Łączna liczba wyświetleń

sobota, 11 stycznia 2025

#recenzjePi "Dziennik BRIDGET JONES" Helen Fielding

Ktoś nie zna panny Bridget? Śmiem przypuszczać, że większość ludzi przynajmniej o niej słyszała. Helen Fielding stworzyła już ikoniczną postać, którą przejęła popkultura i wypromowała na swego rodzaju symbol kobiety, która z zależnej robi się niezależna i zaczyna wierzyć w siebie mimo nieidealnego życia i wyglądu, który odbiega od standardów promowanych w nowoczesnych społeczeństwach.


Wydawnictwo Zysk i S-ka wznowiło tę - już chyba można rzec - klasykę w swoim lekkim, romantycznym, zabawnym wydaniu. Jednak to streszczenie może być nieco mylące, bo za fasadą lekkości i poczucia humoru kryje się prawdziwa kobieta z prawdziwymi problemami.



Całość jest napisana niezwykle uroczo, przekornie i oryginalnie, jak na rok wydania 1996 - myślę, a nawet jestem pewna, że styl Fielding ochoczo był i nadal jest kopiowany. Autorka nie boi się trudnych i trochę przecież wstydliwych tematów, co sprawia, że wystawia często na pośmiewisko swoją biedną bohaterkę. Oczywiście przebojowa i spontaniczna, oraz trochę pechowa i niezdarna Jones jest osobą do lubienia, której się kibicuje i z przyjemnością śledzi jej potknięcia i... wzloty.


Może nie jest to literatura wybitna i na pewno można wiele zarzucić i tej postaci i stylowi i problemom i sposobowi na ich rozwiązanie - ale nie można odmówić tej książce uroku i tego, że jest rozrywką miłą i przyjemną.

panna Jones atakuje
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
 π

2 komentarze: