„Ostatni lot”, to jedna z tych książek,
które trudno odkłada się przed poznaniem zakończenia. Zdecydowanie wciąga i
robi to w dobrym stylu, bo jest to sprawnie napisana opowieść o kobietach,
które pragną wolności.
Mamy tutaj dwie główne bohaterki,
którymi autorka żongluje ukazując czytelnikom skrawki z ich życia. Claire od
pierwszych stron budzi sympatię, jej historia jest chwytliwa i nie trudno w nią
uwierzyć. To żona bogatego męża, który nie jest tak wspaniały, jak o nim mówią.
Chce uciec, lecz ucieczka od wpływowego i kochanego polityka nie może być
prosta, a ludzi – okazuje się – można kupić (a to niespodzianka).
Drugą „uciekającą” jest Eva i muszę
przyznać, że na początku w nią zupełnie nie uwierzyłam. Jej historia wydała mi
się sztucznie wykreowana, ale spokojnie – to się zmienia. Pod koniec to właśnie
Eva zyskuje i nie oznacza to, że jednocześnie Claire traci. Te postaci się
zrównują tworząc ciekawy, acz dramatyczny obraz przegranego życia. Eva przez
lwią część książki jest tą nielubianą bohaterką, tą, która jest czytelnikowi
właściwie obojętna, na którą można się złościć i obwiniać ją o to, że zrujnowała
nie tylko sobie życie, ale i innym. Cóż.. to akurat prawda, sama podjęła złe
decyzje, ale też i miała wyjątkowo mało szczęścia. Eva jest postacią tragiczną,
bo ma się wrażenie, że już od poczęcia była skazana na zagładę. Tym jest to
smutniejsze, że po przeczytaniu tej książki człowiek uświadamia sobie, że pech
faktycznie istnieje i jak się już kogo złapie, to nie odpuszcza… do końca. Czasem
po prostu nie mamy wyboru i cokolwiek byśmy nie zrobili, u mety czeka nas
tragedia.
Julie Clark ma lekkie pióro, sprawnie
operuje narracją, którą zmienia w niezauważalny niemal sposób. Nie tworzy „dziwadeł”
stylistycznych, ani fabularnych. Pisze o emocjach, wylicza je, zmusza by
odbiorca nauczył się ich jak tabliczki mnożenia. To dobra książka, może nie
wybitna, ale w swoim gatunku nawet bardzo dobra. Cenię ją zwłaszcza za tą
sprawną żonglerkę, połączoną z tematem ucieczki, znikania… czy to możliwe? Czy
możliwe jest w dzisiejszym świecie zniknąć? Nie wiem… ale wiem, że na pewno jest
to bardzo, bardzo trudne.
Myślę, że każdy chociaż raz w życiu
zastanawiał się, jak by to było rzucić wszystko. Jakby to było? Jest taka stara
prawda, że gdziekolwiek byś nie pojechał, problemy pojadą tam z tobą. Nie ma
wakacji od własnego życia, nie ma wakacji od siebie. Ci, co próbowali wiedzą,
że to utopia, a jeśli już, to opcje są dwie: psychiatryk, lub śmierć… czyli
żaden wybór i na pewno żadna korzyść.
7/10
Warto, chociażby dla tych
przemyśleń, dla tego tematu.
W swoim gatunku książka na bardzo
dobrym poziomie.
Wydawnictwo Muza
"Czasem po prostu nie mamy wyboru i cokolwiek byśmy nie zrobili, u mety czeka nas tragedia. " piękne a jakie mądre zdanie
OdpowiedzUsuńdziękuję... choć szkoda, że to prawda...
UsuńJa teraz mam taki okres
Usuńa wiesz... ja trochę też
UsuńMocno tule, ściskam <3
Usuńz serca odwzajemniam :)
UsuńZ jednej strony, zaintrygowała mnie ta powieść. Z drugiej, trochę się boję, że przygnębi mnie ten wątek z brakiem szczęścia pomimo podejmowania odpowiednich starań. Tak więc obecnie raczej wstrzymam się z sięganiem po tę książkę.
OdpowiedzUsuńtutaj jest tak pół na pół, więc promyk nadziei istnieje :)
UsuńMam ją na półce na Legimi i być może się za nią wezmę za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńsuper :)
UsuńNie ukrywam, też się nad tym zastanawiałam...ale nigdy nie miałam odwagi lub powodu.
OdpowiedzUsuńtak...
UsuńOstatnio głośno o tej książce na blogach. Lubię takie zajmujące historie.
OdpowiedzUsuńbyło ciekawie :)
UsuńA ja własnie skończyłam czytać "Wspólnika" i tam też było o rzucaniu tego wszystkiego. Bardzo wciągająca.
OdpowiedzUsuńdzięki za podrzucenie tytułu - nie słyszałam
UsuńKsiążka zbiera rewelacyjne recenzje. Przyznam, że jestem ciekawa tej historii
OdpowiedzUsuńto sprawnie napisana książka
UsuńSłyszałam o tej książce i może kiedyś skuszę się ją przeczytać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
fajnie :)
UsuńDużo pozytywnych opinii czytałam o tej książce, muszę ją przeczytać 😊
OdpowiedzUsuńczas przy niej płynie niepostrzeżenie
UsuńChyba się na nią skuszę. :)
OdpowiedzUsuń„Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
super :)
UsuńZaintrygowała mnie ta książka. Kojarzy mi sie z osobą z mojego otoczenia. Jeżeli pokazuje, że nie wszystko jest czarne i białe, oczywiste to na pewno jest warta przeczytania.
OdpowiedzUsuńo proszę, ciekawa jestem, czy będziesz zadowolona :)
UsuńMam tę książkę na uwadze. Gdy tylko będę miała okazję to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńi fajnie
UsuńNie jestem przekonana czy to książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńrozumiem
UsuńŚwietne podsumowanie. Książkę zamierzam przeczytać, ale za jakiś czas. Kiedy szum z nią związany opadnie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
daj znać, czy siadło :)
UsuńLubię takie książki, od których ciężko się oderwać. Z chęcią dam jej szansę. ;)
OdpowiedzUsuńnapisz jak było
UsuńNie zgadzam się z Twoim przekazem :) Mi raz udało się wyjechać od problemów, a po powrocie - nie wiem czy to kwestia dystansu czy czasu, było po problemie :D Ale to wiadomo, nie zawsze się sprawdzi i nie przed wszystkimi problemami da się uciec.
OdpowiedzUsuńWciągające książki uwielbiam i chętnie sięgnęłabym po tą pozycję :)
ta książka opowiada o znęcaniu się męża nad żoną, oraz o narkotykach - myślę, że takich nie da się rozwiązać "wycieczką" - wybacz
UsuńRecenzja bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńcieszę się:)
UsuńMoże mi się spodobać. Lubię życiowe historie. Nigdy nie wiemy co nam przyniesie los. Ciągle przed nim uciekamy choć jest nieodzowny.
OdpowiedzUsuńtak...
Usuń