabym, muszę poszukać online.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  3. Od czasu do czasu lubię poczytać książki osadzone w tego typu klimatach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. egzystencjalne - tak, czasem dobrze coś takiego przeczytać

      Usuń
  4. Zapowiada się ciekawie. Zapisuję sobie tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś planowałam przeczytać PIĘĆ OSÓB, KTÓRE SPOTYKAMY W NIEBIE, jak mi się to uda pomyślę o innych ksiażkach autora

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewidentnie kiedyś będę musiała poznać twórczość autora. Wydano u nas tyle jego książek, ale nie kojarzę go.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Gracias por la reseña. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń