Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 11 listopada 2025

#recenzjePi "KAPSUŁA" Wojciech Wójcik

KAPSUŁA, to najnowszy kryminał Wojciecha Wojcika, który specjalizuje się w tym gatunku i pisze mocno złożone fabuły. Ja nadal najbardziej doceniam jego SZANTĘ i MARTWĄ WODĘ. SZANTĘ za klimat, atmosferę jakby bardziej kameralną od pozostałych dzieł, a MARTWĄ WODĘ za narrację i pomysł na mordercę rodem z pewnego znanego klasyka Agathy Christie. Jak zatem wypadła KAPSUŁA?

Kapsuła, to dobry kryminał. Tradycyjnie Wojcik snuje wielowątkową fabułę, w której łączy zdarzenia z przeszłości z tymi dziejącymi się obecnie. Po kolei odkrywamy mnogość wątków, które łączą się ze sobą najpierw niespiesznie, potem ściśle logicznie. Pisarz wyszedł od KAPSUŁY czasu, czyli takiego kosza wspomnień zakopanego wiele lat wcześniej a wykopanego teraz i pokazanego z pompą całej szkole i zebranym gościom. Cóż... nie trudno się domyślić, że to, co w niej nasi bohaterowie znajdą wywoła burzę.
Pomysł świetny, chwytliwy i w przypadku Wojcika wykonanie - porządne. Końcówka mnie może troszkę rozczarowała, chyba liczyłam na coś z lepszą motywacją, ale rozumiem wybór autora. Wojciech Wójcik nie oszczędza swoich postaci, mocno je doświadcza i obarcza niemal zawsze trudną przeszłością. Odkrywanie zawiłości w życiorysach bohaterów bywa bardzo ciekawe, ale czasem staje się męczące... może wrażenie to urodziło się we mnie, bo poznałam już sporo kryminałów tego autora a jego styl jest zasadniczo powtarzalny, co nie jest zarzutem - raczej atutem, ponieważ wypracował własny, oryginalny głos - ale jednak grubość jego dzieł i konsekwencja w budowaniu napięcia potrafi stałego czytelnika nieco zniechęcić (może to tylko moje wrażenie, nie wiem).


Podsumowując KAPSUŁA jest solidnie i drobiazgowo skonstruowanym kryminałem, wielowątkowym i gromadzącym spore grono bohaterów. Jest to opowieść napisana bardzo po "wójcikowemu" zatem Ci, którzy już twórczość autora poznali widzą, czego się spodziewać, a nowi czytelnicy łatwo przekonają się, czy ten styl jest dla nich - jeśli tak, to śmiało mogą sięgać po resztę dzieł pisarza.

zapomniane - odkopane
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

π

poniedziałek, 10 listopada 2025

#recenzjePi "KURA I KACZOR" Léopold Chauveau

Léopold Chauveau był twórcą niezwykłym, znawcą ludzkiej natury, utalentowanym artystą i pełnym pomysłów bajarzem, który postanowił porzucić medyczny skalpel i operować słowem i ołówkiem - wyszło znakomicie.

Jego opowieści nie są tradycyjnymi baśniami a raczej przekornymi przypowieściami z często okrutną, ale zawsze zgodną z rzeczywistością człowieczego charakteru (niestety) diagnozą. KURA I KACZOR, to to przewrotna historia "przyjaźni" tytułowych bohaterów - przyjaźni, którą szybko może zniszczyć interes jednostki. Współpraca trwa tylko do chwili, gdy się opłaca, co pokazuje, że relacja jest zbudowana wyłącznie na strachu o siebie i na skrajnie egoistycznym rozumieniu świata.


KURA I KACZOR nie są pozytywnymi bohaterami. Odznaczają się głupotą i naiwnością, ale też i bezwzględnością w realizacji swoich - choćby najbardziej kretyńskich - pomysłów. Miłość pojmują tyko w kategoriach miłości do siebie - czyli "kochają" do chwili, gdy się im to opłaca a potem, w konfrontacji z niedoskonałością "innych" z łatwością snajpera decydują o ich losie.


Ta przewrotna baśń niesie ze sobą wiele smutku, choć podana jest w sosie czarnego humoru, który faktycznie działa i śmieszy... śmieszy i straszy. Wspaniale podsumowała KURĘ I KACZORA Maria Raczkiewicz-Śledziewska - tłumaczka, dlatego bardzo polecam zapoznać się z jej tekstem w słowie od tłumaczki pt. "Satyra na mamusie, czyli niechlujne nastolatki". Zachęcam także do nie omijania Wstępu pióra Grzegorza Kasdepke "Kaczor kurze wilkiem".


