Łączna liczba wyświetleń

środa, 8 grudnia 2021

#recenzjePi "TERRA INCOGNITA" Łukasz Ryłko


Długo kusił mnie ten komiks. Po pierwsze dlatego, że bardzo lubię SF i Lema, do którego, jak opis głosi, autor nawiązuje, a przynajmniej się nim inspiruje. Po drugie, dla kreski - zaraz, błyskawicznie wpadła mi w oko. Po trzecie i najmniej oczywiste - dla bohatera, który roztaczał już z okładki na czytelnika swoją samotność. No i w końcu sięgnęłam i było bardzo interesująco i dość zaskakująco.


Łukasz Ryłko jest fantastycznym rysownikiem, stylem przypomina mi stare, dobre BATMANY, nawet odnalazłam w jego pracy złowieszczy uśmiech Jokera (a przynajmniej tak mi się skojarzyło). Jest to kreska ostra, konkretna, świetnie oddająca ruch, emocje i przygodę. Czarno-biała koncepcja z nielicznymi kolorowymi - istotnymi - elementami sprawia, że odbiorca przesiąka atmosferą ogólnej szarości, z której wyłaniają się bliżej nieokreślone kształty i walczący o codzienność bohaterowie. Uważam, że pod względem artystycznym TERRA INCOGNITA jest wybitna, dopracowana do perfekcji i widać, że Ryłko zostawił na kartach swojego komiksu serducho. Wykonała wręcz gigantyczną pracę, nawet nie chcę wiedzieć ile poświęcił tworząc tę opowieść.



Co do fabuły... ona także przykuwa uwagę i nie pozwala o sobie zapomnieć. Jednak nie jest równa. Uważam, że pierwszy, nazwijmy go "niemy segment", czyli część pozbawioną dymków, jest prześwietny. To wspaniały wstęp, wręcz magiczny, narysowany z rozmachem i wielką wyobraźnią, dający pole do popisu odbiorcy i przede wszystkim wciągający czytelnika do zabawy w interpretację tego, co widzi. To istny labirynt, a przy tym piękny. Uwielbiam w tej części głównego bohaterka, nibyROBOTA 1, który jest zagubiony, nie rozumie, co się dzieje i w co się wplątał. Zdecydowanie wie, że wplątał się w jakąś grubą aferę i to do tego stopnia, że "nie rozpoznaje siebie w lustrze".



Potem na scenę wkraczają ludzie, a dokładnie jeden człowiek (wyjątkowo duży - jak się okazuje w późniejszych scenach). Podoba mi się pierwsza relacja między mówiącym "normalnym ludziem" a naszym ROBOTEM 1. Jest w tym duże poczucie humoru, który wpadł w mój gust i jest więź, a więź w każdej opowieści jest czymś bardzo ważnym. Relacja między tymi dwoma postaciami polega na tym, że "człowiek" mówi a ROBOT 1 słucha (ponieważ mówić nie potrafi). "Człowiek" opowiada mu różne, dziwne historie z "okolicy", jest nieco szalony profesor i jego córka, jest szalejowy poszukiwacz, są mary, świadome swego istnienia i praw roboty oraz cały ten bezsenny rozgardiasz (zrozumiecie, jak przeczytacie). Ma to swój urok i przede wszystkim jest oryginalne... no i pięknie narysowane (naprawdę ODLOTOWA KRESKA).




Następnie akcja się zagęszcza, dużo się dzieje i czasem jest przeszywana niby nie związanymi z główną opowieścią scenami, które jednak pozwalają wpaść na interpretację jakiej życzy sobie autor. To trochę mnie zasmuciło, bo wolałam pozostać przy własnych przemyśleniach, bez konkretnych odwołań politycznych. Mnie to nieco popsuło zabawę. Piękny i magiczny dla mnie był ten świat stworzony, kuszący niedopowiedzeniami i pozbawiony konkretnego kierunku. Te konkretne autora obrazki mnie zniechęciły, ale dzieje się to dopiero pod koniec i w moim odczuciu, gdyby nie było pewnych scen, to byłoby lepiej dla całości.



TERRA INCOGNITA jest komiksem wyróżniającym się, wspaniale narysowanym, wskrzeszającym sentymenty, stworzonym z kosmicznym rozmachem, posiadającym świetnego głównego bohatera. Kultura Gniewu wydała tę pozycję przepięknie, elegancko, na rewelacyjnym papierze. ogromnie podoba mi się okładka. Zdecydowanie praca Łukasza Ryłko zasługuje na uwagę, choć te pewne sceny... ach, gdyby ich nie było, to byłoby idealnie. Wolałam zostać przy swojej wyobraźni, ale to nic, przynajmniej wiem, jaka jest wyobraźnia autora i jego podejście do rzeczywistości - a to zawsze cenna wiedza.



Przyjrzyjcie się temu komiksowi, przejrzyjcie go, rysunek jest celny, ostry, emocjonalny. TERRA INCOGNITA z jednej strony jest chłodna, a z drugiej ciepła życiem kotłującym się w maszynie. Pomyśleć, że wszystko zaczęło się od pójścia sklepu... po CEBULĘ (czyżby symbol?).

samotność JEDYNKI
6/10
Wydawnictwo Kultura Gniewu
π


14 komentarzy:

  1. Such enlightening artwork. Looks amazing and so intriguing!

    OdpowiedzUsuń
  2. Really looks like a keeper to read again and again. Very cool art!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fascinating! How do you do it! Such an awesome review!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam pojęcia o takim komiksie. Dobrze wiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowite! Trzeba się z tym zaznajomić! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Specyficzne, ale i intrygujące. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój syn uwielbia komiksy, więc postanowiłam kupić dla niego tą książkę. Nigdy wcześniej nie zamawiałam produktów tego typu przez internet, więc trochę się boję, że przyjdzie uszkodzona. Mam nadzieję, że solidnie ją zapakują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kultura Gniewu świetnie pakuje - jeszcze nigdy nie przyszły mi od nich uszkodzone produkty, są też opakowane dodatkowo ochronną folią.

      Usuń