Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 11 maja 2020

#recenzjePi "PODRÓŻE Z NIM I SAMOTNIE pięć piekieł na ziemi" Martha Gellhorn


Musicie wiedzieć, że Martha Gellhorn jest jedną z tych kobiet, które bezwzględnie podziwiam. Obok Oriany Fallaci, to prawdopodobnie najważniejsza postać w świecie twardej wojny relacjonowanej przez tzw. „słabą płeć”. Oczywiście słowo „słaba” w odniesieniu do kogoś takiego jak Martha jest, ujmując to delikatnie, błędem. Zresztą w ogóle wielkim błędem ludzkości jest określenie „słaba płeć”, bo co to u licha znaczy?! Zostawmy jednak „figle” językowe i skupmy się na tym, co najważniejsze, czyli książce, a właściwie wspomnieniach Gellhorn z wypraw najobrzydliwszych, najbardziej śmierdzących i niebezpiecznych, które jednocześnie okazały się być najcenniejsze i przyniosły dziennikarce nie tylko zwykłą, zawodową satysfakcję, ale SENS, a jak wiemy, sens bywa w życiu wszystkim.


„PODRÓŻE Z NIM I SAMOTNIE pięć piekieł na ziemi”, to napisana zaczepnym językiem książka o dziennikarskiej tułaczce. Jakże okropną niesprawiedliwością jest patrzenie na Marthę zza legendy Hemingwaya, którego żonę, przez jakiś czas, faktycznie była. Samego Ernesta uwielbiam za styl, nie do podrobienia i nie do zapomnienia, lecz totalnie odrzuca mnie jako osoba. Niestety Gellhorn nie tylko wpadła pod jego skrzydła, ale i nie uchroniła się przed skażeniem, chociażby politycznym. Mąż sprawił, że na komunizm patrzyła – napiszmy – „z przymrużeniem oka”, bagatelizowała go… bo w nim nie żyła, bo była znaną korespondentką, szanowaną postacią, a takie postaci komuniści lubili… tzn. lubią. I tu dochodzę do tego, co mi się najmniej podobało, a raczej nie podobało wcale: części chińskiej, czyli pierwszej, opisywanej przez autorkę wyprawy, w której towarzyszył jej Ernest. Nie interesowała mnie również Rosja, zaś Afryka… to złoto. Czasem też przeszkadzał mi jej stosunek do spotykanych ludzi, do biedy, choć składam to na karb dystansu, koniecznego w sytuacji, gdy dziennikarz styka się z najgorszym (znam to z własnego podwórka).


Gellhorn czaruje poczuciem humoru, piórem lekkim i zwinnym, oraz łatwością przekazu, który nigdy nie wpada w banał. Potrafi sprawnie łączyć fakty, odwołuje się do tego, co jest „na topie” i kontrastuje z tym, co jest potrzebne. Zachwyca również szczerość, taka ludzka uczciwość w stosunku do siebie, choć czasem wpada w pułapkę swojego mitu, ale jest to w sumie urocze, bo przecież ma do tego prawo. To jej życie, jej książka, jej wspomnienia. „PODRÓŻE Z NIM I SAMOTNIE” nie mogę być obiektywne, a jeśli by takie próbowały być, byłyby w najlepszym wypadku marne. Tu chodzi o nią, o to, co czuje, co czuła i jak to przeżywała. Dostajemy JEJ myśli, JEJ wątpliwości, JEJ radości, wzloty i upadki. Dlatego to jest takie dobre – bo jest JEJ. Martha Gellhorn zasługuje na naszą uwagę, bo nie była tylko żoną wielkiego pisarza (który bywał również wielkim chamem), ona była tylko czasem jego żoną, a zawsze Marthą. Muszę jednak zaznaczyć, że ujęło mnie to, w jaki sposób pisała o nim. Naprawdę go podziwiała, ale przede wszystkim go kochała. Gdyby był mniej zazdrosny i ograniczył swoje męskie ego pewnie by go uratowała, a on nie skończyłby z lufą w ustach.


