Są książki, które się nie starzeją,
które nie były pisane „by się podobać”, ale by żyć. Taką opowieścią zdecydowanie
jest „Piotruś Pan i Wanda”. Tutaj bohaterowie nie zabiegają o nasze względy,
nie starają się nam podlizywać, nie są „na topie”, bo są prawdziwi i, co za tym
idzie, wieloznaczni.
Jako dziecko traktowałam Piotrusia powierzchownie,
płasko, po dziecięcemu. Widziałam Nigdylandię, wróżki, Indian, chłopców i
Kapitana Haka dosłownie… teraz, po latach, gdy powróciłam na Wyspę ukazał się
moim oczom obraz o wiele bardziej złożony. Z tą książką jest trochę tak, jak z „Małym
Księciem”, każdy – niezależnie od wieku – znajduje w niej co innego. To
wielowymiarowa opowieść o dorastaniu, a może bardziej o dojrzewaniu
dziewczynki, Wandy.
J.M. Barrie stworzył głębokie studium
psychologiczne dziecka, które nie chce dorastać, ale musi i musi sobie z tym
poradzić. Ten proces powtarza się, tak było zawsze i każdy brzdąc przez to
będzie przechodził… jednemu pomoże w tym szkoła, troskliwy rodzic, babcia z dziadkiem,
starsza siostra, a innemu Piotruś Pan. Ten Piotruś Pan, który na końcu
odchodzi, tak jak odchodzi dzieciństwo.
Jest wiele interpretacji taj historii. Niektórzy
widzą w Nigdylandii miejsce, do którego odchodzą dzieci, gdy umierają, inni
widzą w tym tylko bajkę, a jeszcze inni przemianę dziewczynki w kobietę. Lecz
nieważne co wy tu widzicie, bo nie ma tu dobrych i złych odpowiedzi. Książka to
czary, które sprawiają, iż widzimy światy choć jednakowo opisane, to inne dla
każdego czytającego.
Co do samego wydania, jestem z niego
bardzo zadowolona. Okładka jest naprawdę piękna, a ilustracje miłe dla oka. Kamila
Stankiewicz ma miękką kreskę, a narysowane przez nią postaci prezentują się
dostojnie i przyjemnie. Może nie jest to mój ukochany rodzaj ilustracji, ale
tutaj się sprawdził i nie mogę im nic zarzucić. Jasne, że wolę przykładowo
kreskę Quentina Blake, czy Maurice’a Sendak’a, ale to wielkie nazwiska.
Na uwagę zasługuje również tłumaczenie
Władysława Jerzyńskiego, który zdecydował się na dosłowność, dlatego też mamy
Państwo Kochańskich, Brzęczynkę zamiast Dzwoneczka i moją ulubioną zmianę
Nigdyladnię, a nie Nibylandię. Uważam, że to ciekawy i, co ważniejsze,
uzasadniony zabieg. Czyż Nigdylandia nie jest odpowiedniejsza? Właściwsza i
bardziej sugestywna? „Nigdy”, a „niby”… które słowo ma większą moc?
Nie rozumiem opinii, których wiele w
internecie, że „Piotruś Pan i Wanda”, to książka nie dla dzieci. W dzisiejszym
świecie cenzuruje się wartościowe klasyki, ze względu na tak zwaną „wrażliwość”,
a w tv puszcza się dzieciom brutalne bajki, które nie mają „drugiego dna”, nie
zmuszają do myślenia, tylko ogłupiają – i tego się nie cenzuruje, na to się pozwala.
Naprawdę chcemy wychować pokolenie idiotów?
Z przyjemnością czytałam,
z przyjemnością pisałam o tej
książce
i z przyjemnością daję jej zasłużone
9/10
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Wydaje mi się, że to bardziej książka dla dorosłego niż dziecka a samo wydanie piękne... Nigdylandia? a to nie była Nibylandia? :)
OdpowiedzUsuń"Czyż Nigdylandia nie jest odpowiedniejsza? Właściwsza i bardziej sugestywna? „Nigdy”, a „niby”… które słowo ma większą moc?"
