Tyle zachwytów towarzyszyło tej książce
i nadal towarzyszy. Muszę się przyznać, że nie do końca to rozumiem. Owszem,
język, styl autora jest urzekający. Potrafi pisać! I pisze pięknie. Jednak
okrągłe zdania, to nie wszystko. Choć opowieść jest ciekawa i momentami
porywająca, przeszkadza mi prywatna polityczno-religijna krucjata. Niestety
Zafon wciska swoją ideologię, a może raczej swoje polityczne, moralne,
intelektualne zapędy - na siłę, w głowę czytelnika. Ktoś, kto trochę historię
rozumie, zrozumie też moje zniesmaczenie.
To mogła być cudowna opowieść, lecz
przez ten dziwny zabieg (choć oczywiście to jego dzieło i jego poglądy) mnie do
siebie zraziła.
Nie odmawiam tej powieści rozmachu. I
rozumiem, że można się w niej zakochać. Ja nie należę do tych, którzy oszaleli
na jej punkcie. Lecz doceniam talent. Uważam, że Carlos Ruiz Zafon, to jeden z
nielicznych współczesnych pisarzy, którzy rzeczywiście mają duszę pełną słów.
Co do samego szkieletu "Cienia
wiatru". Postacie intrygujące, miłe w odbiorze. Czyta się to dobrze, lecz
nie rewelacyjnie. Są lepsze i gorsze momenty. Atmosfera senna, ale to na plus,
domyślam się, że taka właśnie miała być. Jest niesamowita aura, magiczna
otoczka, choć bez magii. Życie opisane na kartach tej książki jest ciężkie -
czyli prawdziwe. Mimo to daję tylko 6/10. To jest DOBRE. Po prostu dobre... ale
mogło być świetne. Mogło.
cykl: Cmentarz Zapomnianych Książek
Wydawnictwo Muza
Wydawnictwo Muza
Mnie też miejscami drażniło to wciskanie ideologii autora ale ogólnie dobrze mi się czytało. Recenzja bardzo dobra. Obiektywna, to się chwali. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Może jeszcze dodam, że jest to w sumie romans - a spodziewałam się raczej pełnej tajemnic opowieści pozbawionej ckliwości.
Usuńpozdrawiam Pi
ps ale fakt, czytało się dobrze...