Coś dla dzieci... i tych, którzy wciąż pamiętają, co znaczy BYĆ DZIECKIEM.
"Fatalna Czarownica" nie jest
fatalna, ale bardzo dobra i tego się trzymajmy. Może nie ujęła mnie jakoś...
hmmm niesamowicie, ale polubiłam główną bohaterkę. Dlaczego? Bo mogłam się z
nią utożsamić. Tak, tak! Ja, zdecydowanie już nie dzieciak, potrafiłam się
utożsamić z tą pierwszoklasistką, która czego się dotknęła - psuła.
Oczywiście, jak na bajkę przystało,
tutaj wszystko się dobrze kończy - w życiu bywa różnie, a raczej - inaczej.
Niemniej, jest to miła, urocza opowiastka, krótka książeczka, która wywołuje
ciepłe uczucia w czytelniku. I Harry Potter nie był pierwszy :)
Lubię Mildred z połamaną miotłą,
skłonnością do popadania w kłopoty i kreowania katastrof, oraz - jej pasiastego
kota.
ps Na uwagę zasługują również
czarno-białe ilustracje. Nadają całości prawdziwie magicznego klimatu.
7/10
cykl: Fatalna czarownica
Wydawnictwo RM
Wydawnictwo RM
Hihi ta czarownica przypomina mi mojego męża. Rozłożył sokowirówkę... i już ma części za dużo. No magik czystej postaci. A książeczkę chętnie polecę mojej małej sąsiadce, która kocha być małą wiedźmą
OdpowiedzUsuńTo bardzo miła lektura, powinna się spodobać małej sąsiadce :) i po komentarzu sądzę, że Pani mężowi również :) pozdrawiam Pi
UsuńBędę mieć "Fatalną czarownicę" na uwadze, bo jest duża szansa, że jej przygody sprawią mi frajdę i pozwolą się odprężyć. Główna bohaterka, którą łatwo polubić, to zresztą dodatkowa zaleta. :)
OdpowiedzUsuńbardzo polubiłam tę książkę i naprawdę polecam :)
Usuń