Zaznaczę od tego, że ta
książka mnie zaskoczyła, zupełnie się nie spodziewałam po niej tego, co
ostatecznie otrzymałam – i bardzo dobrze! „Śmierć w lesie deszczowym. Ostatnie
spotkanie z językiem i kulturą” nastawiło mnie na doznanie raczej naukowe, a
otrzymałam znakomity reportaż, który z szacunkiem pochyla się nad ludźmi
zapomnianymi przez świat.
Don Kulick jest antropologiem kultury,
który potrafi pisać jak autor powieści przygodowych. Już we Wstępie rozłożył
mnie na łopatki i wywołał wielki uśmiech na twarzy. Jestem zaskoczona
(ponownie) jego pisarskim talentem, dzięki któremu opowiada o swoich
doświadczeniach w wiosce Gapun w Papui-Nowej Gwinei tak, że czytelnik nie może
się oderwać od lektury i pragnie więcej i dalej. Ów „pamiętnik” jest
słodko-gorzki, posiada elementy groteski i powieści sensacyjnej ocierającej się
niemal o thriller, bądź kryminał z elementami realizmu magicznego. W jednej
chwili śmiejesz się do łez, by zaraz łapać się za głowę albo ze złości, albo ze
zgrozy.
Jest to również (o czym nie mogę zapomnieć)
opowieść sentymentalna, pełna osobistych wzruszeń autora, jego wzlotów i upadków.
„Śmierć w lesie deszczowym” szokuje szczerością i prywatnością. Autor nie
ucieka od ludzi, o których pisze, nie odgradza się od nich, żyje z nimi, poznaje
ich i po części staje się nimi, a na pewno staje się częścią wspólnoty, którą
tworzą (choć uważają go za zmarłego – a raczej zwłaszcza dlatego… chcecie
więcej, to czytajcie). Oczywiście taka forma niesie pewne ryzyko, które niestety
tu widać. Don Kulick, jak każdy człowiek, jest istotą, która wychowała się na
jakichś prawdach, wierzy w pewne rzeczy, a w inne nie wierzy i tu sam na siebie
zastawił pułapkę, w którą niestety wpadł. W pewnych kwestiach nie patrzy
szeroko, ocenia coś, czego sam nie zna (wiara), patrzy tylko na interpretację
nauki, nie zaś na samą naukę – a jak wiemy, interpretacje bywają mylne. Lecz
zostawmy ten aspekt, bo i tak nie jest on jakiś przygniatająco ważny.
Co jeszcze? Jak was zachęcić do
sięgnięcia? To może z grubiej rury – Don podarował nam przykłady poetyckich
przekleństw, które są domeną UWAGA werble : kobiet! One to mają wyobraźnię, że
szok. Trochę głupio to przytaczać, ale jest to tak barwne i finezyjne, że
nie mogę się powstrzymać : „ jakeście się rodzili, to was musieli wyciągać z
dupy tym babom, co to je kraby w łechtaczki szczypią” – musicie przyznać, że ot
tak trudno coś takiego wymyślić… a to zaledwie jedno w wielu. Przekleństwa są
ważnym elementem języka, wie to chyba każdy, więc powiedz mi jak klniesz, a
powiem ci kim jesteś. Mieszkańcy tej wioski (zwłaszcza kobiety), to prawdziwe
poetki przeklinania.
Sam Don Kulick także jest facetem z
przysłowiowym „jajem” i potrafi rozśmieszyć do łez. Jego szczerość, o której
już wspomniałam, z pewnością zjednuje mu ludzi. Z rozbrajającą otwartością
pisze o swoich kulinarnych doświadczeniach : „Wziąłem to do ust z nadzieją, że
woń gówna nie oznacza, iż gówniany będzie również smak. Myliłem się.” Uwielbiam
go za to.