KACZOR I KURA to pozycja, która została znakomicie wydana przez NOIR SUR BLANC. Piękna oprawa, twarda, znakomite szycie i papier. Ilustracje Autora zaś prezentują się wprost doskonale. Léopold Chauveau był znakomitym artystą rysownikiem, jego styl odpowiada mi w stu procentach i kojarzy się z innym mistrzem kreski Edwardem Gorey. Podsumowując - KURĘ I KACZORA, jak i każdą inną pozycję Chauveau gorąco polecam - rzecz oryginalna i wartościowa.

dobrze, że można Cię wykorzystać kochanie
Wydawnictwo NOIR SUR BLANC
egzemplarz recenzencki

π

niedziela, 9 listopada 2025

#recenzjePi "NIENAWIDZĘ BAŚNIOWA do ostatniej Gert" Skottie Young (scenariusz), Brett Bean (rysunki)


Jedna z moich absolutnie ulubionych serii komiksowych NIENAWIDZĘ BAŚNIOWA... wprawdzie czytałam dopiero dwa tomy (5 i 6), ale bezwzględnie uległam dzikiemu urokowi tej opowieści i tej bohaterki. Tom 6 DO OSTATNIEJ GERT prezentuje się obłędnie, łapie za stopy i łaskocze do bólu.



Przede wszystkim GERT! Postać, która jednocześnie jest obrzydliwa i czarująca. Mamy do czynienia z fajerwerkiem sprzeczności i to działa - i to jak działa! Ten wulkan energii potrafi rozerwać każdego na malutkie kawałeczki... a co by było, gdyby GERT było parę? Cóż... MASAKRA! I ta masakra wydarzyła się własnie w tomie 6, w którym nasza bohaterka musi zabić samą siebie by wydostać się z tego FUJOWEGO BAŚNIOWA!!! Genialne!



Dla mnie pomysł na fabułę jest wybitny. To połączenie komedii z horrorem, krwawej jatki z baśnią, 40-letniej kobiety zamkniętej w ciele dziewczynki - to nie mogło się nie udać a już na pewno nie mogło się nie udać z tymi twórcami. Skottie Young dał popis talentu, stworzył scenariusz wybuchowy, trzaskający płomieniami wściekłości, iskrzący się ogniem piekielnym i gromiący krwawą wyliczanką. Kawał świetnego komiksowego mięsa, w którym każdy dialog szokuje celnością, humorem i najlepszymi baśniowymi przekleństwami świata. Słowotwórstwo na poziomie w FUJ mocnym!



I oczywiście genialny Brett Bean! Ilustracje w tej serii, to jest złoto. Totalnie moja estetyka, w której odnajduję zarówno wspaniały, baśniowy klimat, jak i grozę wyrwaną prosto z DRACULI. Kreska Beana jest zawadiacka, tnąca jak siekiera, elastyczna, miękka i ostra, bajkowa i horrorowa - cuuuuudo. Muszę też wspomnieć o olśniewająco dobranych kolorach, za które odpowiada Jean-Francois Beaulieu. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Świetna, rewelacyjna zabawa, ale i psychologiczna jazda bez trzymanki.


Pod względem metaforycznym rzuca nam się w oczy dorosła kobieta zamknięta w ciele dziecka - głębokie! Jest rozdwojenie, a właściwie do rozmnożenie wielokrotne GERT, która by odnaleźć drogę do domu, musi zabić te inne GERT, te wersje siebie, które przeszkadzają jej w odnalezieniu spokoju. Pozornie piekielna zabawa a pod powierzchnią dramat jednostki, zagubionej w świecie, który ją wnerwia, przeraża i niszczy. Cóż - GENIALNY KOMIKS i tyle! Wszystko w punkt.

GERT znów szaleje
NIENAWIDZĘ BAŚNIOWA
tom 6
nonstopcomics
egzemplarz recenzencki

π

sobota, 8 listopada 2025

#recenzjePi "RYWALKI dziesięć utalentowanych kobiet, które zmieniły historię" Paola Calvetti

Biografie, moim zdaniem, mają niezwykłą moc inspirowania - zwłaszcza dobrze napisane biografie i tak też jest w przypadku RYWALEK Paoli Calvetti. Sięgając po tę pozycję spodziewałam się porządnej roboty, ponieważ czytałam tej autorki ELŻBIETĘ II PORTRET KRÓLOWEJ i byłam bardzo zadowolona. RYWALKI jednak podobają mi się o wiele bardziej, pewnie dlatego, że mamy do czynienia aż z dziesięcioma paniami, czyli pięcioma parami rywalizujących ze sobą dam. Są to także kobiety niekrólewskie, drapieżne i delikatne, pociągające władzą, którą nie odziedziczyły - a zdobyły.



RYWALKI. DZIESIĘĆ UTALENTOWANYCH KOBIET, KTÓRE ZMIENIŁY HISTORIĘ, to sprytnie napisana opowieść, łącząca sprzeczne emocje u bohaterek, ich zacięte charaktery, często bezwzględność w postępowaniu i dążeniu do celu. Chyba najbardziej przejmującą częścią książki jest ostatnia, ta skupiająca się na siostrzanej rywalizacji Olivia de Havilland i Joan Fontaine. Divy szklanego ekranu, kobiety piękne, utalentowane, często anioły na ekranie, ale w życiu - dla siebie - trudne, okrutne, niemal do końca grające własne role... sukcesu ponad wszystko i rywalizacji o wszystko. Smutna, ale i o dziwo pokrzepiająca opowieść o sile, która potrafi pokonać największe trudności, o sposobie patrzenia na świat, który pozwolił Panią dożyć sędziwych lat. Jest to tylko jedna para z pięciu - a każda z tych opowieści GWARANTUJĘ jest warta poznania.



Niezwykłe charaktery, szalone życia, emocjonujące zwroty akcji, dramaty i radości - i to nie fikcja, to się działo naprawdę... trzeba było tylko WIELKICH KOBIET o WIELKICH AMBICJACH... no i pewnie szczęścia trochę, bo bez niego nawet największy talent umiera w samotności.

życie to walka
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki


π

piątek, 7 listopada 2025

#recenzjePi "SIŁA SPOKOJU droga miłującego pokój wojownika" Dan Millman

SIŁA SPOKOJU. DROGA MIŁUJĄCEGO POKÓJ WOJOWNIKA - jak to przepięknie brzmi i jak ja marzę o tym, by te słowa stały się opisem mego życia. Dan Millman - mistrz świata w gimnastyce akrobatycznej - podarował każdemu, kto zechce przeczytać tę książkę, coś absolutnie bezcennego... swoje doświadczenie. I nie mówię tu o doświadczeniu mistrzowskim, sportowym, ale o tym głębszym, które pozwoliło mu osiągnąć prawdziwe sukcesy - życiowym.

Podczas lektury czasem czułam się jakbym czytała Paulo Coelho... i to na początku mi trochę przeszkadzało, ale tylko na początku, ponieważ Dan nie skleja swojego dzieła z popularnych filozoficznych tez, ale prowadzi dialog z codziennością w sposób prosty i ciekawski zarazem. Jest w tym jego szukaniu celu magia pasji, zaraźliwa i orzeźwiająca. SIŁA SPOKOJU jest pozycją, która potrafi zarówno zmotywować, jak i nauczyć innego patrzenia na płynący czas... płynący, czyli mijający.


W tej książce Dan poznaje człowieka, którego nazywa Sokratesem i ów tajemniczy człowiek staje się jego mentorem i mistrzem. Rozmowy, które toczą, potrafią trzasnąć czytelnika po twarzy swą logiczną konstrukcją i tym, że można mieć przed oczami złoto, a skupiać się na szarych kamieniach. Szalenie inspirująca i pokrzepiająca pozycja. SIŁA SPOKOJU jest też książką lekko napisaną, nieskomplikowaną, filozoficzne gładką do przejścia i to sprawia, że jest dla każdego i każdy ma szansę czegoś się z niej nauczyć. Ja jestem zadowolona, że mogłam zaczerpnąć z doświadczenia Dana i spokojnie mogę polecić SIŁĘ SPOKOJU każdemu WOJOWNIKOWI - czyli wszystkim, bo przecież walka toczy się każdego dnia.

"Przekształciłeś gniew w śmiech."
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

π

środa, 5 listopada 2025

#recenzjePi "TYMEK & MISTRZ król kłopotów" Leśniak & Skarżycki

Mówcie, co chcecie, ale TYMEK & MISTRZ potrafią podnieść na duchu. Bardzo, ale to bardzo lubię tę serie komiksów. Wiem, że niektórzy zarzucają jej zbyt prosty humor, ale mi własnie ten humor ogromnie się podoba. To takie pełne słońca przygody, jest cieplutko na serduszku, miło w główce i z uśmiechem na ustach. Niesamowicie poczciwi bohaterowie, tak zwyczajnie dobrzy - jednowymiarowo dobrzy i jest to w tym przypadku wieli komplement.



