Łączna liczba wyświetleń

sobota, 5 stycznia 2019

#PiPisze "Piękna" Helena

Lustereczko, powiedz przecie...

Często mam to szczęście, lub nieszczęście, przebywać, a może raczej ocierać się o celebrytów, gładkich, pięknych i nieprzyjemnych. Nie, że jest to jakaś reguła, ale zdarza się, zaskakująco często się zdarza i mi przydarza się ich nieprzyjemność. Tak naprawdę nie potrafię stwierdzić, co w nich jest takie odpychające, człowiek chyba jeszcze tego nie nazwał, nie wymyślił odpowiedniego słowa dla tej choroby, przypadłości. Lecz wiem, jakie słowo wymyślono, i ono również świetnie do nich pasuje, sprawdza się – nuda. „Gwiazdy” są śmiertelnie nudne. Nie wiem, czy tak było zawsze, ale teraz tak jest, bez dwóch zdań. Zastrzegam, że to wyłącznie moja opinia, i oczywiście nie poznałam wszystkich celebrytów świata… i nie zamierzam chyba, że zostałabym do tego zmuszona.
Nie o tym jednak chciałam pisać. Chciałam pisać o Helenie, a że ona była taką trojańską celebrytką, naszedł mnie powyższy akapit i kazał się pisać, więc go napisałam.
Ostatnio uczestniczyłam w dyskusji o pięknie, czym jest piękno i czy piękno rzeczywiście jest piękne, czy tylko nam się tak wydaje. Ja twierdzę, że istnieje kanon piękna, że zasada „nie to ładne, co ładne, ale co się komu podoba” jest chuligaństwem. Oczywiście, czasem się to jakoś tam sprawdza, np. w miłości, ale o miłości, to może kiedy indziej.   
Helena poza tym, że była piękna, mam na myśli piękna wizualnie, była też lekkomyślna i tak, wiem, lekkomyślność to jeszcze nie koniec świata. Może i nie koniec, gdy nikomu nie szkodzi, lecz gdy prowadzi do wojny i śmierci setek ludzi… cóż, przestaje być niewinną, kokieteryjną mrzonką, a staje się zbrodnią. Lecz ja nawet nie o tej jej zbrodni chciałam pisać, nie o tej lekkomyślności, nie o głupocie, ale o tym przeklętym pięknie, które prześladuje nas do żywego. Może nie mnie, bo ja już na to macham ogonem, ale takie nastolatki, anorektyczki, bulimiczki… z nimi też się stykałam, z nimi też rozmawiałam i w odróżnieniu od celebrytek, one/oni mieli coś do powiedzenia. Prezentowali pewien rodzaj rozdarcia, prowadzili ciągły dialog, sami ze sobą, jakby w ich głowach siedziały dwie różne osoby. Jedna rozsądna, mówiąca o tym, że warto jeść, a druga szalona, pragnąca ograbić swą ofiarę do kości – dosłownie „do kości”.
Pogoń za urodą, przybrała groteskowy wygląd kobiety, dającej się pociąć chirurgom tylko po to, by sobie zmniejszyć o parę milimetrów nos, powiększyć o parę centymetrów biust, wygładzić zmarszczki, wyssać z boków tłuszcz. Nie wiem od kiedy stała się modna tandeta, przegapiłam tę datę, przeoczyłam ją, albo ona tak świetnie się maskowała, że nikt jej nie zauważył. Nasza cywilizacja będzie nazywana cywilizacją plastiku i nad tym strasznie boleję, okropnie mnie to smuci, naprawdę. Czuję, jak wszystko mnie przez ten plastik boli, jak mnie bolą oceany, ziemia, powietrze, jak boli mnie patrzenie na naciągniętą skórę kobiety, która kiedyś była ładna, ale by być piękna, stała się potworem.
Problem ten nie dotyka tylko kobiet, ja też nie chcę pisać wyłącznie o kobitach i jeśli ktoś by kiedyś ode mnie tego wymagał, obraziłabym się. Kobiety, to nie jest jakieś wydarzenie, żeby się o nich, o nas, rozpisywać. Nie trzeba nam specjalnej rubryki w prasie, abyśmy mogły się lepiej poczuć. Mężczyźni nie powinni nas głaskać, ale śmiało podawać nam rękę, którą my mocno uściśniemy, lecz oni też wpadli w ten zaklęty krąg. Oni też są ofiarami piękna.
Helena miała wielu adoratorów, całą listę, a wybrała tego żonatego, w dodatku jego żoną była jej siostra. Skąd bierze się w nas ta chęć robienia sobie i innym na przekór? Nie mam pojęcia. Faktycznie, coś musi być w tym zakazanym owocu, w jego błyszczącej powłoce, która zdarta, zawsze odkrywa zgniliznę. Ludzie, których świat nazwał pięknymi, mają fałszywe poczucie władzy i myślą, że wszystko im wolno. To krzywdzące nie tylko dla „reszty”, ale i dla nich samych. Zostają okłamani i kiedyś, bo kiedyś na pewno, boleśnie się przekonają, że ziemia nie kręci się wokół nich, że istnieją rzeczy ważniejsze niż wygląd i posiadanie. Władza, nawet ta najsilniejsza, kiedyś się kończy, w tym wypadku kończy ją albo starość, albo choroba, albo po prostu samotność, bo z narcyzem ciężko wytrzymać.
Napisałam to, bo stykam się na co dzień z ludźmi dotkniętymi pięknem, to znaczy wykrzywioną jego wizją. Mogłabym napisać więcej i mocniej, ale chyba nie jestem jeszcze dość wściekła, a by pisać dobrze, trzeba być albo wściekłym, albo zakochanym. Czasem dobre pisanie wynika z połączenia wściekłości i miłości. To tutaj jest dzieleniem się, wyrzuceniem pewnych myśli. Zresztą nazywajcie to jak chcecie, odwiedzajcie, czytajcie, oceniajcie. Ludzkość, kultura, cywilizacja wyrosły na opiniach – to opinie zmieniają świat, a przynajmniej przyczyniają się do jego zmian... oby zmieniły go na przynajmniej choć trochę mniej plastikowy. 