8/10 cholernie warto

seria Korespondenci
Wydawnictwo Zysk i S-ka


 π 




83 komentarze:

  1. Gdzie zrobiłaś tak cudowne zdjęcia? <3 Rozproszyły moją uwagę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh :) u siebie w ogrodzie :)

      Usuń
    2. Piękny jest... książkę rzuciłaś między krzaki? :)

      Co do książki ciekawe czy mnie by oczarowała ;)

      Usuń
    3. Dokładnie :D między krzaki :D
      Jeśli lubisz czytać o silnych kobietach z pasją - to będziesz oczarowana :)

      Usuń
    4. Lubię o ile są charakterne a i postacie nie sa blade ;) Nie lubię księżniczek Disneya i nigdy nie lubiłam :)

      Usuń
    5. Tutaj jest prawdziwa kobieta, która w życiu nigdy nie chodziła na skróty :)

      Usuń
    6. Baba z krwi i kości z przysłowiowymi "ja**mi"?:D

      Usuń
    7. oj tak - ma wielkie :D

      Usuń
    8. Większe od niejednego chłopa :D

      Usuń
    9. Niektórzy to ich w ogóle nie mają :P

      Usuń
    10. ważne byśmy my je miały (w sensie metafory oczywiście :D )

      Usuń
    11. No pewnie.... bez chłopa da się obejsć xD


      Co do sameje książki na pewno ciekawy jest motyw tułaczki :)

      Usuń
    12. Martha była jedną z najwybitniejszych korespondentek wojennych - tułaczka była jej życiem :)

      Usuń
    13. Życie na walizkach... ale jakie? Trudne? Mogłabyś tak żyć?

      Usuń
    14. No właściwie to tak żyję :) i owszem, jest czasem trudno, ale chyba nie potrafiłabym inaczej :)

      Usuń
    15. Podróżujesz ale dom masz na stałe, czy mieszkasz raz tu traz tam? :)

      Usuń
    16. mam dom rodzinny i jest mi portem :) to fakt - dobrze mieć do czego wracać - teraz jestem uziemiona z przyczyn wszystkim znanych i dostaję lekkiego fioła :D

      Usuń
    17. ALe jesteś w domu rodzinnym na łonie natury, piękno... no czego chceć więcej :) Wiesz... ja bym chciała zobaczyć trochę Polski... pojechać w góry <3 nie byłam ponad 10 lat a byłam tylko 2 razy w życiu :(

      Usuń
    18. Ponownie masz rację. Powinnam bardziej docenić to, co mam :) Polska jest piękna, mamy góry, morze, Mazury, ale i piękne miasta - Kraków, Wrocław, Trójmiasto :) jest co zwiedzać - góry dają oddech, pozwalają spojrzeć na siebie w odpowiedniej perspektywie - tutaj rozumiemy, że jesteśmy mali. :) warto znaleźć czas i dać sobie chwilę z naturą

      Usuń
    19. Nawet jest pustynia :D

      Ciebie goni za granicę?:)

      Usuń
    20. Różnie. Po Polsce dużo jeżdżę (praca), ale często wybywam za Ocean, do rodziny. Po Europie też mnie nosiło (również praca). Jakoś tak wyszło, że nie mogę dłużej na miejscu usiedzieć

      Usuń
    21. Taką masz duszę i w tym też nie ma nic złego :)

      Usuń
    22. Byłaś we Włoszech? :)

      Usuń
    23. Tak. Kilka razy. Piękny kraj i chyba mogłabym tam mieszkać. :)

      Usuń
    24. Ja bym chciała pojechać, zjeść Włoską pizze.. mają taką bez sera? xD

      Usuń
    25. tak - owoce morza :) Włosi są wspaniałymi smakoszami - łaskoczą każde podniebienie :) tam można zjeść :)

      Usuń
    26. A bez nich? Np. tylko sos.. i pomidory lub bazylia. Wiem ze Hiszpanie mają pizze bez sosu i sera ala foccacia - coca :)

      Owoców morza nie jem ;) Jestem wege ale jem wega (bez tofu, soi itp) ;)

      Usuń
    27. Gdzie jak gdzie, ale we Włoszech każdy znajdzie swoją pizzę :)

      Usuń
    28. Nawet wegańską? :D

      Usuń
    29. KIedyś pytałam dziewczyny co była we Włoszech i mówiła ze wegańskiej nie maja ;)

      Usuń
    30. eee na pewno mają - tzn. ja o taką nie pytałam, ale jeśli gdzieś jest pizza wegańska, to na pewno we Włoszech :)

      Usuń
    31. No i w POlsce i w domowym zaciszu :)

      Ja to bym zjadła z bakłażanem :) Lubisz bakłażana?

