Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 11 sierpnia 2024

#recenzjePi "TAMSIN" Peter S. Beagle

Tak już mam, że opowieści o duchach - zwłaszcza tych angielskich - lubię. Sięgam dość często po opowiadania i raczej zawsze są to klasyczne teksty, które już swój wiek mają. TAMSIN Petera S. Beagle'a to współczesna historia, która łączy właśnie tę naszą współczesność z dawną, starą Anglią i jej posiadłościami, wierzeniami, folklorem. I właśnie to mnie przyciągnęło do tej książki! Ten folklor! Nawet bardziej niż duch...

TAMSIN jest napisana w pierwszej osobie, którą jest nowojorska nastolatka zmuszona przez "zły" los do przeprowadzki do Anglii... żeby to jeszcze do Londynu - a tu na wieś, do starej rezydencji pełnej dziwnych stworzeń. Nasza Jenny ma jednak wiernego przyjaciela, który ją rozumie i z którym może pogadać - Pana Kota. Moim skromnym zdaniem Pan Kot, to najlepsza postać w całej historii.


Autor próbował wplatać historię w fikcję... i to chyba nie wyszło tej książce na dobre. Czyta się ją szybko i dość przyjemnie, ale nie porywa. Jednak bohaterowie są dość płascy, a sama tajemnicza zjawa, duch dziewczyny TAMSIN... cóż, jej opowieść jest schematyczna niestety... Ogólnie autor posługuje się schematami i tymi fabularnymi, jak i tymi ideowo ukształtowanymi.


To, co zdecydowanie jest wielkim plusem, to FOLKLOR, to te wszystkie magiczne istoty, które przewijają się przez opowieść. Szkoda, że nie grają większej roli, tylko są raczej przechodniami, bohaterami, którzy pojawiają się, by historii dodać magii. Podobało mi się, jak ojczym Jenny opowiadał o tych wszystkich boggartach, puckach, dęboludach itd. To mi się naprawdę bardzo podobało... lecz gdy ów stworzenia zaczęły się pojawiać, wyskakiwać z szaf, kominów i łazienek, to odniosłam wrażenie, że ich odpowiednio nie zbudowano, że je tylko wepchnięto w opowieść i skonfrontowano z główną bohaterką, która raczej przyjęła je dość zwyczajnie.


Ogólnie, książka jest ciekawa, na pewno dla młodzieży fajna. Mnie zabrakło w niej fabuły... tzn. w moim odczuciu była ona bardzo prosta, aż za prosta, łatwa do przewidzenia. Jednak jest to opowieść baśniowa i to działa na jej korzyść. Myślę, że może być dla kogoś początkiem fascynacja folklorem - nie tylko angielskim. Trzeba oczywiście sięgając po TAMSIN pamiętać, że nie jest to horror i nie straszy... wcale. To raczej historia zagubionej nastolatki - i właśnie... książka chyba byłaby lepsza, gdyby autor nie postawił na narrację pierwszoosobową.

stara rezydencja skrywa wiele tajemnic
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki
π

3 komentarze:

  1. Uuuuuaaaaaa!!!!!
    < to odgłos ducha, jesli się zastanawiasz ;p >

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że fabuła okazała się tak prosta. Ja póki co się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gracias por la reseña. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń