Na początek wspomnę o niesamowitym
"opakowaniu" tej książki. Wydawnictwo wpadło na czadowy pomysł i
dostałam "Moją Najdroższą" w pudełku pełnym gałęzi, mchu i trocin.
Sama książka włożona została do płóciennego worka. Genialna idea, choć w
pierwszej chwili pomyślałam, że zaraz zobaczę obciętą rękę, głowę konia lub
martwą rybę, którą z nieznanych mi przyczyn - przysyła jakaś mafia. Lecz dzięki
temu zabiegowi, kartki jeszcze długo pachniały leśną dziczą.
Co do samej książki... Bardzo trudna
lektura, naprawdę dobrze napisana. Gabriel Tallent ma talent. Zastanawiam się
jednak, co skłania kogoś do pisania takich historii. Wiem, że zwyrodnialcy
istnieją, że takie rzeczy i podobne, mają miejsce (o zgrozo) - ale co skłania
pisarza do poświęcenia tyle czasu, takiemu syfowi? Tego nie wiem.
Turtle, a właściwie Julia, to
niesamowicie silna i zarazem słaba dziewczynka. Jest skrzywdzona tak mocno, że
nie wiem, czy można drugiego człowieka mocniej skrzywdzić. Powiedzieć, że
ojciec dał jej szkołę życia, to mało, zdecydowanie mało.
Tallent opowiada zgrabnie. Dialogi są
błyskotliwie, niczego nie ma za dużo. Opisy przyrody jaskrawe i drobiazgowe,
ale nie męczące.
Cieszę się, że już skończyłam przygodę z
"Moją Najdroższą". Trudno czerpać przyjemność z takiej książki. To
tak, jakbyś sam walił się cegłą po głowie. Można przeczytać i raczej nikt nie
poczuje zawodu... ale obrzydzenie - na pewno.
Mam mieszane uczucia. Nie wiem, czy
polecać. Myślę, że po tę historię powinno sięgać się z pełną świadomością tego,
co w niej jest. To książka o znęcaniu się nad dzieckiem. Najgorszą z możliwych,
największą z istniejących - obrzydliwością świata. Tym gorzej, że robi to
swojej córce - ojciec, lub jak ona go zwykła nazywać: "tatuś".
Co więcej dodać? Jacy są inni
bohaterowie? Są jacy są, ale są tłem, ewentualnie powodem do zmian.
Najważniejsi = ONA i ON... i pistolet.
"Moja Najdroższa", to
patologia. Trzeba wam o tym wiedzieć.
6/10
tylko dobrze, bo paskudnie
Wydawnictwo Agora SA
Powiem Ci że chyba żadna lektura mnie bardziej nie dobije niż książka o Krzysztofie Baczyńskim i o Powstaniu Warszawskim.
OdpowiedzUsuńOczywiście - tylko, że w przypadku Baczyńskiego i chłopców mamy do czynienia z odważnymi, wspaniałymi ludźmi, a tutaj... to zupełnie inna sprawa.
Usuńpozdrawiam Pi
i dziękuję za odwiedziny - zapraszam ponownie :)