      Usuń
    32. Muszę Ci powiedzieć, że ja lubię wszystko :D jestem wszystkożerna - tak jakoś wyszło ;)

      Usuń
    33. Polecam bakłażana po afgańsku z bloga wegannerd (ja robię sos czosnkowy a nie tatarski) pycha sam w sobie ale i do burgera ( u mnie wege) ;)

      PS trudniej Ciebie ubrać? xD Nie w sensie ze coś z wagą tylko np. nie lubisz zakupów ;)

      Usuń
    34. sos czosnkowy bardzo lubię ;) dzięki, muszę spróbować wege jedzenia :) już od dawna mam na to ochotę - choć raczej nie przerzucę się na tylko takie jedzenie

      ubrać? no zakupów nie lubię, faktycznie :D ale z ubraniami nie mam kłopotu

      Usuń
    35. No.. nie lubisz zakupów :)

      POlecam.. ja polubiłam w szczególności w bezglutenowej bułce (sama upiekłam xD) na to domowy ajvar, sałata, domowy kotlet z buraków i słonecznika, na to ten bakłażan, sos, bułeczka a do tego fryty z marchewki :D

      Lubisz smak mięsa? :)

      Usuń
    36. Ale taką mieszanką można przełożyć też placki ziemniaczane xD

      Usuń
    37. bardzo zachęcasz :) spróbuję

      Usuń
    38. Warto.. przepis na bakłażana znajdziesz na blgu z tym ze ja bakłażana najpierw kroje w plastrya a potem piekę a na końcu dusze w sosie... nie smażę ;)


      Tatara też? :)

      Usuń
    39. z reguły jem wszystko i nie jestem wybredna - choć szynek nie znoszę i golonki

      Usuń
    40. Naprawdę prawie wszystko Ci smakuje? :)

      Usuń
    41. Wolisz słodkie, czy wytrawne ;)

      Usuń
    42. Ale jak masz do wyboru słodki obiad i wytrawny to cowybierzesz? :)

      Usuń
    43. a ja myślałam, że chodzi Ci o wino :D
      za słodyczą nie przepadam

      Usuń
  2. Jednak odpuszczę sobie póki co tę książkę, choć na pewno znajdzie ona swoich fanów, jeśli ktoś jest bliżej zainteresowany taką tematyką. Zdjęcia ozdabiające wpis jak zwykle piękne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale rozumiem - ja uwielbiam tę tematykę i się w niej odnajduję :) dziękuję :)

      Usuń
  3. Bezwzględnie trzeba przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem ile miałam lat, ale mało, jak głośnym echem odbiła się w mediach śmierć dziennikarza TVP, który relacjonował wojnę w Iraku. Jakaś dziwna dziecięca logika zamiast uznać to za przerażające postanowiła, że zapragnę zostac dziennikarzem. Trzymało się mnie to długo, wybrałam nawet w liceum klasę o profilu dziennikarskim. Miałam iść na studia dziennikarskie, ale na praktykach w jednej z gazet mój opiekun mnie uświadomił, że nie przyjmują studentów dziennikarstwa, bo potrzebują ludzi myślących samodzielnie, a nie wtłoczonych w szablony, które wbili im do głów na studiach. Więc na dziennikarstwo nie poszłam, ale jakiś sentyment do tego zawodu mi pozostał. Dlatego z chęcią sprawdzę czy to książka dla mnie :)

    PS. przeczytałam wreszcie Świerszcza za Kominem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... ja jestem m.in. po dziennikarstwie i mogę tylko napisać, że to nie są studia konieczne... ale stało się. Myśleć samodzielnie nauczyli mnie rodzice, więc daję rade :)

      Usuń
  5. I własnie ten subiektywny aspekt mnie najbardziej zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po prostu nie lubisz Hemingwaya do tego stopnia, że nawet jego obecność w powieści jego żony Cię zirytowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co? Jak Ty do tego doszłaś? Bo zdecydowanie się mylisz. Ernest był, jaki był, ale nie odmawiam mu geniuszu i lubię o nim czytać. Wcale mnie nie irytował. Pierwsza recenzja na blogu, to recenzja właśnie jego książki. Bardzo się pomyliłaś.

      Usuń
    2. i to nie jest powieść

      Usuń
  7. ja nie wiem czy to akurat dla mnie dzieło:) teraz to generalnie czytam mało...

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba faktycznie cholernie warto przeczytać, więc sobie zapiszę tytuł na później. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D :D :D i to podejście mi się podoba :D :D :D

      Usuń
  9. Skoro warto przeczytać tę książkę to dam jej szansę. Zapisałam tytuł, żeby o niej pamiętać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba się skusze, piękne zdjęcie :)
    „Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Potrafisz przekonac do książki

    OdpowiedzUsuń
  13. Skoro cholernie warto to MUSZĘ przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Widziałam ostatnio film Hemingway i Gelhorn z Nicole Kidman i muszę powiedzieć że nie zachwycił mnie. Pióro Ernesta uwielbiam. Komu bije dzwon kompletnie mnie zmiażdżyła. Cudowna książka. Chętnie sięgnę po książki tej kobiety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak, pióro miał miażdżące - też uwielbiam, w życiu był trochę cap, ale co zrobić :) a po tę książkę naprawdę warto sięgnąć :)

      Usuń