Lwy zostały obudzone... i nie wiem jak
na powrót je w sobie ukołysać, uspokoić. Niech zasną! Ale lwy nie zasną, bo lwy
za nic mają rozkazy i podniesiony ton - lwy są lwami.
Ayelet Gundar-Goshen to mistrzyni słowa,
wie jak pisać i budować gęstą atmosferę, napięcie, które cały czas rośnie i
rośnie i gdy już myślimy, że pęknie... ono dalej rośnie.
Tyle mi się ciśnie zdań na usta, tyle
bym chciała o tej książce napisać, przekazać w tej recenzji wagę każdego
stwierdzenia, które w niej pada - obawiam się jednak, że nie potrafię, że
zawsze będzie "za mało", będzie "czegoś" brak, o
"czymś" zapomnę, "coś" pominę.
Mimo to, spróbuję.
Autorka porusza w swojej książce masę
tematów, i każdy jest tematem palącym, aktualnym i bolesnym. Znajdziemy tu
imigrantów, dylematy moralne, życie małżeńskie, wychowywanie dzieci, ciągle
goniącą nas przeszłość, trudne decyzje, złe wybory, błędne osądy, zawziętość,
wstyd... i o wiele więcej. Wszystko to, ubrane zostało w przepiękny strój
wyszyty starannie dobranymi literami, które tworzą słowa nie do podważenia,
zdania nie do podrobienia.
"Piasek nie wie, gdzie był wczoraj,
i nie wie, gdzie będzie jutro. Gdyby było inaczej, gdyby piasek pamiętał
wszystkie miejsca, w których był, uczyniłoby go to tak ciężkim, że żaden wiatr
nie zdołałby go unieść donikąd."
Wiem, że długo zostanie we mnie ta
historia. Opowieść o lekarzu, który nie wiem czy był dobry i nie wiem czy jeśli
był, to co tak naprawdę było większe - dobrać czy ego? Czytelnik dostaje tutaj
tyle znaków zapytania, tyle dylematów, że początkowo może się pogubić. Szkoda
mu pięknego człowieka, czystego lekarza z jego czystą rodziną, zachwycającą
żoną, uroczymi dziećmi - a potem uświadamia sobie, że ten "czysty
człowiek" potrącił innego człowieka, i co z tego, że "brudnego",
i zwiał? (to nie jest spoiler, to pierwsza strona)
"Spał i spał, i spał, a potem
jeszcze spał, aż wreszcie nadeszła chwila, w której żadnym sposobem nie mógł
dłużej spać - i wtedy się obudził."
Owszem, dręczyły go wyrzuty sumienia, bo
przecież był "dobrym" człowiekiem. A co z nią, z żoną zabitego? Jaka
jest Sirkit? Jest wdową? Jest twarda? Jest bezduszna? Jest szantażystką? Jaka
ona jest i czy czytelnik ją lubi? Nie od początku... ale potem, kiedy już się
otrząśnie z lukrowanej wizji lekarza i jego idealnego domu - potem czytelnik
widzi osobę, która jest twarda, nieugięta WIĘCEJ bezwzględna - bo taką ją
stworzyli inni ludzie. Ci, którzy w Afryce znęcali się nad nią, ci którzy
zmusili ją do emigracji, ci, z którymi dzieliła łoże, ci którzy byli bogaci i
biedni, dobrzy i źli... tylko, że tych złych zawsze było więcej.
"Mężczyzna umiera i tak jakby nie
zostawia niczego, ale właściwie to zostawia swojej żonie krzesło i widok na
rzekę, i jak o tym pomyśleć, to wcale nie jest mało."
Zachwycam się całą złożonością tej
powieści, jej dynamiką i słusznością. Ayelet zna ludzi, zna jak nikt! Pisze
niesamowicie, przebiera w emocjach, jak w pudełku czekoladek i teraz wiem, że
jej psychologia, te studia, które zdecydowała się skończyć, to było słuszne,
przemyślane - ona po prostu rozumie ludzi, zna ludzi i widzi ludzi.
"Dwoje ludzi żyje w tym samym domu.
Śpią obok siebie. Pieprzą dogłębnie jedno drugie. Biorą prysznic jedno po
drugim. Gotują, jedzą, kładą dzieci spać, podają sobie pilota, rolkę papieru
toaletowego. I przez cały ten czas właściwie nie żyją razem. Nie żyją nawet
obok siebie. Przez cały ten czas żyli oddzielnie, a ona nie miała o tym
pojęcia."
"Budząc lwy", to książka
niejednoznaczna, pozostawiająca czytelnika z otwartą buzią, dziurą w sercu,
pustką, którą nie może wypełnić żadna odpowiedź. Ayelet zamknęła
"psychikę" i jej nielogiczność w pudełku i podpisała "Budząc
lwy", ale mogłaby też napisać "strach", bo wszystko co robią
bohaterowie, zdaje się w strachu mieć korzenie.
Jedyne, co bym ewentualnie dopisała, to
na s.89 do Auschwitz - niemiecki obóz koncentracyjny - ponieważ wspomnienie o
wyciecze do Polski, może dla niektórych być mylące. Trzy słowa, jakże ważne,
zwłaszcza dzisiaj, ważne dla prawdy.
Jedno jest pewne, książka wbiła mnie w
fotel i POLECAM ją całym sercem. Autorka dała mi książkę, na którą chyba
czekałam od zawsze. Czytając myślałam: "Takie książki chcę czytać! Taką
literaturę chcę poznawać!"
PS A jaka wspaniałą okładka! Jakie subtelne wydanie! Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego stworzyło wizualną perełkę! (jak zawsze przy serii z żurawiem) ZACHWYT
* POŻĄDANIE, to również jedno z imion
tej książki.
* DECYZJA, jedna a ciągnie za sobą cały
strumień zdarzeń, którego już nie sposób zatrzymać. Ta DECYZJA wiąże, co dotąd
było niezwiązanie, łączy ludzi, którzy byli dotąd na dwóch przeciwległych
biegunach.
* "Budząc lwy" uświadamia nam,
że świat jest jedną, wielką pajęczyną zdarzeń i przerwanie pozornie nieistotnej
nitki uwalnia strumień wypadków.
rewelacja
8/10
seria z żurawiem
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
π