Usuńz angielskiego "NEVERland"
dla mnie to książka dla każdego, bo każdy odnajdzie w niej to, co chce, a dziecko zobaczy bajkowy świat, taki jak powinno zobaczyć - ale to moje zdanie :) oczywiście :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie no ja wiem, że to napisałaś i w ogóle... ale ja zawsze znałam Nibylandię.. i też wiem, że z tłumaczenia to jest Never ale jakoś tak utkwiło mi to w pamięci... a Disneya nie oglądałam (nie pomyśl, że nie czytałam wpisu). O wiele bardziej mnie intryguje tłumaczenie "Dzwoneczka" ;)
UsuńW tej książce każdy może odnaleźć coś dla siebie ale trzeba się wczytać
Co do cenzury... z jednej strony nie ustrzeżemy dziecka przed złem całego świata, z drugiej tyle jest zła wiec po co dawkować je jeszcze w książkach ale cenzurowac klasyki? Zło... zresztą... dzieci i tak prędzej czy później spotkają się ze złem i złością... co ciekawe... cenzurujemy bajki ale kupujemy dzieciom gry i zabawki które wzmagają agresję - pistolety, karabiny, proce, petardy, pozwalamy oglądac ogłupiające bajki typu Gumbal czy jakoś tak albo inne w których biją się, walczą ze sobą obkładają pięściami i padają brzydkie słowa. Czy to nie paradoks?
PS Śliczna figurka ;)
UsuńAleż oczywiście, że nie pomyślałam, że nie czytałaś, tylko uznałam, że ten fragment jest wystarczającą odpowiedzią :) mi ta dosłowność bardzo przypadła do gustu, choć rozumiem, że siła przyzwyczajenia jest wielka - sama z początku nie mogłam się przestawić, ale w końcu doceniłam ten zabieg, który jest nie tylko szczery, ale i uzasadniony. "Niby" w żadnym razie nie przypomina "Nigdy", to słowa o kompletnie innym znaczeniu.
UsuńJeśli zaś chodzi o Twoją ocenę współczesnych "bajek", to oczywiście się z nią w 100% zgadzam. Jestem naprawdę oburzona cenzurowaniem klasyków. Dzieci powinny myśleć, a najlepszy na to sposób, to czytać dobrą literaturę - dobrą i sprawdzoną, a klasyka literatury dziecięcej taka właśnie jest.
uścisków moc :)
No tak po po prostu jakoś go przeoczyłam - nie wiem jak ;/
UsuńW sumie mnie również ta nazwa bardziej odpowiada... "Never" - kiedyś miałam taką ładną recenzję o Piotrusiu... przeanalizowałam od deski do deski ale przepadła :( i też poruszałam ten wątek....
Ale Dzwoneczek to Dzwoneczek xD
Ja tam nie przypominam sobie aby słysząc o obicnaniu palców przez siostry Kopciuszka czuła strach - nie skupiłam sie na tym ale wiem ze niektre dzieci są bardzo wrażliwe.... bardzo i wyłapują takie elementu a potem sie boją, tylko rozwiązanie jest jedno - nie czytac tej bajki a inną. proste a nie czytać bajki które ogłupiają
Najważniejsze, by rodzic był mądry, to dziecko również powinno na takie wyrosnąć :)
UsuńDokładnie... aby nie przekazać głupote w spadku :P
Usuńoby... ale jak wiemy, z tym bywa różnie...
UsuńJak to w życoi
Usuńtak...
UsuńHeh kiedyś słyzałam takie zdanie "Jak traktujecie dzieci jak idiotów, to nie dziwcie się, że rośnie pokolenie idiotów" a to tak przy recenzji filmów... jak widać to i tutaj ma sens
Usuńcała prawda
UsuńI ludzie o tym pisali w komentarzach, ze będą cytować a to zdanie trzeba gdzieś wyryć
Usuńnajlepiej gdyby każdy to wyrył sobie w głowie ;)
Usuńi w sercu ;)
Usuń:)
UsuńAmen :)
UsuńWydanie piękne, a i tłumaczona w ten sposób mi się podoba...
OdpowiedzUsuńi mi :)
UsuńWspaniałe wydanie w cudnej sesji zdjęciowej. Recenzja też zresztą bardzo przyjemnie napisana. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńKsiążka na pewno przyjemnie się czyta :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
bardzo :)
UsuńBardzo podoba mi się szata graficzna książki. Ja również nie rozumiem dlaczego obecnie tak łatwo szufladkuje się książki i tym samym tworzy iluzję, że jakaś grupa czytelnicza nie powinna, nie wypada aby sięgała po jakiś tytuł.
OdpowiedzUsuńdobrze czytać, że nie jestem sama w tej opinii :)
UsuńChyba powinnam przeczytac jeszcze raz, po tylu latach może się wydac całkiem inna ksiązką.
OdpowiedzUsuńzdecydowanie - to niezwykłe, jak ta książka dorasta z czytelnikiem...
UsuńBardzo chętnie przeczytam. Cudna recenzja jak zawsze. Lubiłam książki o Piotrusiu Panie i Wendy. Znam kilku panów z syndromem P.Pana 😃😃😃
OdpowiedzUsuńHaaaa a tak, ja też znam kilku ;)
Usuń