Teraz nadmienię nieco o tym thrillerze,
sensacji i kryminale w jednym. Otóż nasz autor w wiosce otarł się o śmierć w
iście hollywoodzkim stylu. Napadnięty, zrabowany, z bronią przy twarzy i
tymczasowo ślepy (zabrano mu okulary), stał się świadkiem, a i powodem
morderstwa. Zainteresowani? A to jeszcze nie koniec, bo i musiał uciekać
helikopterem z Gapun. Akcja! Akcja! I jeszcze raz AKCJA – taka jest ta książka.
Jakoś się tak dziwnie stało, że na
koniec pozostawiam to, co najważniejsze… to, co jest kręgosłupem tej książki –
czyli język, który umarł: tayap. Mamy tu wzruszające pożegnanie tego, co stare,
to takie ciche umieranie, nie na oczach świata, tylko GDZIEŚ w lesie deszczowym
(choć Don się na to krzywi i twierdzi, że dżungla jest odpowiedniejszym
słowem). Autor przedstawia nam konsekwencje różnych decyzji, to, co złożyło się
na tę śmierć. Widzimy szeroki obraz, pełny opowieści, które odchodzą wraz ze
słowami, pełnym kultury, wierzeń, pełnym ludzi, którzy odeszli tak jak odchodzi
tayap – skromnie, po swojemu, w cieniu wielkich cywilizacji… ale to przestroga –
i proroctwo, bo nieomylnie wszystkich nas to czeka i nieważne czy mamy iPhony,
kino w D, samoloty i łodzie podwodne… każda cywilizacja upadnie - jesteśmy tylko chwilą, ulotną i kruchą materią.
Kończąc napiszę tak, nie każdy musi tę
książkę przeczytać, ale każdy, kto to zrobi, czasu nie zmarnuje.
7/10 bardzo dobra robota,
tytaniczna praca
seria Mundus
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Bardzo lubię takie publikacje! Przeczytam, gdy tylko znajdę tę książkę :)
OdpowiedzUsuńbędziesz zadowolona - robi wrażenie i rozwija wyobraźnię
UsuńHm... chyba nie czytałam takiej publikacji ale musiałabym mieć na nią ochotę - odpowiedni nastrój :)
OdpowiedzUsuńpolecam :)
UsuńW przyszłości :)
Usuń:)
Usuń:)
Usuńwłaśnie czytam prawdziwą klasykę literatury dziecięcej :) będzie tekst ;) (to dla mnie powtórka, ale takie powtórki zawsze na plus)
UsuńA ja mam odległe skojarzenie... ostatnie spotkanie z kulturą. To było wczoraj, w ostatniej audycji Marka Niedźwieckiego, który pożegnał sie z Trójką.
OdpowiedzUsuńtego głosu będzie wszystkim brakować ;(
UsuńBardzo prawdziwe jest zdanie, że każda cywilizacja upadnie. Chętnie przeczytam ten reportaż.
OdpowiedzUsuńsuper :) ciekawa jestem Twoich wrażeń
UsuńNie sięgam zbytnio po reportaże, ale tak zachwalana przez Ciebie forma, w jakiej został ów tytuł napisany, kusi, by dać mu kiedyś szansę (myślę głównie o aspektach rodem z kryminałów, thrillerów i sensacji). :)
OdpowiedzUsuńtak, tu faktycznie "dzieje się" :D
UsuńPo reportaże naprawdę rzadko sięgam, ale tym jestem bardzo zaciekawiona :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Naprawdę? Genialnie! Bardzo się cieszę :)
UsuńOstatnie zdanie to wisienka na torcie!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńLubię takie książki, które wprowadzają dużo emocji.
OdpowiedzUsuńjest ciekawie :)
UsuńWspaniała recenzja, ja jestem jak najbardziej zainteresowana :) Wspaniałe zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
dziękuję bardzo :) miło mi ogromnie i cieszę się, że zdołałam do książki przekonać :)
UsuńReportaż okraszony thrillerem. Nieźle
OdpowiedzUsuńzgadza się ;)
UsuńRecenzja jest zachęcające. Być może mi się spodoba. Muszę sprawdzić,.
OdpowiedzUsuńpolecam - ciekawa :)
Usuń