PRZEPOWIEDNIA PANCERNIKA, to przykład komiksu idealnego, to przebłysk prawdziwego geniuszu i jest to jeden z... o ile nie po prostu mój ulubiony! Totalne zaskoczenie, bo choć byłam przekonana, że będzie to przynajmniej dobra opowieść (w końcu MANDIOCA), to zupełnie nie spodziewałam się takiej bomby. To tornado emocji, szczerości i czułości, przyprawione naturalnym, niewymuszonym humorem, który - UWAGA - śmieszy (wbrew pozorom, to nie jest aż tak popularne).
ZEROCALCARE, czyli Michele Rech zachwyca absolutnie wszystkim. Jego talent przerósł moje najśmielsze oczekiwania i mnie zaczarował. Nawet nie wiem, od czego zacząć?! Może powinnam od kreski, która zrobiła na mnie w pierwszej chwili mieszane wrażenie. Pomyślałam, że to styl rodem z gazetek z lat dziewięćdziesiątych... i w sumie nie był to zły kierunek, ale moja początkowa rezerwa w miarę czytania zamieniła się w całkowitą fascynację. Artysta doskonale oddał ilustracjom charakter postaci, a nie są to takie zwyczajne postaci, bo są to postaci z życia wzięte. ZEROCALCARE stworzył coś na kształt pamiętnika, bo to bardzo osobista praca.
I tak płynnie przechodzę do treści. PRZEPOWIEDNIA PANCERNIKA opowiada historię z życia naszego autora. Nie jest to zwyczajny wycinek egzystencji, ale ten najtrudniejszy, w którym musi pogodzić się ze przedwczesną śmiercią przyjaciółki z szkolnej ławki i pierwszej miłości. Nie potrafię nawet wyobrazić sobie piękniejszego listu miłosnego - bo to, co zrobił, jest właśnie takim listem miłosnym... szkoda, że spóźnionym, szkoda, że ona go nie przeczyta.
PRZEPOWIEDNIA PANCERNIKA nie tylko jest genialna pod względem tematyki i kreski, ale także stylu w jakim została napisana. Tak uczciwych, prostolinijnych dialogów i wewnętrznych monologów nie czytałam jeszcze.... nigdy! No, może w literaturze klasycznej, ale na pewno nie we współczesnej. Tu nie ma rozbudowanych po stokroć metafor, których sam pisarz nie rozumie, tu jest PRAWDA! I ta prawda działa! Oj jak działa!
Próbuję napisać coś, co sprawi, że będziecie musieli sięgnąć po tę pozycję - i to niezależnie, czy lubicie komiksy, czy nie. Myślę, że LIST MIŁOSNY do przyjaciela, którego już nie ma jest całkiem dobrą zachętą. Myślę też, że wzruszające poczucie humoru też będzie dobrą reklamą, ale najlepszą jest chyba fakt, że nigdy nie zapomnę tej historii, że mnie wzruszyła i poruszyła, że niektóre plansze wywierają piorunujące wrażenie... (patrzcie ilustracja kończąca rozdział pt. WYMYŚLENI PRZYJACIELE i inne).
To nie jest jakiś tam komiks - to piękna opowieść, piękna i cholernie smutna, ale i dodająca otuchy. Ja świetnie rozumiałam naszego autora. Chciałabym mieć takiego kumpla, choć nie jest idealny i się nie idealizuje - ale jest tak szczery, tak prawdziwy i tak przestraszony - że trudno nie chcieć z nim zamienić choć paru słów... typu: KOLEŚ, ROZUMIEM CIĘ - sztama!
list miłosny... smutek nie do wyleczenia
Wydawnictwo MANDIOCA
π
It looks like a fun one! Very expressive comic💕
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCool to know of. Thanks for the fantastic review!
OdpowiedzUsuńit is amazing :)
UsuńIt looks like one I would enjoy more than once!
OdpowiedzUsuńdefinitely
UsuńPrzyznam, że mocno mnie zachęciłaś.
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, to jest niezwykle dobra rzecz
UsuńTo cudowne, że tak Ci się spodobał. Pozytywne zaskoczenia sa wspaniałe. :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę mega, jeśli będziesz miała okazję, to przczytaj
UsuńPo takiej recenzji trzeba ten komiks sprawdzić. Skoro oczekiwałaś dobrej historii a dostałaś prawdziwą bombę.
OdpowiedzUsuńTo jest świetny komiks - nie pożałujesz
UsuńGracias por la reseña. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńBrzmi cudownie... przyznam, że twoja recenzja bardzo zaciekawia i zachęca do poznania tego tytułu.
Pozdrawiam cieplutko ♡
warto - bardzo warto - rewelacyjny komiks
Usuń