 π 

10 komentarzy:

  1. Oj tak, już nieraz miałam okazję doświadczyć tego, że ludzie "piękni" naprawdę uważają siebie za bogów tego świata, traktując innych jak gorszą rasę.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Pięknych" u nas dostatek, jak i tych, którzy chcą wykreować, co im tylko wygodne, a że jakoś tak człowiek marnieje w swej ludzkości, to i piękno nam się dziwnie stacza. Osobiście rozumiem trendy, ale uważam, że należy żyć z samym sobą ok. Wtedy nawet brzydal nadal piękniejszy jakiś, bo lepsza twarz prawdziwa, bywa, że poorana tym i owym niż naciągnięta maska. Mnie wnerwia jak taka maska chce, żeby inni byli tacy sami, koniecznie tacy nadęci, naciągnięci ...fuj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wcześniej czy później to się zmieni, może już się zmienia - oby. Bardzo dziękuję, że Pani zagląda do mnie :) Szalenie mi miło.

      Usuń
  3. Oj, też nie cierpię "piękna" tego świata, a przebywanie w towarzystwie tych nadętych ludzi to męczarnia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, bywa to toksyczne, najlepiej więc unikać :) pozdrawiam i dziękuję za poświęcony czas

      Usuń
  4. Bardzo dobrze napisane, cała prawda i tylko prawda. Ja na szczęście nie mam nic wspólnego z takimi "pięknymi" ludźmi i jest mi z tym bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Należy "ich" wreszcie odmitologizować - zwłaszcza, że ogromna większość nie ma nic ciekawego do powiedzenia.

      Usuń
  5. Moge się tylko podpisać pod tym co napisałaś a propo kobit.

    OdpowiedzUsuń