Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 8 stycznia 2024

#recenzjePi "ŚPIJ, DZIECINKO, ŚPIJ..." Jolanta Bartoś

Oj... to jest złe... a ja naprawdę nie lubię trafiać na złe książki, bo okropnie się o nich potem pisze i człowiek ma takie wewnętrzne poczucie nieprzyjemnego zadziwienia, że nie trzeba dobrze pisać, by coś wydać. ŚPIJ, DZIECINKO, ŚPIJ... już sam tytuł daje nam sygnał ostrzegawczy i ja ten sygnał odczytałam, ale ostatnio zobaczyłam, że na lubimy czytać w plebiscycie ten horror wygrał... jejku... nieśmieszny żart, który (co gorsza) przekonał mnie do sięgnięcia po tę książkę.


Jolanta Bartoś niestety nie jest dobrą pisarką. Jej styl przypomina mi raczej moje opowiadania z czasów gimnazjalnych... a myślę, że może nawet były trochę bardziej znośne, bo zajmowały parę stron, a nie trzysta pięćdziesiąt. Bardzo mi przykro, ale nie mogę nic dobrego o stylu tej pani napisać. Dialogi są koszmarne, opisy straszne (i nie chodzi mi o straszne - bo horror - tylko straszne - bo fatalnie napisane). W tej książce nic się nie dzieje, cały czas główna bohaterka miota się jak szalona, bo słyszy głosy, płacz dziecka itd. Absurd goni absurd, nie dość, że duchy przeszłości są niesamowicie stereotypowe, to prywatna drama bohaterki jest chyba jeszcze gorsza, słabsza, omdlewająco naiwna i również do krwi stereotypowa i przewidywalna.


Stworzone przez Bartoś postaci są papierowe. Autorka namnożyła nazwisk i imion i chyba myślała, że samo imię i nazwisko daje nowego bohatera... a niestety to tak nie działa. Kurcze... no nie mam dobrych słów, zawiodłam się okropnie, bo wierzyłam, że książka będzie przynajmniej dobra, a tu dostałam poziom mniej więcej taki, jaki prezentują tvn-owskie produkcje typu "zdroady", "szpital" itd.itp. Odradzam. Jedynym plusem jest fakt, że w ŚPIJ, DZIECINKO, ŚPIJ... nikogo się nie obraża i nie ma jakiegoś postrzelonego, współczesnego mędrkowania (jednak znalazłam coś dobrego).

ojjjjjjjjj
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
 π

3 komentarze:

  1. Sometimes, books are that way. I am reading Demon Copperhead at the moment and well, it has to be the most depressing book of 2022. Although, it is written in such a way you get caught up in this kind of Sling Blade character, he was born to Junkie and well..I just might not finish it.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pffff, szkoda, no ale czasem się zdarza, zwłaszcza jak sie duzo czyta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gracias por la reseña. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń