Kurt Vonnegut był pisarzem bardzo - kreatywnym. Jego styl jest jednocześnie miły i dziwny, zaś jego wyobraźnia wykracza poza granice, powiedzmy, wyobraźni standardowej. Moim pierwszym spotkaniem z tym autorem była "Kocia kołyska", której z całego serca nie polubiłam, dałam mu jednak kolejną szansę i przeczytałam "Sinobrodego", który dla odmiany podobał mi się bardzo (co mnie trochę zaskoczyło). Dzisiaj piszę o "SLAPSTICKU ablo nigdy więcej samotności!" i ta opowieść również przypadła mi do gustu.
"SLAPSTICK", to słowo określające rodzaj komedii w stylu "Flipa i Flapa", lecz "SLAPSTICK" Vonneguta, mimo że autor o "Flipie i Flapie" wspomina, w żadnym wypadku nie jest komedią... chyba że wyjątkowo gorzką komedią - z naciskiem na słowo "gorzka".
Nasi bohaterowie, to brat i siostra, którzy nie są "normalni" w sensie norm przyjętych przez ludzkość. To odmieńcy, potwory, stworzenia opóźnione umysłowo... a właśnie! Wcale nie opóźnione, bo razem tworzą GENIUSZA. Jednak to "razem" tworzy pewne problemy... chociażby problemy kazirodcze...
Lecz czym tak naprawdę jest ta książka? Vonnegut już przyzwyczaił mnie, że pod płaszczem wykrzywionych obrazów, dzikiej fantazji i fabuły absurdalnej, kryje się prawdziwe życie, człowiek nagi, obdarty z iluzji przyzwoitości i udawanej uprzejmości. Zaczęłam doceniać tego pisarza i sądzę, że jeszcze sięgnę po jego dzieła.
W "SLAPSTICKu" wspiął się na wyżyny absurdu i tym samym sprowadził czytelnika na samo dno, w którym to leżą lęki, utrapienia, choroby i... samotność. SAMOTNOŚĆ, jest słowem kluczem, jest rozwiązaniem, drzwiami, przez które przechodząc zaczynamy rozumieć, że to właśnie Ona - samotność, wpływa na wszystkie nasze decyzje. Nagle każde vonnegutowskie dziwactwo nabiera innego znaczenia, staje się odbiciem w lustrze i niestety okazuje się, że lustro nie pokazuje nam miłego widoku.
Współczesność - cóż to jest? Co nam daje? Te wszystkie nowości, wynalazki, kłamliwe wolności? Kim staje my się idąc za trendami? Czego oczekujemy od innych? I czy w chaosie, w tym tłumie patrzącym w ekrany telefonów jesteśmy szczęśliwi? Jesteśmy samotni - choć tacy podobni, identyczni.
Ostatnie o czym chcę wspomnieć w tej recenzji, to wydanie. Uwielbiam to, w jaki sposób Wydawnictwo Zysk i S-ka publikuje Vonneguta. Genialne ilustracje na obwolucie Jędrzeja Chełmińskiego! Elegancko pod obwolutą - klasa. Piękna, kolekcjonerska oprawa. POLECAM.
czym jest samotność... a czym nie jest
7/10
seria Vonnegut
Wydawnictwo Zysk i S-ka
π
Dobrze,że jesteś zadowolona z lektury. Sama jednak nie zdecyduję się raczej na tę książkę. Po prostu to zupełnie nie mój klimat, choć może w dalszej przyszłości zmienię zdanie. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńWarto sięgnąć po Vonneguta - to ciekawe pisanie, inne niż wszystko, więc dobrze sprawdzić, ja miałam z nim pod górę, bo "Kocia kołyska" mnie od siebie odtrąciła totalnie, ale potem dałam mu szansę i jestem zadowolona :)
UsuńAbsurdu pełno wokoło, wiec raczej nie...
OdpowiedzUsuńwłaśnie dlatego - zachęcam :) ciekawie się to porównuje
UsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki tego autora. Muszę to kiedyś nadrobić. :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować.
UsuńLubię wszystkie jego książki. :)
OdpowiedzUsuń😊
UsuńNa razie czytałam jedną książkę autora, ale kolejna mam w planach przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
To bardzo ciekawy twórca
UsuńPrzyznam szczerze, ze nie slyszalam o tej ksiazce. Dopisuje ja do mojej listy, choc droga jest dluga ;p
OdpowiedzUsuńKochana obserwuje i w wolnej chwili zapraszam Cię do mojego królestwa. Dopiero się rozkrecam, ale wierze, ze na dlugo :) https://synergia-zmyslow.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Anna Zuzanna
Na pewno będę u Ciebie stałym gościem.
UsuńPowodzenia
Nie po drodze mi z fantazją autora, bardzo się umęczyłam z "Rzeźnią nr 5" i nie korci mnie, żeby znów przechodzić przez podobne wrażenia z lektury ;)
OdpowiedzUsuńMiałam tak przy "Kociej kołysce" więc całkowicie Cię rozumiem. Ja mimo wszystko dałam mu jeszcze szansę i całkiem się z tego cieszę. Może to nie jest mój ulubiony pisarz, ale na pewno bardzo charakterystyczny.
UsuńOj tak, ta książka to szczyt absurdu, a ja za to właśnie uwielbiam Vonneguta
OdpowiedzUsuńzaczęłam również Go lubić, choć nadal do KOCIEJ KOŁYSKI mam wstręt... może kiedyś ponownie się z nią zmierzę i wtedy zobaczę co i jak
UsuńA tak właściwe czym ci ta Kocia kolyska podpadła?
UsuńNapisałam o tym w recenzji. Nie było mi po drodze z przedstawionym światem.
UsuńNie pamiętam, czy czytałam te recenzje. Może potem z poziomu komputera poszperam
UsuńJuż dość dawno to było. Możliwe, że moja opinia ulega zmianie.
Usuń