Łączna liczba wyświetleń

środa, 11 sierpnia 2021

#recenzjePi "Bułeczka rządzi!" Sara Ohlsson (tekst), Lisen Adbåge (ilustracje)


Taka prosta, pozbawiona ozdobników opowieść dziecka - a taka ciepła, miła, łagodna i mądra. "Bułeczka rządzi!" jest książką delikatną, jak rączka małej dziewczynki i dobrą jak jej serduszko. To wspaniała pozycja dla całej rodziny i idealnie nada się do wspólnego czytania.


Sara Ohlsson i Lisen Adbage razem stworzyły pięknych i co najważniejsze - prawdziwych bohaterów. Zarówno tekst jak i ilustracje posiadają klimat radosnego domu, w którym wszystko wydaje się możliwe. Nie spodziewałam się, że ta niepozorna książeczka tak bardzo mi się spodoba.



Naszym narratorem jest tytułowa Bułeczka, która mieszka z mamą i często przebywa z babcią, prawie tak często, że sama uważa, iż powinny mieszkać w trójkę. Mamy tu proste zdania, ale każde świetne pasuje do następnego i wiarygodnie oddaje myśli dziecka.



W tym tomie (jest to tom 1 serii o Bułeczce) dziewczyny organizują zawody. Mama i Bułeczka, która tak naprawdę ma na imię Francesca, ale wszyscy mówią na nią Bułeczka, więc jest Bułeczką - próbują się w różnych konkurencjach, takich jak np. utrzymanie równowagi, strzelanie karnych (babcia stoi na bramce), układanie najwyższej wieży... a babcia jest sędzią. To wspaniałą lekcja wygrywania i przegrywania, oraz pasji do rywalizacji, ale w stylu tak uroczym, tak rodzinnym i tak pełnym miłość - że serce topnieje.



Ogromnie podobają mi się ilustracje. Bohaterki wyglądają genialnie, są bardzo do siebie podobne (widać, że mama jest córką babci, Bułeczka córką mamy, babcia mamą mamy a Bułeczka wnuczką babci i babcia babcią Bułeczki). Już w samych ilustracjach jest humor i dobre samopoczucie udziela się czytelnikowi.



Nie jest to opowieść o wielkich czynach, magicznych bohaterach, zawrotnej akcji... choć STOP! Właśnie, że jest to opowieść o wielkich CODZIENNYCH czynach, o magicznych BABCIACH, MAMACH i WNUCZKACH, zawrotnej akcji RODZINNEJ MIŁEJ RYWALIZACJI.



Książeczka została uroczo wydana. Twarda, przyjemna oprawa. Miły format i świetny papier. Barwne kolory i piękne szycie.

nie ma jak u mamy ciepły kąt...
7/10
tom 1
seria Bułeczka
Wydawnictwo Dwie Siostry
π


10 komentarzy:

  1. Takie przezwiska rodzinne typu Bułeczka to czasem zostają z dziećmi na zbyt długo... Tak mi się nasunęło. ;) Ale sama książka wygląda fajnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Samo wydanie już mnie zachwyca. Jakie piękne ilustracje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami takie na pozór małe rzeczy mogą w rzeczywistości skrywać bogate wnętrze. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta : Bułeczka" skojarzyła mi się z "Pulpetem", jak nazwała moja druga córka Kubę, Oczywiście, nie w jego obecności. Ciocia nie mogła wyjść ze zdziwienia podczas niedzielnych obiadków, jak jej siostrzeniec potrafi "wciągnąć tyle pulpetów:) Jego niezmiennie zadawane pytanie: "jak zjem tego, czy dostanę następnego?" Nas to nie dziwiło, bo dzieci adoptowane mają taką potrzebę zabezpieczania się w coś, co daje im szczęście, a tam to była jedyna radość, jedzenie na czas i dużo. A przecież miał tylko 4 m-ce, kiedy do nas przyszedł. Dziwne, że Michałek tego nie odczuwa, On miał cudowna opiekę w innym ośrodku, tam miał swoich kochanych wolontariuszy.

    Na szczęście już wyrósł z tego nadmiernego apetytu ...
    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za to świadectwo. Życie jest dla każdego czasem piękne, czasem smutne - jak to mówią "raz słońce, raz deszcz".

      Usuń