Doceniam również, że w tych tomach jest wiele przygód i każda jest krótka. Świetnie się to czyta a taki zabieg sprawia, że czytelnik nie nudzi się a przeskakuje od jednego wydarzenia, do drugiego z radością młodego odkrywcy.



W tym tomie pt. KRÓL KŁOPOTÓW (tytuł z miejsca mnie kupił, bo ja każdego dnia czuję się jak KRÓLOWA KŁOPOTÓW i taki Mistrz z Tymkiem bardzo by mi się przydali) nasi bohaterowie odkryją KLUCZ DO WSZECHŚWIATA, będą przemierzać NIEPRZEBYTĄ GĘSTWINĘ i rozśmieszą fakira (a to tylko malutka zapowiedź tego, co każdego czeka w tej odsłonie TYMKA & MISTRZA). Ja taką rozrywkę, prostą, odprężającą, uroczą - zawsze, każdemu będę polecać.



Ponadto komiksy są wydane znakomicie! Piękne okładki, barwne, z cudownymi ilustracjami - prawdziwa "uśmiechnięta baśń"... oj co ja bym dala, by znaleźć się na miejscu TYMKA.

uśmiechnięte komisy
TYMEK & MISTRZ
krótkie gatki
Wydawnictwo Kultura Gniewu
egzemplarz recenzencki

π

wtorek, 4 listopada 2025

#recenzjePi "Ci, którzy mówią. Ci, którzy milczą" Chiara Valerio

Oto włoski kawałek literatury - bardzo interesujący. CI, KTÓRZY MÓWIĄ. CI, KTÓRZY MILCZĄ Chiary Valerio, to opowieść, w której można - metaforycznie - utonąć. Jest to bodaj najlepsze porównanie do fabuły, ponieważ bohaterka, wokół której toczy się w książce wszystko (Vittoria) - tonie w wannie, a kolejna (nasza narratorka) - Pani Mecenas o imieniu Lea, próbuje dojść do prawdy... ponieważ mocno jej się wersja z wypadkiem w wannie nie podoba.

Dociekliwość Lei sprawia, że czytelnik odkrywa tajemnice o jakich nie śniło się filozofom... Vittoria bowiem nie była zwykłą kobietą a w jej życiu nic nie było przypadkowe. Sekrety, które skrzętnie skrywała wychodzą na światło dzienne - w kameralnym towarzystwie ścisłego grona osób zainteresowanych i z Vittorią mocno związanych. To raczej nasza Lea okazuje się tą, która nie rozumie inni zdają się akceptować i widzieć więcej, niż mówią.


Książka jest sprytnie napisana i tak, styl Valeri0 jest właśnie SPRYTNY. Pisarka bawi się z czytelnikiem, ale go nie zwodzi. Uważam, że to szczera narracja, która w naturalny sposób angażuje czytelnika a owe sekrety (niemal wydawać by się mogło - kryminalne) sprawiają, że trudno się od lektury oderwać. Jest też w tym pisaniu lekkość i zwiewność... i jakaś taka miękkość, w której miło pobyć. Zdecydowanie autorka ma wielki talent i potrafi nie tylko zainteresować, ale i utrzymać do końca ów zainteresowanie. Dziwne jest, że pomimo np. tematów, które pisarka podejmuje i których ja już mam raczej przesyt - a w literaturze tzw. zaangażowanej zdaje się, że nie ma ważniejszych sprawa niż orientacja seksualna... ja się nie zmęczyłam. Ani trochę! Uznaję to za wielki sukces twórczyni i myślę, że stało się tak właśnie za sprawą stylu i odpowiedniego budowania napięcia.


Koniecznie muszę wspomnieć, że właściwie na każdej stronie znalazłam jakieś zdanie, które na dłużej ze mną zostało, jak np. "Jest wiele nadzieli, ale nie dla nas...". Te i inne, niby takie proste spostrzeżenia w kontekście całości pięknie wybrzmiewają. Jestem zadowolona z lektury i polecam, bardzo ciekawe doświadczenie czytelnicze.

jak utonąć w wannie
Seria z Żurawiem
bo.wiem.
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
egzemplarz recenzencki

π