Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 13 października 2019

#recenzjePi "Klub Pickwicka" Charles Dickens


Przyszło mi dzisiaj pisać o książce, która dla mnie nie jest tylko wspaniałą opowieścią, cudownym spotkaniem z wielką literaturą, ale jest również wspomnieniem, sentymentem, czułością, którą postanowiłam odświeżyć i poznać, tym razem, zupełnie samodzielnie. Co to wszystko znaczy? Ten przydługi wstęp niemówiący o niczym?


„Klub Pickwicka” tata czytał mi i mamie wieczorami, gdy byłam berbeciem… i wszyscy zanosiliśmy się głośnym śmiechem, bo Dickens nas tutaj nie oszczędza, tylko serwuje doskonałą satyrę na swoje czasy – ale jak to u niego bywa – i na czasy współczesne. Dickens zawsze na czasie!
Nie wiem jak was zachęcać, jak namawiać, może po prostu napiszę, że kocham tę opowieść, tych bohaterów, ich wzloty i upadki, prześmieszne dialogi, wybitny język, barwne ubiory, tak barwne, jak charaktery, miłosne przepychanki i jazdę na lodzie, piruety, angielskie krajobrazy, wykwintne damy i te mniej wykwintne, prostolinijność i zawiłość (jednocześnie). To książka wyjątkowa, jedna z moich ukochanych, zapisała się wielkimi literami w moim życiu i ja życzę wam takich właśnie książek.
Nie chcę też zostać zupełnie źle zrozumiana - co do ważności tego dzieła. „Klub Pickwicka” nie jest bowiem wyłącznie satyrą, śmieszną historyjką o grupie „dziwaków” – „Klub Pickwicka”, jak każda książka Dickensa, porusza tematy ważne, ludzkie, smutne, a często nawet rozdzierające serce, ale robi to w sposób inny niż np. w „Samotni”, o której już wam pisałam. Tutaj autor postawił na uśmiech i ja mu za ten uśmiech z całego serca dziękuję, bo czyż my dzisiaj przypadkiem nie za rzadko się śmiejemy? Ja przy lekturze często parskałam śmiechem, niepowstrzymanym, prawdziwym, wydobywającym się wprost z trzewi, choć pewnie lepiej by zabrzmiało – z duszy.


Pokochałam bohaterów, a najbardziej dwóch, miłością prostą, miłością czytelnika: Sama Wellera (sługę Pana Pickwicka) i Pana Pickwicka (oczywiście). Cóż to za przepiękny duet, jestem pewna, że i wam przypadnie do gustu i zagości na stałe w pamięci jako wspomnienie miłe, urocze, pocieszne i mocno kontrastowe.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o języku (choć już coś napomknęłam), a jest o czym pisać. Dość, że uważam Dickensa za prawdziwego mistrza słowa, lecz mam wrażenie, że w tym przypadku przeszedł sam siebie. Co pokochałam? Welleryzmy! Moi drodzy, co to są za wisienki, truskaweczki, malinki, perełki, trufle drogocenne! Podam może przykład, aby każdy wiedział, co to welleryzm i że pochodzi od ubóstwianego przeze mnie Sama Wellera (i wszystko jasne) :



Na koniec osobisty APEL: Czytajmy dobrą literaturę, czytajmy Dickensa!  
10/10

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 


Wydawnictwo Świat Książki


 π 



21 komentarzy:

  1. Polecę tę książkę mojej przyjaciółce, która uwielbia twórczość tego autora. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, ten duet jest znakomity. To wspaniała literatura.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tytuł jak najbardziej znajomy, ale dopiero przede mną. Muszę w końcu to nadrobić. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś na razie Dickens mnie nie ciągnie. Ale może za jakiś czas, kto wie.

    Jesień ma bardzo fajne kolory, a także pogoda czasem jest bardzo dobra. Ogólnie wczesna jesień to jest coś, co i mi się podoba. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Och! Więc czytałaś? WSPANIALE! I tak, to jest książka, do której się wraca z przyjemnością.

      Usuń
  6. O, najwyższa nota! Niech żyje klasyka!

    OdpowiedzUsuń
  7. Uroczyście obiecuję, że jeszcze w tym roku przeczytam coś Dickensa. A z innej beczki - zawsze chciałam mieć zestaw takich pięknych filiżanek jak na drugim zdjęciu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje serce się cieszy :) a co do zestawu, mam go po babci i uwielbiam ;) bardzo dziękuję i miło, że Ci się podoba.

      Usuń
  8. Klub Pickwicka jest niesamowicie zabawną ksiazką. Z przyjemnością czytałam. Pozdrawiam Cię Kochana 😃

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam jeszcze. Przez Ciebie teraz przegrzebałam półki, bo zupełnie zapomniałam, czy już tę książkę mam, czy nie. Niestety, jak sporo tego Autora mam, w tym w oryginale, to do tej się nie dokopałam! Zastanowię się nad uzupełnieniem biblioteczki :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *w sensie po angielsku. Kogo stać na oryginalne wydania :D

      Usuń
    2. Jeśli po nią sięgniesz, to będziesz zachwycona! To mój ukochany Dickens i to się raczej już nie zmieni.

      Usuń